AN-225 Mrija w MS Flight Simulatorze – zniszczony w Ukrainie gigant w sklepie gry
Mriję widziałem na żywo dwa razy, na tyle nisko, żeby dostrzec sześć silników i zarazem na tyle wysoko, by nie móc w pełni docenić majestatu tej maszyny. Dziś jednak wygospodarowałem 93 złote i wieczorem usiądę za jej wirtualnymi sterami.
Microsoft udostępnił w sklepie swojego Flight Simulatora samolot AN-225 Mrija – jeśli tylko macie ochotę i niecałą stówę w zanadrzu, to możecie zasiąść za sterami tego potwora.
Rekordzista w przestworzach
AN-225 Mrija to największy regularnie kursujący transportowy odrzutowiec świata – a przynajmniej był takowym do niedawna. Wskutek inwazji Rosji na Ukrainę i działań rosyjskiego wojska samolot uległ zniszczeniu, najpewniej w dniu ataku na lotnisko Hostomel 24 lutego 2022 roku. Trzy dni później, wraz ze zdjęciami udostępnionymi na Twitterze, stało się jasne, że Mrija już więcej nie poleci. A może jednak?

Microsoft zapowiedział bowiem, że pieniądze uzyskane przez pierwszy rok ze sprzedaży dodatku do swojej gry w całości przeznaczy na odbudowę samolotu lub jego należyte upamiętnienie, jeśli ta pierwsza opcja nie będzie możliwa – wszak trudno mówić o takich inicjatywach, kiedy Ukraina wciąż broni się przed najeźdźcą.

Szanse na powrót
Oczywiście kwota uzbierana przez producenta gry nie wystarczy, by samolot wrócił do służby, jednak szanse na odbudowę, czy też raczej ponowną budowę, tego kolosa tak czy inaczej są. Antonov Airlines może w przyszłości sięgnąć po drugi, nieukończony od lat 80. ubiegłego wieku egzemplarz AN-225 i wykorzystując m.in. ocalałe elementy Mriji, złożyć ostatni działający samolot tego typu. Co jednak interesujące, swego czasu licencją na produkcję AN-225 byli zainteresowani Chińczycy, którzy deklarowali nawet gruntowne odświeżenie konstrukcji. Pozostaje czekać – czas pokaże, czy kiedyś znów zobaczymy charakterystyczną sylwetkę i sześć grzejących pod skrzydłami silników na niebie.

Mriję kupicie bezpośrednio w grze za 92,49 zł. Samolot dostępny jest wraz z siedmioma skórkami do wyboru. Trochę drogo, ale sądzę, że tym razem po prostu warto.
zdjęć
Gdyby mnie ktoś zapytał, ile pracuję w CD-Action, to szczerze mówiąc, nie potrafiłbym odpowiedzieć. Zacząłem na początku studiów i... tak już zostało. Teraz prowadzę działy sprzętowe właśnie w CD-Action oraz w PC Formacie. Poza tym dużo gram: w pracy i dla przyjemności – co cały czas na szczęście sprowadza się do tego samego. Głównie strzelam i cisnę w gry akcji – sieciowo i w singlu. Nie pogardzę też bijatyką, szczególnie jeśli w nazwie ma literki MK, a także rolplejem – czy to tradycyjnym, czy takim bardziej nastawionym na akcję.