Burza wokół polskiej wersji Tomb Raider: Legacy of Atlantis. Twórcy odpowiadają na zarzuty fanów

Burza wokół polskiej wersji Tomb Raider: Legacy of Atlantis. Twórcy odpowiadają na zarzuty fanów
Avatar photo
Emilia "Devvra" Wyciślak-Swoboda
Głos graczy został usłyszany.

Kiedy podczas gali The Game Awards 2025 ogłoszono powrót Tomb Raidera, wśród graczy zapanowała euforia. Mamy bowiem dostać dwa tytuły: Catalyst (będący kontynuacją serii) oraz remake pierwszej części serii przygód Lary Croft, czyli Tomb Raider: Legacy of Atlantis. Emocje dodatkowo podsycał fakt, że na temat drugiego tytułu pojawiały się wcześniej przecieki. Gdy z kolei okazało się, iż za remake odpowiada polskie studio Flying Wild Hog (mające na koncie chociażby remake Shadow Warriora z 1997 roku), do euforii w naszym kraju doszła jeszcze duma narodowa.

Jednak wszystko jak krew w piach, bo fani serii zaczęli podejrzewać, że gra nie dostanie polskiego tłumaczenia.

Informację o tym, że w remake’u pierwszej części serii przygód Lary Croft nie będziemy mieli nawet polskich napisów, znaleziono na karcie gry na Steamie. To wywołało na tyle duże oburzenie, że gracze postanowili napisać petycję do twórców. Ich protest najwyraźniej został zauważony.

Gry, które trzeba znać. Perełki, crapy i średniaki

Do sprawy odniósł się Tomasz Gop, reżyser całej produkcji. W wywiadzie z Adamem Prusinowskim na kanale Granaliza powiedział, że nie wolno mu za bardzo mówić o tym, jaka będzie lokalizacja Tomb Raider: Legacy of the Atlantis. Poprosił też graczy o to, żeby się wstrzymali z dyskusją, bo jest za wcześnie, żeby o tym rozmawiać.

Nie jest tajemnicą, że gracze nie lubią, kiedy w tytułach brakuje polskiej lokalizacji. Dlatego nikogo raczej nie dziwi, że brak informacji o języku polskim w Tomb Raider: Legacy of Atlantis wywołał wśród rodzimych graczy dużo frustracji. Co więcej, nie tylko oni są niezadowoleni: zdenerwowali się bowiem także Hiszpanie i Włosi, którzy zawsze dostawali dubbing swoich Tomb Raiderów, teraz zaś najwyraźniej go nie będzie.

Czy słowa twórców to znak, że dostaniemy jednak polską lokalizację, czy tylko gra na czas? Trudno powiedzieć. 

20 odpowiedzi do “Burza wokół polskiej wersji Tomb Raider: Legacy of Atlantis. Twórcy odpowiadają na zarzuty fanów”

  1. Ja się wychowałem na 100% angielskiej Larze, więc jakoś mega mi tu problemu nie ma. Dla mnie dużo ważniejsze, że Lara nie wygląda jak babochłop i że dziwolągi mają o to ból czterech liter. Dobrze, niech ich piecze.

  2. „Głos graczy został usłyszany”

    Takiego potwornego jazgotu nie sposób nie usłyszeć.

  3. Piłowanie gardeł, nie wiadomo o co, bo we wstępnej zapowiedzi gry nie ma polskiego…
    Inne gry serii dostawały nawet pełną polską lokalizację i tu pewnie też tak będzie. Ale przecież to Lora, druga po „matce boskiej” najważniejsza Polka, więc trzeba bronić jej języka jak niepodległości. Zwłaszcza, że skacząc po kamieniach i strzelając ma tyle do powiedzenia…
    Tymczasem np takie Konami ma regularnie i tradycyjnie wyrąbane na nasz język i złego słowa nikt nie powie…

    • W punkt. Ja bym dodał jeszcze że najpierw jest jazgot o polski dubbing, a potem narzekania jak polscy aktorzy h*jowo dubbingują.

      • Karakan, a to nie dopuszczasz do siebie myśli, że jest grupa która krytykuje dubing pl, bo go nie chce. A jest też inna, druga grupa, która chce dubingu pl i nie będzie na niego narzekać bo dostaną co chcieli? Wg Ciebie to musi być jedna osoba, która chce dubingu pl, żeby później go krytykować i na niego narzekać? Innych opcji nie dopuszczasz do głowy? Wąskie to myślenie. Musisz czasem dodać inne opcje niż pod swoją tezę. Przykład: Ja nie lubię dubingu pl i na niego narzekam. Mój kolega uwielbia jak jest dubing pl i nigdy na nie nie narzeka. Rozumiesz już? Są czasami różniące się opinie różnych ludzi, nie możesz wciskać jednej osobie kilku poglądów ;p

  4. Ja również wychowałam się z brytyjską Larą ^^ i z taką będę grała ale rozumiem ludzi którzy nie znają języka angielskiego. Plus super jest po przejściu gry zagrać jeszcze raz w języku Polskim.

