Borderlands 4 nie spełniło oczekiwań Take-Two. CEO firmy wini problematyczną wersję pecetową

Borderlands 4 nie spełniło oczekiwań Take-Two. CEO firmy wini problematyczną wersję pecetową
Avatar photo
Adam "Adamus" Kołodziejczyk
Strauss Zelnick zwrócił uwagę na problemy techniczne pecetowego portu Borderlands 4.

Borderlands 4, jak wiadomo, spotkało się podczas premiery z dość dużą krytyką dotyczącą optymalizacji. Przede wszystkim mocno oberwał port pecetowy, choć Digital Foundry pokazało, że problemy dotyczą także konsol. Sama gra natomiast zebrała naprawdę dobre oceny i generalnie opinie o tym tytule są raczej przychylne, pod warunkiem, że – no właśnie – w ogóle działa.

Oczywiście o optymalizacji musiał się też wypowiedzieć Randy Pitchford, który w typowy dla siebie, niezwykle kontrowersyjny sposób bronił stanu technicznego Borderlands 4. Teraz jednak w swego rodzaju kontrze do niego wypowiedział się CEO Take-Two, Strauss Zelnick. W wywiadzie dla The Game Business przyznał, że sprzedaż gry nie była tak zadowalająca, jak liczyła na to firma i udało mu się nawet wskazać konkretnego winnego.

Przyjęcie [Borderlands 4 – dop. red.] przez krytyków było znakomite i jesteśmy naprawdę zadowoleni z premiery. Jak jednak wiecie, wydanie na Steamie wiązało się z pewnymi wyzwaniami. Gearbox stawił im czoła i będzie to robił dalej. Jeśli chodzi o liczbę sprzedanych egzemplarzy, wyniki były nieco niższe, niż byśmy chcieli. Z biegiem czasu, uważamy, że gra odniesie sukces.

Zelnick zasugerował tu więc, że to właśnie problemy techniczne wersji pecetowej przyczyniły się w pewnym stopniu do słabszego wyniku sprzedażowego Borderlands 4. Swoją drogą pewnych komplikacji związanych z optymalizacją można było też upatrywać w opóźnionej premierze gry na Switcha 2. Jak się wtedy dowiedzieliśmy, port na konsolę Nintendo również wymagał dodatkowych szlifów.

Można więc powiedzieć, że po raz kolejny branża gier uczy developerów, że spieszenie się z wydaniem danej produkcji i pędzenie na łeb na szyję to naprawdę kiepski pomysł. Zawsze więc warto mieć to gdzieś z tyłu głowy, gdy słyszymy na przykład o kolejnym przesunięciu premiery GTA 6, choćby nie wiem, jak smutne i bolesne były dla nas takie decyzje.