Dead Island 2: Twórcy świętują świetną sprzedaż po 3 dniach od premiery

O szalenie długim i naćkanym problemami procesie tworzenia Dead Island 2 można by pewnie napisać niezłą książkę i kto wie, może kiedyś jakiś Jason Schreier albo któryś z jego kolegów po fachu odważy się tę historię przedstawić szerszemu gronu. Sequel polskiego hitu z 2011 roku pierwotnie miało stworzyć studio Yager Development, lecz później projekt przeszedł w ręce Sumo Digital, by ostatecznie zajęło się nim brytyjskie Dambuster Studios. W takich sytuacjach aż się prosi o tragedię, a przeciągające się „piekło produkcyjne” coraz mocniej przypominało Duke Nukem Forever… ale chyba możemy już odetchnąć z ulgą.
Szczególnie że sami twórcy mówią już otwarcie o sukcesie i oficjalnie poinformowali, że w ciągu pierwszego weekendu od premiery rozeszło się ponad milion kopii Dead Island 2. To 1/5 całego nakładu „jedynki” sprzedanego w ciągu dwóch lat, więc bardzo dobry wynik i z pewnością nie jest to ostatnie słowo na tej płaszczyźnie. Dodatkowo dowiedzieliśmy się m.in. że gracze zabili już ponad miliard zombie, samemu ginąc przy tym 28 mln razy.
Zresztą sprzedaż to nie jedyny wyznacznik sukcesu. Dead Island 2 zebrało także całkiem niezłe recenzje i choć część redaktorów zwraca uwagę na wdzierającą się w rozgrywkę nudę (w tym nasz redakcyjny Ninho), to siekanie zombiaków maczetami, kijami bejsbolowymi, grabiami i wszystkim, co tam jeszcze wpadnie nam w ręce, daje mnóstwo frajdy i satysfakcji. Sam mogę potwierdzić i uspokoić, że jeśli podobała wam się „jedynka” (która też wcale wybitną grą w żadnym wypadku nie była), to sequel ma raczej tylko większe szanse trafić w wasz gust.
Dla przypomnienia: Dead Island 2 miało premierę w zeszły piątek i jest obecnie dostępne zarówno na PC (Epic Games Store), jak i konsolach obecnej generacji (PS5, Xbox Series X/S), a nawet leciwych PS4 i Xboksach One.
Czytaj dalej
2 odpowiedzi do “Dead Island 2: Twórcy świętują świetną sprzedaż po 3 dniach od premiery”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
O, i to jest konkret. A nie PR-owy bełkot w stylu „gra X dotarła do 2 mln osób” albo „dzięki grze Y spędziliście w niej pierdyliard godzin”. Jeśli danych sprzedażowych wydawca nie podaje, tylko chwali się innymi „ciekawymi” liczbami to od razu zapala mi się czerwona lampka i czytam to tak: „nie mamy się czym chwalić, koszty produkcji i marketingu ledwo nam się zwróciły, błagamy, zainteresujcie się naszą grą”. Albo Game Passem, co nie, Microsofcie?
Trójka confirmed;)
🙂