    • Z językami różnie bywa, ja mam trochę lat i uczyłem siew szkole rosyjskiego… Istotna jest też kwestia, że z szacunku dla graczy wypadało by, zwłaszcza, ze dziś lokalizację kinową można zrobić za grosze. Tłumaczenie zrobi się samo, potem ktoś musi to tylko skontrolować, czy automat wszystko właściwie ogarnął. Tyle że z krytyką należy czekać do premiery, kiedy będzie jasne co gra ma, a czego nie ma.
      Osobną sprawą jest natomiast to, że ten remake raczej treścią stał nie będzie, nawet jakby więc gra nie dostała tłumaczenia, to nic praktycznie nie zmieni.

      • Wydaje mi się że w dzisiejszych czasach proste komendy i nieskomplikowaną fabułę z gry akcji ogarnie po angielsku chyba każdy, to nie Disco Elysium. Poza tym nauka języka przez zabawę, co moze być lepszego?

      • Tłumaczenie maszynowe obok szacunku do odbiorcy nigdy nawet nie stało.

      • „Tłumaczenie zrobi się samo, potem ktoś musi to tylko skontrolować, czy automat wszystko właściwie ogarnął.”
        Jak powiedzieć „nie mam najmniejszego pojęcia o tłumaczeniu gier”, bez mówienia, że się nie zna.

        Już nie wspominając, że jakby było to tłumaczenie z automatu, to też byłby raban o brak szacunku dla polskiego gracza.

      • @ DirkPitt1
        To ja mogę sparafrazować twój komentarz i napisać, „Jak powiedzieć „nie mam najmniejszego pojęcia o tłumaczeniu”, bez mówienia, że się nie zna”. Dziś tłumaczenia automatyczne jest podstawą pracy wszystkich biur tłumaczeń. Wszystkie teksty wrzuca się do programu tłumaczącego, a potem tłumacz sczytuje i porównuje oba teksty. że niby tłumaczenie gier miałoby tu stanowić jakoś wyjątek?
        Oczywiście, aby uniknąć błędów ważny jest też kontekst sytuacyjny, ale to nadal nie jest wielki problem, zwłaszcza w tak „złożonych fabularnie” opowieści jak TR… Tłumacz nawet nie musi w to grać, może dostać nagranie z przejścia gry ze wszystkimi opcjami dialogowymi… Strasznie skomplikowane i kosztowne, prawda?

      • „Dziś tłumaczenia automatyczne jest podstawą pracy wszystkich biur tłumaczeń. Wszystkie teksty wrzuca się do programu tłumaczącego, a potem tłumacz sczytuje i porównuje oba teksty. że niby tłumaczenie gier miałoby tu stanowić jakoś wyjątek?”
        Tłumacz here, na co dzień współpracujący z biurem tłumaczeń, więc wyobrażam sobie, że wiem cokolwiek o ich działaniu.

        I owszem, coraz więcej zleceń jest nie na ludzkie tłumaczenie, tylko „wspomaganych sztuczną inteligencją”. Tylko nikt tego nie robi dlatego, że tłumaczenie AI jest takie świetne, tylko zwyczajnie można tłumaczowi zapłacić mniej, często za tę samą pracę. A dlaczego za tę samą, kiedy ma „tylko” porównać? Mam z tym do czynienia od ładnych paru lat, jeszcze od czasu, gdy o „AI” nikt nie słyszał i to się nazywało „tłumaczenie maszynowe”. I owszem, przez ten czas widać poprawę w działaniu takich narzędzi, ale wciąż nie jest idealnie. Czasem niektóre rzeczy przetłumaczone są tak, że prościej jest wszystko skasować i napisać od zera. A zostawić jak jest, nie można, bo tekst trafia potem do korekty i wszelkie wyłapane problemy nie idą na konto AI, tylko tłumacza, który to AI poprawiał. I zależnie ile i jak często korekta zwraca tekst z problemami, spadają twoje wewnętrzne oceny i inne cuda, a więc i twój priorytet, przez co, jak nie wykonasz tej samej pracy, którą wykonywałeś kiedyś, ale przy niższej stawce za słowo (bo przecież to AI wykonuje większość pracy), to dostajesz mniej zleceń.

        Albo masz drugi wariant tłumacz ma przykazane, żeby poprawiać tylko same błędy w tłumaczeniu, broń Boże nie ruszać stylu, interpunkcji, składni. Nieraz aż się serce kraje, jak trzeba zostawić coś, co można bez problemu zrobić lepiej. Tyle dobrego, że przynajmniej korekta nie może czepiać się o styl.

        I tak w ogóle, żałuję, że nie postanowiłem sobie nigdy spisywać banialuki, które dostarczało AI. Tak z pamięci: „wolny statek” powinno być „darmowa dostawa”, „wskaźnik zgryzu karpia” powinno być „karpiowy sygnalizator brań”, a „seksowne tanie kobiety” to nie żadne stręczycielstwo, tylko „seksowna odzież damska”. Jeśli na w miarę regularnych wyrażeniach „handlowych” AI tak się wykłada, to możesz sobie łatwo wyobrazić, co się stanie, kiedy dasz mu bardziej „kreatywny” tekst.

