Polska gra w ESO: Jak się w ogóle gra w Elder Scrolls Online?
W ramach programu Poland Plays ESO redakcja CD-Action opowiadała już o addonach, craftingu, charakterystycznych aktywnościach, czy rasach i klasach. W ostatnim naszym artykule opowiemy po prostu o rozgrywce – o tym, jakie mechanizmy od lat przyciągają fanów do tego ogromnego MMO.
Nie można odmówić twórcom kreatywnego podejścia do mechanizmów w grze. Nie chciano zaprojektować kolejnego MMORPG, w którym klikamy na mobka, okładamy go zestawem umiejętności przypisanych do paru(nastu) klawiszy, a potem wyciągamy z niego potrzebny do zadania przedmiot i zanosimy w odpowiednie miejsce. The Elder Scrolls Online to przede wszystkim doświadczenie single player, które garściami czerpie ze swoich starszych braci, na przykład ze Skyrima bądź Obliviona.

Jak wygląda rozgrywka?
Trzon zabawy jest niejako żywcem wyjęty z tego, co znamy ze wspomnianych “starszych braci”. Po stworzeniu bohatera trafiamy do lokacji-tutoriala (warto nadmienić, że co dodatek samouczek zmienia się na zupełnie nowy: np. ten z rozszerzenia Greymoor zaczyna się bardzo podobnie, jak legendarny już początek Skyrima(*)), w której uczymy się podstawowych ruchów, obsługi każdego z rodzajów broni, a także mierzymy się z pierwszymi umiejętnościami klasowymi.

Wybrana wcześniej klasa (o nich więcej, o tutaj), nie definiuje tego, z jaką bronią zechcemy biegać. Coś jak w poprzednich grach serii: z Sorcerera możemy zrobić tanka, z Templara damage dealera wojującego kosturem. Co prawda nie jest to szalenie efektywne i nie wykorzystuje pełni możliwości wybranej profesji, ale można tak zrobić. I grać z przyjemnością do samego końca, czyli osiągnięcia maksymalnego, 50. poziomu doświadczenia.
Elder Scrolls Online trochę podkradło system rozwoju postaci Skyrimom, Morrowindom i Oblivionom. Jeśli będziemy używać sporo danej umiejętności, to ta będzie stawać się coraz silniejsza. Podobnie jest z noszeniem pancerzy, wojowaniem broniami i tak dalej. Każdy taki “awans” w posługiwaniu się bronią/pancerzem/umiejętnością przybliża nas do odblokowania specjalnych umiejek, które w przyszłej zabawie (np. endgamie) mogą mieć kluczowe znaczenie dla naszego buildu.
Więcej dowiedzie się z materiału wideo Bastiana na naszym youtube’owym kanale, który zebrał w jednym miejscu kilka charakterystycznych cech The Elder Scrolls Online.
Domyślnie kamera ustawiona jest w klasycznym trybie FPP (czyli z oczu bohatera), ale po wciśnięciu klawisza V lub użyciu kółka myszki, możemy zobaczyć naszego bohatera w pełnej krasie. W trybie TPP warto, naszym zdaniem, grać w trakcie trwania triali – łatwiej jest wyłapać wzrokiem wszystkie ataki bossów i mobków w naszą stronę. Szczególnie ci pierwsi lubują się w atakach obszarowych.

Awansujemy też w tradycyjny sposób, to jest: zapełniając pasek ekspa poprzez wykonywanie zadań, bicie mobków i bossów, uczęszczając na grupowe delve’y (czyli: tutejsze dungeony) i triale (odpowiedniki rajdów). Za każdy taki awans otrzymujemy Skill Point, które pozwalają nam wykupić odblokowaną zdolność. Gdyby nie one, moglibyśmy przecież rozwijać naszą postać w nieskończoność, a tak, by mieć możliwość aktywowania danej umiejętności i zrzucenia jej na pasek, musimy poświęcić na to jednego Skill Pointa. Na raz wojować możemy 6 umiejętnościami, w tym jednym ultem (dostępnym pod klawiszem R). Co ciekawe, możemy w każdej chwili przerzucić się na naszą drugą główną broń (klawiszem ~), co aktywuje alternatywny zestaw umiejek. W sumie daje to pulę 12 umiejętności, a mądre i szybkie zarządzanie nimi podczas bitwy jest kluczowe. A już szczególnie w potyczkach PvP.
(*) Aby rozegrać tutorial z innego dodatku, wystarczy rozpocząć wątek fabularny wybranego rozszerzenia – każde z nich rozpoczyna się samouczkiem.