Chiny mają swój wahadłowiec

Jak donosi chińska agencja kosmiczna CASC, sukcesem zakończyła się trwająca 276 dni misja „kosmicznego samolotu” wielokrotnego użytku. To kolejna już tego typu inicjatywa – po rakietach, których kolejne człony będzie można odzyskiwać – inicjatywa Państwa Środka.
Po raz drugi
Informacja na temat lądowania CSSHQ, bo taką nazwę nosi ten miniaturowy wahadłowiec, była nader skąpa: nie ujawniono żadnych zdjęć, czasu ani miejsca, gdzie powrócił chiński statek. Wiadomo jednak, że został wystrzelony z pustyni Gobi 4 sierpnia 2022 roku i była to już druga misja tego typu. Pierwsza, która odbyła się w 2020 roku, trwała cztery dni. Podczas obecnej chińska maszyna wykonała serię mniejszych i większych manewrów, przygotowała się do lądowania, po czym najprawdopodobniej – według Amerykanów – zetknęła się z gruntem w bazie wojskowej Lop Nur w północno-zachodnich Chinach.
O samym statku wiadomo niewiele, jednakże do jego wyniesienia na orbitę wykorzystano rakietę Długi Marsz 2F, która – w świetle ostatnich osiągnięć Amerykanów – parametrami raczej już nie szokuje: może wynieść na niską orbitę Ziemi do 8 ton – siłą rzeczy więc chiński wynalazek nie może być cięższy, zaś rozpiętość jego skrzydeł wynosić ma ok. 4,2 metra. Wedle wcześniejszych wypowiedzi przedstawicieli sektora kosmicznego statek może pomieścić sześć osób i napędza go silnik strumieniowy scramjet.
Konkurencja dla USA
Siłą rzeczy więc CSSHQ choćby w ogólnych założeniach musi być podobny do widocznej na zdjęciu amerykańskiej konstrukcji Boeing X-37. Wspomniany statek po raz pierwszy pojawił się na orbicie już w 2010 roku i jest bezzałogowym wahadłowcem kosmicznym służącym do testowania nowych technologii. A przynajmniej tak brzmi oficjalna wykładnia amerykańskiego rządu, gdyż jeden z dwóch statków tego typu najpewniej został użyty do wyniesienia niezarejestrowanych satelitów i formalnie należy do sił powietrznych Stanów Zjednoczonych. Śmiało można więc zakładać, że również i w przypadku Chińczyków nowy wahadłowiec znalazł lub znajdzie zastosowanie militarne.
Fot. domena publiczna, US Air Force