        „Tłumacz nawet nie musi w to grać, może dostać nagranie z przejścia gry ze wszystkimi opcjami dialogowymi…”
        W 99% przypadków nie dostaje. O ile na początku wieku, gdy u nas tłumaczenie wychodziło pól roku po światowej premierze, to jeszcze dałoby się to zrobić. A teraz musi być na premierę wraz z innymi językami i, zwłaszcza w dużych grach, tłumaczenie zaczyna się na długo, zanim gra zostanie ukończona, czasem nawet do tłumaczenia trafiają rzeczy, które potem nie trafią do gry, bo się zdążyła zmienić koncepcja, czy tam cięto, czego nie zdążono dokończyć. A potem jeszcze ktoś powinien przejść grę z tłumaczeniem, żeby zobaczyć czy wszystko gra, nic się nigdzie nie wysypuje i wszystko do kontekstu pasuje. Tych beta testów nie zawsze chcą robić, bo po co, przecież to dodatkowe koszty. A potem wyłażą „kfiatki”, że polskich znaków brak, a to z kontekstu nie było wiadomo, czy „torch” to pochodnia, latarka, czy może spawarka i tłumacz wybrał źle, a to w wypowiedzi pomylono pleć…

        Tłumaczenie gry nie robi się samo, nawet, gdybyś przyjął, że automat stał się geniuszem i nie wpadł w żadną z pułapek związanych z tłumaczeniem gry.

      • @ DirkPitt1
        Wszystko pięknie, tylko o czym waść piszesz?
        Może ze specjalistycznymi tekstami albo poezją modele językowe sobie jeszcze średnio radzą, ale mowa jest o tłumaczeniu gier, gdzie punktem wyjścia jest dzieło o wybitnej, złożonej i gęstej fabule pełnej niuansów językowych – Tomb Rider.
        Że AI robi błędy? Owszem, po to właśnie jest tłumacz, żeby je korygował. AI to narzędzie, a narzędzie działa tak dobrze, jak sprawny w jego obsłudze jest człowiek który je nadzoruje. I żeby tłumacze nie robili idiotycznych błędów… Pamiętam jak kiedyś używałem mapy tłumaczonej z niemieckiego, a tam co był twór o nazwie „wieża wodna”. Się zainteresowałem i podjechałem, okazało się, że to wieża ciśnień, tylko tłumacz nie znał słowa i zastosował językową.
        Dalej piszesz, że w 99% przypadków, tłumacz nie dostaje materiału wizualnego. Istotnie dostaje żako, ale to znowu opis błędnej praktyki, który w żaden sposób nie podważa zasady. W filmach jest ten sam problem i często widać że tłumacz filmu nie oglądał. Problem był jednak obecny na długo zanim pojawiły się narzędzia do tłumaczenia.
        Podsumowujesz zaś, że tłumaczenie nie robi samo…
        Tylko nie wiem, do czego ten wniosek, skoro w ogóle nie było o tym mowy, a moja teza była taka, że tłumaczenie stało się obecnie na tyle szybkie i tanie, iż nie jest żadnym problemem ani obciążeniem finansowym dla twórców gry, żeby ta miała „kinową” wersję językową, w dowolnym języku. I w pełni to podtrzymuję, zwłaszcza w przypadku gier takich jak Tomb Rider, a złe tłumaczenie, to zawsze wina człowieka.

      • „Podsumowujesz zaś, że tłumaczenie nie robi samo…Tylko nie wiem, do czego ten wniosek, skoro w ogóle nie było o tym mowy”
        Aż musiałem sprawdzić, czy rzeczywiście nie przypisałem ci wypowiedzi kogoś innego, ale nie. Twoje własne słowa: „*Tłumaczenie zrobi się samo*, potem ktoś musi to tylko skontrolować”

        „I żeby tłumacze nie robili idiotycznych błędów…”
        No robią, robią, a jakże! Polecam poczytać autentyczne „tłumoczenia”. https://www.proz.com/forum/polish/26836-off_topic_najdziwniejsze_naj%C5%9Bmieszniejsze_t%C5%82umaczenia.html 124 strony i licznik wciąż bije. Kupa śmiechu.

  5. Cóż Polska przoduje jeśli chodzi o najwyższe ceny ale z Lokalizacjami to już bywa różnie raz niema jej wcale a raz jest wciskana na siłę zazwyczaj tragicznie wykonanym dubbingiem.

  6. I bardzo dobrze. Dla mnie nie zrobienie polskiej lokalizacji w takich grach to skandal. Jak nie będzie o to walki to pomyślą ze nam nie zależy. I fakt że polskie studio to robi i miałoby nie być polskiej wersji to już wizerunkiwa katastrofa.

    • Przecież polskie studio jest tu tylko podwykonawcą. Czy ekipa budowlana decyduje jakie meble ustawi właściciel w salonie?

Skomentuj qIca7p Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *