Były prezes PlayStation twierdzi, że gry powinny być krótsze

Były prezes PlayStation twierdzi, że gry powinny być krótsze
Shawn Layden skrytykował również dążenie do fotorealizmu w grach.

W rozmowie z GamesIndustry.biz Shawn Layden, były prezes PlayStation, stwierdził, że wzrost kosztów produkcji gier można rozwiązać, tworząc krótsze tytuły. 

Żyjemy w świecie, gdzie tylko 32% graczy kończy gry, więc robimy mnóstwo tytułów, których 68% ludzi nigdy nie zobaczy. Można to zawęzić. Jeśli potrafisz zrobić krótszą grę, to automatycznie zredukujesz koszty, twój produkt trafi szybciej do sklepów, a klienci będą bardziej usatysfakcjonowani.

Layden opowiadał, jak wyglądał proces produkcyjny za czasów pierwszych trzech konsol PlayStation. Według niego oceniano gry na podstawie tego, ile użytkownicy otrzymują gameplayu za każdego dolara. Wówczas grupą docelową byli ludzie przed 20. rokiem życia, którzy nie mieli za dużo własnych funduszy, ale sporo czasu. Według byłego prezesa PlayStation obecnie ta granica wiekowa jest bliżej trzydziestki i pomimo posiadania większych sum na kontach gracze mają mniej czasu na erpegi gargantuicznych rozmiarów.

https://www.youtube.com/watch?v=GEN1F2KzJ-s

W odniesieniu do Hellblade’a 2 Layden dodał również, że zamiast gonić za fotorealistyczną grafiką i podnosić koszty produkcji, należałoby skupić się na dopracowywaniu rozgrywki oraz aspektów fabularnych. 

11 odpowiedzi do “Były prezes PlayStation twierdzi, że gry powinny być krótsze”

  1. Krótsze i przy okazji tańsze. Jak widzę, że gra zajmuje więcej niż 20 godzin grania to już się mocno zastanawiam czy chcę to rozpoczynać. Wyjątkiem są RPGi, które można grać latami. Ale gry pokroju The Last of Us – 30h to za długo.

    • Tak, tak, ponieważ mniejszy budżet na bank przełoży się na niższą cenę. Tak będzie.

  2. Co do fotorealizmu to wydaje mi się że każdy może mieć własne słuszne zdanie. Wiadomo że fajnie jest popatrzyć na piękną grafikę ale ale przy tworzeniu gier uważam, że powinna być przynajmniej na 3 miejscu ale niżej.

    Jeśli chodzi o długość gier to bardziej sprawa indywidualna każedgo tytułu.
    Hellblade 2 jest idealny przykładem, przeczącym satysfakcji klientów z krótszej gry. Gra ma mieszany odbiór pomimo że jest ciekawym doświadczeniem z fantastyczną grafą.

  3. Kasa, grafika, jakość itd na bok: gra na 4 godziny nie jest warta mojego czasu. Wiem jak to brzmi, ale ja po prostu nie mam czasu na „wciąganie się” w nową grę co kilka godzin. Rozgrywka musi być przynajmniej na tydzień, ok 4 godzin dziennie.
    A najlepiej gdy mogę grę ogrywać w kółko, doskonaląc umiejętności i odkrywając coś przy każdym podejściu.

  4. Musze posluchac calosci, bo teza z dlugoscia gier nieco dyskusyjna, niemniej szal realistycznej grafiki to rzeczywiscie czesto ladowanie pieniedzy nie tam, gdzie sie do konca powinno.

  5. Długie to mogą być RPG, ewentualnie strategie (zwłaszcza turowe) i one mogą mieć zawartości na setki godzin. Jakaś tam akcja to tak kilkanaście do powiedzmy 20, przygodówki/logiczne to z 10-12h jest akurat. Samochodówki, to tak trochę trudno powiedzieć.To raczej gatunek, gdzie każdy sam sobie wyznacza, co to znaczy ukończenie gry (czy plan minimum ukończenie raz kariery, czy zaliczenie wszystkich wyzwań, odblokowanie wszystkich wozów itp.).

    Jak widzę zapewnienia o ogromnym otwartym świecie i zabawie na kilkaset godzin, to od razu tracę ochotę do grania. I procent osiągnięć za ukończenie głównego wątku gier (o rzeczach pobocznych nawet nie wspominając) mówi sam za siebie.

  6. Tak, tak róbcie gry na 2-4 godziny zabawy, sprzedawajcie po 70 dolców, bo gracze nie kończą gier. Owszem mamy mniej czasu na gry, ale często powodem ich nieukończenia jest to, że gry są słabe, nudne i powtarzalne.

  7. Nasze gry będą krótsze, ale za to droższe. Jak Dezlator zauważył, gry nie są kończone przez nudę i powtarzalność. Trudno się nie zgodzić, sam zauważyłem przy wielu grach po pierwszych zachwytach, rozgrywka na późniejszych etapach zaczyna nużyć, podstawy potrafią byś solidne i dawać frajdę ale brakuje tym grom jakiegoś urozmaicenia w gameplayu na późniejszych etapach.

  8. Czyli jak lubię gry na kilkadziesiąt i więcej godzin, to nie mam prawa głosu? A nie, przepraszam: głosuję portfelem. Razem z milionami innych. Dziwnym trafem, wiele spośród największych hitów sprzedażowych ostatnich lat to właśnie duże tytuły w otwartym świecie, jak Baldurek, Valhalla, Zelda, Elden Ring, Hogwarts Legacy i tak dalej. Tymczasem, „perełki” do ukończenia w jeden wieczór, jak Hellblade 2 nie dość, że zdają się „nikogo” nie obchodzić, to jeszcze nawet jak już są dostępne „za darmo” (np. w Game Passie), to też kończy je mniej niż połowa grających.

  9. Jeny, co za sranie w banie. I te dziwne podeście, cechujące chyba głównie biznesmenów, polegające na stworzeniu gry idealnej. Jakby gierki byłby modelami samochodów.

  10. Jestem jak najbardziej za! Nie mam czasu na tytuły po 30-50 godzin. Idealnie dla mnie to 10-15 godzin rozgrywki. A i tytuły po kilka godzin chętnie przygarniam. I wtedy więcej kupię w ciągu miesiąca. Długość gry jest dla mnie jednym z głównych kryteriów wyboru przy zakupie. A te 32% mówi samo za siebie…

Dodaj komentarz