Alan Wake: Remedy aktualizuje grę i usuwa z niej utwór legendarnego artysty
Jeśli graliście w Alana Wake’a i dotarliście do napisów końcowych, to mogliście „nostalgnąć” przy „Space Oddity” Davida Bowiego. Niestety Remedy poinformowało o usunięciu piosenki z zasobów gry, a powody są dokładnie takie, jak można się było spodziewać – wygasła licencja.
Wielu graczy już wyraziło swoje niezadowolenie i w zasadzie trudno im się dziwić – odnowienie licencji to przecież formalność, a raczej mało prawdopodobne, by właściciel praw do utworu nagle zażądał astronomicznej kwoty… A nawet jeśli, to usunięcie utworu zostanie przeprowadzone w formie łatki na wszystkich pecetowych platformach cyfrowych, na których produkcja jest dostępna. Zatem gdybyśmy mieli produkcję na nośnikach fizycznych, pozbawioną konieczności połączenia z internetem, to takie zmiany nie miałyby na nas wpływu; konsolowych wersji na Xboksa 360 ta zmiana dotyczyć nie będzie.
Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem, skoro nawet major Tom był spokojny. „Space Oddity” odchodzi w niebyt, ale zastępuje je „Strange Moons” Petriego Alanko, który współpracował już z Remedy przy okazji Quantum Breaka oraz Control. Niestety na razie utworu nie możemy nigdzie posłuchać, a choć sam kompozytor był już pytany o udostępnienie go w popularnych aplikacjach w rodzaju Spotify, to decyzję o tym musi podjąć samo Remedy.
Czytaj dalej
9 odpowiedzi do “Alan Wake: Remedy aktualizuje grę i usuwa z niej utwór legendarnego artysty”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Kolejna abominacja branży. Ja rozumiem, że licencja wygasła i nie można już sprzedawać gry zawierającej taką piosenkę – znaczy trzeba usunąć. Ale do jasnej cholery, nie usuwajcie jej ludziom,którzy grę zakupili przed wygaśnięciem licencji.
Technicznie można by to przypuszczalnie rozwiązać w ten sposób, że gra owszem, dostaje aktualizację i od teraz jest pozbawiona licencjonowanej muzyki, ale osoby, które grę miały zakupioną przed datą wygaśnięcia licencji z automatu dostają takie małe, darmowe DLC z tą muzyką, niedostępne do kupienia dla nowych klientów. W ten sposób firma mogłaby dalej sprzedawać grę, nie naruszając licencji na muzykę i nie okradając starych nabywców. Ewentualnie dodać starym nabywcom wersję niewykastrowaną w postaci odpowiedniego kanału beta (tylko nie wiem, czy wszystkie platformy tę akurat funkcję obsługują).
No ale po co? Klient i tak już się dawno przyzwyczaił do bycia dymanym na rozmaite sposoby, więc po co się wysilać?
..odnowienie licencji to przecież formalność, a raczej mało prawdopodobne, by właściciel praw do utworu nagle zażądał astronomicznej kwoty..
ee.. wydaje mi się, że jednak mógłby dużo zażądać.
Jak dla mnie udzielenie licencji na utwór muzyczny do gry powinno być dożywotnie. Jeżeli wsadzamy coś do gry, która jest gotowym produktem to nikt nie powinien mieć potem prawa „wyjęcia” tego. To tak jakby ktoś zażądał usunięcia twarzy osoby X z pomnika czy obrazu – nie ma takiej opcji, licencja była ważna w momencie tworzenia dzieła…
Piosenki w tej grze w ogóle nie kojarzę więc mi to zwisa, zresztą w gog można sobie wybrać którą wersję gry chcemy mieć zainstalowaną, więc zmiana czysto formalna.
https://www.youtube.com/watch?v=iYYRH4apXDo
Proszę bardzo, możesz poznać. Bo koniecznie lubić nie trzeba, ale nie kojarzyć to trochę wstyd.
To jest absolutna porażka tej branży, że być albo nie być niektórych gier zależy od tego, jaka piosenka jest w nich użyta. A jak w takich filmach wrzucone są licencjonowane kawałki, to co, film trafia ponownie na linię montażową? No nie, hula od jednego serwisu streamingowego do drugiego, można go nabyć na blu-rayu czy innym dvd. Gry to dziedzictwo kulturowe, ale jak widać, temat ten wydawcy mają gdzieś. Ciągłość historyczna, zachowanie klasyki dla potomnych, element badań naukowych? A komu to potrzebne, jak najbliższy raport kwartalny ma świecić się na zielono. Tu ewidentnie są potrzebne regulacje prawne, inaczej tej durnoty nie przeskoczymy.
„A jak w takich filmach wrzucone są licencjonowane kawałki, to co, film trafia ponownie na linię montażową? No nie, hula od jednego serwisu streamingowego do drugiego, można go nabyć na blu-rayu czy innym dvd”
No nie, filmy (czasami, częściej seriale i programy TV, choćby Top Gear czy Cudowne Lata) też mają takie problemy, wtedy albo na DVD/streaming nie trafiają wcale (przez co de facto przestają być legalnie dostępne), albo mają zmieniane problematyczne utwory.
https://webcache.googleusercontent.com/search?q=cache:https://www.criterionforum.org/forum/viewtopic.php?t=13794
https://en.wikipedia.org/wiki/The_Wonder_Years#DVD_music_replacements
„potrzebne regulacje prawne”
Wspaniały pomysł, zmuśmy producentów gier/filmów/seriali do wydawania większej kasy na mniej korzystne dla nich dożywotnie licencje (których nawet teraz nikt im przecież nie zabrania nabywać)
@feldmarszalekduda Albo zmieńmy prawo dyktujące w jaki sposób te licencje działają na takie które ma sens.
Licencje czasowe na utwory w dziełach kultury to jakaś abominacja.
Większość praw dotyczących „własności intelektualnej” i tak należałoby przepisać (tym razem bez „opieki” wielkich korporacji i ich interesów), ale tego potworka przydałoby się usunąć jak najszybciej.
Przecież to jest kompletnie bezsensowne prawo, które łamie traktowanie dzieła jako integralnej całości.
Ale wiesz, że prawo w żaden sposób nie zabrania zawierania bezterminowych umów licencyjnych?