Amazon wydaje rocznie prawie 500 milionów dolarów na tworzenie gier
A przypomnijcie mi tylko – kiedy ostatni raz graliście w jakąś produkcję Amazonu?
Amazon jest jednym z największych gigantów współczesnego świata, a grami interesuje się już od lat. W 2014 nabył w końcu Twitcha, a od zeszłego roku posiada także własną usługę pozwalającą na uruchomienie przeróżnych hitów za pośrednictwem chmury – Amazon Lunę. Produkcje do swojego sklepu z aplikacjami firma zaczęła tworzyć prawie dekadę temu, ale z czasem jej ambicje wzrosły. Jeszcze w 2016 zapowiedziano Breakaway, Crucible i New World – tytuły, dzięki którym korporacja miała stanąć obok największych wydawców branży.
Można chyba spokojnie powiedzieć, że na razie plan ten daleki jest od sukcesu. Prace nad Breakaway anulowano trzy lata temu, Crucible przetrwało na rynku zaledwie pół roku, a New World... No, to MMO ma akurat pewien potencjał, ale latem zdecydowano o przeniesieniu jego beta testów na wiosnę 2021.
Nie byłoby w tym może nic specjalnie dziwnego – robienie hitowych gier nie jest przecież znowu takie proste – gdyby nie stojące za studiem pieniądze. Jak dowiedział się Bloomberg z dwóch źródeł znających budżet Amazon Game Studios, rocznie gigant wydaje blisko 500 milionów dolarów na ten oddział. Co ważne – nie wlicza się w to ani Twitch, ani Amazon Luna.
Z rozmowy, jaką przeprowadził Jason Schreier z trzydziestoma pracownikami firmy, wyłania się obraz spółk zupełnie nierozumiejącej specyfiki branży. Gigant ochoczo gromadzi w swoich szeregach najlepszych twórców, ale jednocześnie nie pozwala im działać tak, jak uznają to za słuszne. Zamiast tego mają przyjąć zasady obowiązujące w całym Amazonie. Przykładowo: wszystkie decyzje projektowe wymagają akceptacji góry i stosownego pisemnego uzasadnienia – coś, coś wydaje się rozsądne w realiach korporacyjnych, ale niekoniecznie sprawdza się w kreatywnej działalności, jaką jest tworzenie gier. Stojący na czele studia Mike Frazzini ma przy tym ignorować rady czy zalecenia doświadczonych developerów, których zatrudniła firma.
Sam Frazzini nie wydaje się też osobą odpowiednią na to stanowisko, ponieważ... zupełnie nie zna się na grach. Podczas różnych pokazów miał nie zauważać różnicy między prawdziwym gameplayem, a przygotowanymi specjalnie na potrzeby prezentacji wizualizacjami pomysłów. Frazzini ma również gonić za przeróżnymi rynkowymi trendami, wymagając od developerów zmian, gdy przeczyta w mediach o niezwykłym sukcesie jakiejś produkcji. Jego mottem ma być zresztą „wszystko da się zmierzyć” – podejście mało sprzyjające produkcji gier.
Jednocześnie nie można odmówić Amazonowi rozmachu. Jeff Bezos uważa, że by pod jego skrzydłami mogły powstać „najbardziej ambitne gry z możliwych”, warto wydać ogromne sumy pieniędzy i dać twórcom tyle czasu, ile potrzebują. Jednym z postawionych celów przed developerami było więc m.in. umożliwienie jednoczesnej zabawy podczas pojedynczej sesji 10 tysiącom osób. Rzecz robiąca faktycznie wrażenie, ale będąca zarazem celem samym w sobie.
Do tego pracownicy uskarżają się, iż każdy projekt ma pozwalać przemierzać świat w tym samym momencie jak największej liczbie osób, pozostając przy okazji „świetnym doświadczeniem dla pojedynczego gracza”. Gry robione przez studio celują też zarówno w osiągnięcie finansowego sukcesu à la Call of Duty, jak i pozostanie „innowacyjnymi oraz niepodobnymi do niczego, co wcześniej wydano”.
Świetnie brzmią informacje o warunkach pracy – stawki często powyżej branżowej średniej, „elastyczne daedline'y”, jedynie sporadyczne prośby o zostanie po godzinach. Słowem raj... chociaż tylko dla mężczyzn, bo zdaniem rozmówczyń Schreiera ich „najgorsze doświadczenia z seksizmem w branży miały miejsce w Amazonie”. Dodatkowo polityka firmy wynagradzająca czas zatrudnienia, a nie – wbrew branżowym standardom – sukcesy wydanej gry prowadzi do swego rodzaju stagnacji. Zresztą spora część największych nazwisk – Kim Swift, Richard Hilleman czy Clint Hocking – zagrzała w firmie tylko krótki czas, zniechęcona całym tym podejściem.
W tym momencie Amazon Game Studios pracuje nad New World oraz niezapowiedzianym jeszcze projektem. Studio wraz z chińskim Leyou przygotowuje też MMORPG w świecie „Władcy Pierścieni”. Przyszłość nie musi się więc wcale malować w ciemnych barwach – choć prawdopodobnie nie obejdzie się bez poważnych zmian w firmie.
Czytelnik CD-Action od prawie 25 lat, redaktor od 2018. Kocham Soulsy i zrobię wszystko, by inni też je pokochali. Szef działów zapowiedzi i recenzji.