5 rzeczy, które Civilization 7 robi inaczej niż poprzednie części
Firaxis Games postawiło na ewolucję swojej kultowej serii, mając na celu zainteresowanie młodszych odbiorców. Nie spotkało się to jednak z pozytywnym przyjęciem.
Najnowsza odsłona popularnej „Civki” spotkała się z dość skrajnymi opiniami krytyków. Nie brakowało głosów zachwytu, jak w przypadku Video Games Chronicle, które wystawiło najwyższą notę, ale dla porównania Paweł Kicman w swojej recenzji określił siódmą część jako najgorszą w historii serii.
W recenzjach najczęściej poruszanym tematem było odświeżenie klasycznych mechanik, do których fani byli przyzwyczajeni na przestrzeni lat. Z tej okazji przygotowaliśmy dla was zestawienie pięciu największych zmian w Civilization 7, abyście sami ocenili, czy najnowsza gra Firaxis Games jest dla was.
Mieszanie liderów z cywilizacjami
W najnowszej „Civce” po raz pierwszy mamy możliwość dopasować przywódcę do ludu oraz nacji, jaką postanowi zarządzać. Tym samym jeśli zamarzy nam się pokierowanie Majami, to nie ma żadnego problemu, aby berło przywódcy nosiła u nich Katarzyna Wielka. Czy jest to plus czy minus? To zależy tylko i wyłącznie od preferencji gracza i jego przywiązania do klasycznych rozwiązań.
Teraz osobno wybieramy przywódcę naszego ludu oraz nację, którą pokierujemy. W tym szaleństwie tkwi jednak metoda. Owa odrębność umożliwia tworzenie ciekawych kombinacji pozwalających w optymalniejszy sposób podchodzić do postawionych przed sobą celów (maksymalnie czterech, a osiągnięcie jednego z nich kończy się naszym zwycięstwem).

Brak jednostek odpowiedzialnych za budowę
Jedną ze sporych nowości w porównaniu z poprzednimi odsłonami serii jest brak jednostek odpowiedzialnych wyłącznie za budowanie. Do usprawnienia poszczególnych regionów wystarczy wzrost populacji, a budynki same się rozbudują, jednocześnie podnosząc poziom kierowanego przez nas miasta.
Ale żeby nie było tylko źle, sporo mi się w nowej grze Firaxis podoba. Choćby system miast i miasteczek. Te drugie powstają po założeniu każdej drugiej i kolejnej osady i charakteryzują się nie tylko szybkim wzrostem, ale też niemożnością produkowania w ich obrębie budynków lub jednostek, które to da się jedynie kupić za złoto.

Dyplomacja prowadzona za zasób wpływu
Kolejnym elementem rozgrywki, który dotknął wiatr zmian, jest dyplomacja. Od siódmej „Civki” nie ma możliwości zwycięstwa posługując się wyłącznie ordynacją większościową rodem z „Familiady”. Teraz skupiono się na pasywnych punktach wpływu, wydawanych na przeróżne akcje podkopujące nacje, z którymi mamy sprzeczne interesy lub zwiększające bonusy naszym sojusznikom.
Sojusze i wojny toczą się pod dyktando zdobywanego pasywnie zasobu „punktów wpływu”, który wydajemy albo na współpracę przy różnych projektach (zapewniających nam i drugiej stronie jakieś bonusy), albo na akcje szpiegowskie i pokrewne, osłabiające siły wroga.

Nieczytelna walka
Jednym z najczęstszych argumentów przytaczanych przez przeciwników siódmej części serii Civilization jest niedopracowany system walki wynikający z głupio zachowującej się sztucznej inteligencji czy interfejsu w trakcie starć, który jest dla sporej liczby graczy całkowicie nieintuicyjny.
Diabelnie trudno śledzi się, co, kiedy, komu i gdzie robi ziazi, od zarządzania akcjami żołdaków, przez kontrolowanie ich punktów zdrowia (tych wrogich prawie nie widać), po ustalanie jakiejś sensownej taktyki.

Uproszczenie gry
Wreszcie dochodzimy do punktu, który mocno dotknął cywilizacyjną społeczność. Wśród graczy zdarza się słyszeć głosy o zbyt dużej liczbie tutoriali (które nie do końca mają mieć sens) lub o trzykrotnej (wynikającej z trzech er: antyku, odkryć oraz nowożytnej) zmianie prowadzonej przez nas nacji, aby… nie nudzić graczy? To samo dotyczy również wspomnianego wcześniej systemu rozwoju miast, które od teraz podnoszą swój poziom bez wysyłania tam jednostek robotniczych.
Co więcej, w trakcie zabawy cywilizację będziemy zmieniać. W jaki sposób? Tok gameplayu podzielono na trzy ery [..] Przy przechodzeniu między nimi nastąpi moment przerzucenia się na inną nację, co wpłynie oczywiście na repertuar technologii, bonusów, jednostek czy budynków.

Civilization 7 zadebiutuje już 11 lutego na pecetach, PlayStation 4 i PS5, Xboksach One oraz Series X|S, a także Nintendo Switchu. Osoby, które nabyły droższe edycje, będą mogły odpalić grę 6 lutego, co przełożyło się na już dostępne oceny na Steamie. Na ten moment jest ich ponad tysiąc, z czego większość negatywna.
Czytaj dalej
Rodowity bałuciarz i entuzjasta popkultury. W wolnych chwilach robi filmiki o grach na YouTubie. Kontakt: filip.chrzuszcz@cdaction.pl