120
23.10.2020, 13:57Lektura na 4 minuty

„Streamerzy powinni płacić twórcom i wydawcom gier, które transmitują”

Tak uważa dyrektor kreatywny Montreal Studio Stadia Games & Entertainment, autor Journey to the Savage Planet czy Far Cry'a 4.


Witold Tłuchowski

Jedną z najdynamiczniej rozwijających się gałęzi branży gier stał się w ostatnich latach streaming rozgrywki. Rynek ten jest ogromny (a w czasie pandemii tylko się powiększył), a konkurencja na nim – zacięta. Przekonał się o tym boleśnie Microsoft, który na początku lata podjął decyzję o zamknięciu Mixera. Z transmitowania swoich meczów czy przygód jest z roku na rok w stanie wyżyć coraz więcej osób, co wynika z nieustannie wzrastającej liczby widzów na platformach do tego przeznaczonych.

Korzystają na tym czasem sami twórcy gier. Wykorzystywanie w kampanii marketingowej mniej lub bardziej znanych streamerów stało się już w branży standardem i potrafi przynieść nierzadko oszałamiające rezultaty – było tak chociażby w przypadku Apex Legends, gdy Electronic Arts skusiło m.in. Ninję do porzucenia na krótki czas Fortnite'a. Zdarza się także, że potrafią doprowadzić do sukcesu tytułu, o którym nikt wcześniej nie słyszał – vide jeszcze świeży casus Among Us.

Nie każdemu się jednak podoba obecny model działania streamerów. Alex Hutchinson w przeszłości pracował nad takimi tytułami jak Journey to the Savage Planet, Far Cry 4 czy Assassin's Creed III, teraz zaś piastuje stanowisko dyrektora kreatywnego w należącym do Google Stadia Games & Entertainment. Na Twitterze stwierdził:


Streamerzy, którzy martwią się, że ich twórczość zostanie ściągnięta, ponieważ używali muzyki, za którą nie zapłacili, powinni bardziej martwić się faktem, że streamują gry, za które również nie zapłacili. Wszystko to by zniknęło, gdyby tylko wydawcy zdecydowali się to wyegzekwować. Prawda jest taka, że streamerzy powinni płacić twórcom i wydawcom gier, które transmitują. Powinni kupować licencje jak każda inna firma i płacić za treści, z których korzystają.


Jak później argumentował w dyskusji:


Przez większość czasu granie w taką grę po prostu pomaga streamerowi. Ludzie oglądają ich „program” oparty na treściach, za które nie zapłacili. Jeśli ich program wymaga zawartości gry, część ich przychodów powinna zostać przeznaczona na grę, z której korzystali.


Widząc reakcje, jakie wzbudziły jego wpisy, podsumował swoje stanowisko:


Niesamowite dla mnie jest to, że ludzie są zdenerwowani, gdy ktoś mówi, iż twórcy treści powinni mieć możliwość zarobienia nieco pieniędzy na działalności innych ludzi, wykorzystujących ich treści dla zysku.


Co ciekawe, choć Hutchinson wypowiadał się prywatnie, od jego wpisów zdystansowało się samo Google. Nie odnosząc się bezpośrednio do słów developera, odpowiedzialny za gamingowy dział YouTube'a Ryan Wyatt napisał:


Wierzymy, że wydawcy i twórcy żyją w symbiozie, która pozwoliła na stworzenie dobrze prosperującego ekosystemu, przynoszącego korzyści wszystkim. YT koncentruje się na tworzeniu wartości dla twórców, wydawców i użytkowników. Gdy współpracujemy, zyskujemy na tym wszyscy.


9to5 Google opublikowało zaś krótkie oświadczenie rzecznika prasowego Google:


Ostatnie tweety Alexa Hutchinsona, dyrektora kreatywnego w Montreal Studio Stadia Games & Entertainment, nie odzwierciedlają poglądów Stadii, YouTube'a czy Google.


Nie spodziewajcie się więc żadnej rewolucji ze strony giganta. Dyskusja na ten temat nikomu jednak nie zaszkodzi, dlatego warto się zastanowić nad tym problemem. Zgadzacie się z Hutchinsonem? Czy może bliżej wam do wizji symbiozy streamerów i twórców?


Redaktor
Witold Tłuchowski

Czytelnik CD-Action od prawie 25 lat, redaktor od 2018. Kocham Soulsy i zrobię wszystko, by inni też je pokochali. Szef działów zapowiedzi i recenzji.

Profil
Wpisów5501

Obserwujących13

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze