Chiny banują zachodnie procesory

To kolejna już odsłona wojny półprzewodnikowej. Tym razem mocny cios wyprowadza Państwo Środka, zupełnie odcinając się od zachodnich półprzewodników w rządowych urządzeniach.

Nowe wytyczne przyjęły postać listy procesorów i systemów operacyjnych, które można kupować w ramach zamówień dla administracji. Jak nietrudno się domyślić, trafiły na nią jedynie chińskie produkty – wśród mile widzianych programów i układów znalazły się m.in. systemy oparte na Linuksie, a także chipy produkowane przez lokalne firmy, zarówno państwowe, jak i prywatne, np. Pythium i Huawei.

Powody takiej decyzji są jasne. Z jednej strony to działania odwetowe za różnego rodzaju wrogie posunięcia Amerykanów nakładających kolejne ograniczenia na eksport technologii do Chin, z drugiej zaś – próby usamodzielnienia się Państwa Środka. Pekin od dłuższego już czasu dąży do niezależności w kwestiach technologii wojskowych i rządowych, sukcesywnie ograniczając korzystanie z produktów Zachodu. Nigdy jednak do tej pory starania te nie przyjęły tak daleko idącej formy.

Gdzieś w tle pobrzmiewają oczywiście obawy o szpiegostwo z wykorzystaniem amerykańskiej technologii. O to samo zresztą Chiny były już wcześniej oskarżane przez Amerykanów: ciekawym przykładem były m.in. dostarczane do USA płyty główne, których konstrukcja wskazywała na możliwość uzyskiwania do zbudowanych z ich wykorzystaniem komputerów dostępu z zewnątrz.

Tak czy inaczej jednak podjęte kroki trochę dziwią: Chiny pozostają w toczącej się technologicznej wojnie w tyle za Zachodem i nie mają możliwości produkowania mikroprocesorów tej samej klasy co USA. Jest to m.in. wynikiem posunięć Amerykanów w kwestii dostępu do maszyn litograficznych – opracowywana przez holenderską spółkę ASML technologia jest w bardzo dużej mierze objęta embargiem, jeśli chodzi o eksport do Państwa Środka.

Bezpośrednio zaś decyzja Chin oznacza straty dla Intela i AMD. Zgodnie z raportami „niebieskich” Chiny stanowiły dla Intela w roku 2023 największy rynek zbytu, odpowiadając za 27% sprzedaży. W przypadku AMD było to zaś 15% – a więc też niemało. Jak nietrudno się domyślić, o tak dobrych wynikach będzie już można zapomnieć.

Foto: Karolina Grabowska, Pexels