Borderlands: Film i gra będą się różnić fabułą
Nikogo to jednak specjalnie dziwić nie powinno.
Wytwórnie filmowe coraz chętniej sięgają po gry wideo, słusznie – jak pokazał m.in. „Sonic” – upatrując w nich szansy na bicie rekordów box office'u. W takich sytuacjach dział marketingu ma ułatwioną sprawą: fani pierwowzoru i tak przecież produkcję obejrzą i zadbają przy okazji o odpowiedni rozgłos dla dzieła.
Oba media różnią się jednak od siebie dość znacząco, dlatego twórcy kurczowo trzymający się scenariusza gry mogą się nieco na takiej postawie przejechać. Wie o tym dobrze Naughty Dog, którego serialowe „The Last of Us” z tego właśnie powodu będzie miejscami „znacznie odbiegać” od znanej nam już fabuły. Podobną decyzję podjęto przy okazji nadchodzącego „Borderlands”, co przyznał sam Randy Pitchford:
To the interested: The Borderlands Cinematic Universe is not identical to the Borderlands Videogame Universe. We are authentic to characters, tone and style, but allow for independent storylines. The mediums are not the same, so the content should not be bound to the same rules.
— Randy Pitchford (@DuvalMagic) April 6, 2021
Do zainteresowanych: Borderlands Cinematic Universe nie będzie identyczne z Borderlands Videogame Universe. Pozostajemy wierni co do postaci, tonu i stylu, ale pozwalamy na niezależną od gry historię. Media nie są takie same, więc i treść nie powinna podlegać tym samym regułom.
Trudno się z takim podejściem nie zgodzić, choć dopóki nie znamy skali zmian, trudno coś więcej na ten temat powiedzieć. Broniąc tej decyzji przez krytyką części fanów, Pitchford wskazał na świetnie sobie radzące Marvel Cinematic Universe, które przecież też różni się w wielu kwestiach od swoich komiksowych pierwowzorów.
W „Borderlands” na ekranie zobaczymy Cate Blanchett, Jamie Lee Curtis czy Jacka Blacka. Daty premiery filmu wciąż nie poznaliśmy.
Czytelnik CD-Action od prawie 25 lat, redaktor od 2018. Kocham Soulsy i zrobię wszystko, by inni też je pokochali. Szef działów zapowiedzi i recenzji.