Było na wnuczka, potem na Wiedźmina, teraz jest na Silent Hilla. Oszuści próbują zwabić graczy na informację o fałszywych testach Silent Hilla f
Konami ostrzega przed próbą oszustwa i wyłudzenia danych.
Marketing (nie tylko) w grach przybiera bardzo różne formy. Ściągnięcie uwagi odbiorcy z roku na rok jest coraz trudniejsze – na samym tylko Steamie w ubiegłym roku zadebiutowało prawie 19 tysięcy gier, czyli więcej, niż… zawsze. Z roku na rok liczba premier rośnie, więc firmy takie jak Ubisoft nie wahają się jeździć po bandzie, budując zasięg i siłę marki na krytyce. Assassin’s Cred Shadows było okrutnie skopane jeszcze przed premierą, a po wydaniu okazało się jedną z chętniej kupowanych gier tego roku. Nie twierdzę, że CD Projekt próbuje podobnych sztuczek, wspominając o oszustach, zapraszających na beta-testy Wiedźmina 4 – wręcz przeciwnie, do premiery jest na tyle daleko, że to nie miałoby sensu. Najwyraźniej jednak nie tylko Geralt ma problemy ze nieuczciwymi praktykami, ponieważ teraz odezwało się Konami.
Firma informuje, że dotarły do nich głosy o fałszywych zaproszeniach na beta-testy Silent Hilla f. O całym procederze firma informuje na swoich mediach społecznościowych i ostrzega graczy:
Potwierdzono istnienie podszywających się pod oficjalne kont w mediach społecznościowych, publikujących reklamy nieistniejących wydarzeń – w tym zamkniętych testów Silent Hilla f – przekierowujących użytkowników na specjalnie przygotowane strony w celu wyłudzenia danych osobowych. Prosimy o zachowanie ostrożności. Pozostałe źródła, z wyjątkiem oficjalnych stron wymienionych poniżej oraz mediów społecznościowych, nawet jeśli zawierają oficjalne elementy graficzne, nie mają żadnego związku z naszą firmą.
Z jednej strony żyjemy w bezpieczniejszych czasach, jeśli chodzi o bezpieczeństwo w internecie, ale z drugiej ciągle na nieświadomych graczy czyha wiele niebezpieczeństw. I właśnie to mnie zastanawia: gracze czekający na Wiedźmina czy Silent Hilla są raczej na tyle świadomi, że będą w stanie odróżnić oficjalne źródło od próby oszustwa. W kogo więc wymierzone są tego typu ataki i jak bardzo duże muszą mieć natężenie, że aż Konami decyduje się zająć głos w tej sprawie? Nie wiem, ale korzystając z okazji wspomnę, że w ostatnim odcinku podcastu CD-Action Air Spikain i Bastian także poruszyli ten temat:
Być może, korzystając z rozpoznawalności serii, scammerzy celują w mniej uświadomione osoby. Z punktu widzenia gracza wydaje mi się, że bardziej niebezpieczne są sytuacje takie, jak z PirateFi czy nieco później Sniper: Phantom's Resolution – obydwie produkcje były dostępne na Steamie, a po dokładniejszym przyjrzeniu wyszło na jaw, że mają w sobie zaszyty malware.
Czas pokaże, czy podobne oszustwa będą się zdarzały częściej – jeśli tak, to zarówno developerzy, jak i sklepy będą musiały pomyśleć nad załataniem dziur w komunikacji i poprawą zabezpieczeń.
Czytaj dalej
I have no mouse and I must click.