Alice: Asylum – Gra została ostatecznie anulowana, American McGee opuszcza branżę
Bardzo smutne wieści dla fanów jednej z najbardziej kreatywnych adaptacji klasycznej literatury na potrzeby gier.
Chciałbym powiedzieć, że wyciągnąłem to z odmętów pamięci, ale niestety tak dobrze to nie ma: musiałem wesprzeć się nurkowaniem w swoje mroczne archiwa, ale moja przygoda ze światem Alicji zaczęła się od napisanej przez EGM-a recenzji, jaką znajdziecie w 57 numerze CD-Action. Nie wiem czy to generalskie, genialne pióro, czy hipnotyzujące artworki towarzyszące tekstowi, ale z tego wydania to właśnie Alicja wryła mi się w pamięć najbardziej – choć w tym samym numerze znajdziemy recenzje i Counter Strike’a, i Giants: Citizen Kabuto, i No One Lives Forever, a nawet pierwszego Hitmana.
Druga i jak na razie ostatnia część historii nieco agresywnej Alicji ukazała się 12 lat temu i wkrótce po premierze developer wypowiedział się na temat ewentualnej części trzeciej, choć jednocześnie przyznał, że na razie nie zaprząta sobie tym jeszcze głowy. Może gdyby kuł żelazo póki gorące, wszystko skończyłoby się inaczej, niż wieloletnim namawianiem społeczność na naciskanie EA, by dali kolejnej Alicji zielone światło.
Kolejne rozmowy i próby stworzenia tytułu nie przynosiły upragnionych przez fanów rezultatów. Jedyne, co udało się serii osiągnąć, to (ciągle hipotetyczna) ekranizacja, jaka pojawiła się na horyzoncie wraz z początkiem ubiegłego roku. Sam American McGee nie tak dawno temu pokazał finalną wersję nie tyle dokumentu, co całej „biblii” dotyczącej projektu Alice: Asylum, będącego według założeń prequelem poprzednich odsłon. Wszystkie stworzone rysunki, modele, pomysły i konkretne potrzeby finansowe po udostępnieniu społeczności, zostały też pokazane EA i niestety nie przynoszę dobrych wiadomości dla fanów Alicji:
Wkrótce po ukończeniu dokumentów projektowych, wznowiłem rozmowy z Electronic Arts na temat naszych starań w kierunku stworzenia nowej gry. Otrzymali zarówno biblię projektu, jak i opracowany wraz z Virtuos Games plan produkcji z pełnym harmonogramem. Po kilku tygodniach EA wróciło z odpowiedzią. Jeśli chodzi o finansowanie, zdecydowali się zrezygnować, posiłkując się wewnętrznymi analizami. W kwestii praw odpowiedzieli, że seria jest ważną częścią katalogu ich produkcji, a sprzedanie lub udzielenie licencji nie jest czymś, na co są teraz gotowi.
Prywatnie nigdy nie byłem fanem polityki „elektroników”, ale mimo wszystko zaskakuje mnie tak cyniczne potraktowanie Alicji i samego McGee, który od wielu lat zabiegał o to, by jednak stworzyć Alice: Asylum. Wraz z ogłoszeniem fiaska rozmów z EA, twórca poinformował, że to koniec tej, przedłużanej przecież wielokrotnie, drogi:
W tym momencie wyczerpaliśmy wszystkie możliwości prowadzące do powstania nowej gry z serii. Po odpowiedzi ze strony EA nie istnieje już żadna opcja rozwoju. Strona projektu w serwisie Patreon przechodzi w stan hibernacji, tak samo jak związane z nią działania przedprodukcyjne. Treści pozostaną na swoim miejscu, ale nie będziemy już prezentować opcji finansowania gry za pośrednictwem tej lub jakiejkolwiek innej platformy. To już koniec Alice: Asylum.
Absolutnie nie dziwi mnie to, że McGee zdecydował się porzucić tę nierówną walkę, tak samo trudno oceniać negatywnie jego rozgoryczenie. Mimo tego developer zdecydował się podjąć kolejną symboliczną decyzję, bo nieco dalej stwierdza:
Sam także osiągnąłem punkt końcowy tak z Alicją, jak i generalnie produkcją gier. Nie mam już pomysłów ani energii do wykorzystania, by stworzyć nowy tytuł o Alicji. Nie jestem też zainteresowany szukaniem nowych idei w kontekście do obecnego środowiska tworzenia gier (…). Jeśli komuś uda się przekonać EA do stworzenia Alice: Asylum, chciałbym jasno powiedzieć, że nie mam ochoty angażować się ani w ten, ani w żadne inne projekty związane z Alicją.
Czyli to nie tylko koniec Alicji, ale i samego McGee, który zdecydował się porzucić branżowe marzenia na rzecz spraw bardziej przyziemnych. Jeśli faktycznie wytrwa w swoim postanowieniu, to straciliśmy świetnego developera, który pracował przy kultowych tytułach i bez wątpienia mógłby dać z siebie sporo przy produkcji kolejnych.
Czytaj dalej
I have no mouse and I must click.