28.08.2011
Często komentowane 107 Komentarze

Deus Ex: Human Revolution – Bunt Ludzkości – recenzja

Deus Ex: Human Revolution – Bunt Ludzkości – recenzja
Umęczony (nie tylko remontami), ale jednak dał radę - Berlin prezentuje swoje sporzenie na Deus Ex: Human Revolution - Bunt Ludzkości. Dojrzałe, tak jak zasługuje na to sama gra.

Deus Ex: Human Revolution – Bunt Ludzkości
wersja testowana: PC
język: polski

Cyberpunkowy świat można stworzyć w kilka minut – wystarczy podmienić parę elementów naszej rzeczywistości na zaawansowane technologicznie bajery i dorzucić im chwytliwe nazwy. Nie trzeba się przy tym nawet specjalnie wysilać i zastanawiać, jak te bajery będą funkcjonować i czy w ogóle mają prawo działać – to nie jest science-fiction. Kluczowym elementem cyberpunku jest zadawanie pytań, na które nie potrafimy znaleźć odpowiedzi teraz i prawdopodobnie nie znajdziemy nigdy, a nie technologia sama w sobie. Pytań pokroju: “Czy udoskonalając ludzkie ciało mechanicznymi implantami postępujemy wbrew naturze?”; “Czy wzięcie ewolucji we własne ręce równe jest porzuceniu Boga?”; “Czy przepaść pomiędzy klasami społecznymi poszerzy się – jak bardzo? – kiedy nie wszystkich będzie stać na wszczepy?”. Nawet “Jak wiele dzieli człowieka od maszyny” jest też po prostu cyberpunkowym odpowiednikiem naszego: “Jak bardzo różnimy się od zwierząt”.

Z tymi wszystkimi pytaniami mierzy się Deus Ex: Human Revolution i podchodzi do nich w zaskakująco dorosły sposób. I nawet jeżeli nie jest to poziom intelektualny jakiegoś traktatu filozoficznego – jest na tyle wysoki, by z czystym sumieniem wyrzucić z tej nazwy polski podtytuł “Bunt Ludzkości”. To nie jest gra o zamieszkach na ulicach Detroit, ale opowieść o buncie spowodowanym rewolucją w samej istocie człowieczeństwa, na którą nie wszyscy chcą się zgodzić.

Simulacrum
Wcielając się w Adama Jensena – szefa ochrony produkującej wszczepy korporacji Sarif Industries – w Deus Ex: Human Revolution zmuszeni jesteśmy do opowiedzenia się po którejś ze stron konfliktu. Czy modyfikując swoje ciała mechanicznymi implantami stajemy się robotami, czy raczej nadludźmi? Czy o naszej przyszłości decydować powinniśmy my, czy ludzie z pieniędzmi i władzą, o której nawet nam się nie śniło? To wszystko – i jeszcze więcej – składa się na bogatą fabułę prequela kultowego Deus Ex z 2000 roku, które do tej pory określa się mianem jednej z najlepszych gier w historii. Mierząc się z legendą Eidos Montreal miało ciężki orzech do zgryzienia – musiało zadowolić zarówno pamiętliwych recenzentów, hardkorowych fanów serii, jak i żółtodziobów, którzy w tamtych czasach oglądali jeszcze wieczorynki. W podobnej sytuacji znalazła się Bethesda, kiedy odświeżała Fallouta wydając – podobnie, jak sprawa się ma teraz z Deus Ex – jego trzecią część. Niestety, w porównaniu do Eidosu, nie poradziła sobie nawet w połowie tak dobrze.

I porównanie z Falloutem 3 jest w tym przypadku jak najbardziej na miejscu. Obie gry są FPS-ami zabarwionymi RPG-ową mechaniką, obie mają niestandardowe systemy prowadzenia walki, w obu gracz ma ściany tekstu do czytania, w obu musi podejmować wybory wpływające bezpośrednio na wirtualny świat, który go otacza. Deus Ex: Human Revolution określiłbym nawet sandboksem, który nie jest sandboksem. Nie oferuje bowiem ogromnej pustyni, na której gracz nie ma nic do roboty. Oferuje za to ponad dwadzieścia godzin zabawy przy pierwszym podejściu i kolejne kilkadziesiąt przy każdym kolejnym – nic nie stoi na przeszkodzie, by “tym razem zrobić to inaczej” – a spróbować warto. Nic nie stoi na przeszkodzie, by spędzić tyle samo czasu przechodząc na różne sposoby główną linię fabularną, co unikając jej w typowych sandboksach pokroju Fallouta 3.

Deus Ex: Human Revolution nie zostawia jednak gracza w piaskownicy mówiąc: “Baw się”, a zachowuje się jak profesjonalny animator kultury na urodzinach w restauracji. Organizuje czas gracza tak, że nawet kiedy jest prowadzony za rękę, wydaje mu się, że robi wszystko całkowicie z własnej woli. I na tym polega siła tej produkcji, bo będąc grą naprawdę ogromną nie pozwala na nawet chwilę nudy.

Icarus
Cztery filary rozgrywki w Deus Ex: Human Revolution to według reklam walka, skradanie się, hakowanie i urok osobisty. W praktyce niestety nie jest tak różowo, bo wszystko rozbija się o podejście brutalne, oraz ciche – reszta to tylko miłe dodatki do zabawy, które pomagają rozwiązywać określone problemy. Gracz, który ma ochotę pobawić się typowym FPS-em może iść ze strzelbą przed siebie i hakować komputery ochrony tak, by wieżyczki strzelały we wrogów, a nie w niego. Gracz, który ma ochotę na skradankową mieszankę ThiefSplinter Cella może wyciągnąć od NPC-ta trochę więcej informacji, by spokojnie wrócić do chowania się za skrzyniami w poszukiwaniu szybu wentylacyjnego. Nic nie stoi jednak na przeszkodzie, by rozstrzelać wszystkich w pokoju, wyłączyć kamery, rzucić granatem w szyb wentylacyjny i wrócić po nagrodę z uśmiechem na ustach do czekającego na ogłuszoną wcześniej pięścią w potylicę żonę sprzątacza w fabryce, którą przed chwilą zdewastowaliśmy.

Deus Ex: Human Revolution to tak naprawdę dwie gry w jednej – doskonały FPS i jedna z najlepszych w swoim gatunku skradanek. Wybór pomiędzy sposobem prowadzenia rozgrywki należy jednak całkowicie do gracza i tylko on podejmuje decyzję o tym, jak chce do zabawy podejść. W dowolnej chwili może też zmienić sposób grania, by na bieżąco adaptować się do coraz to nowych problemów i sytuacji. I niestety nie jestem w stanie rozwinąć tej myśli bez spoilerów, ale mogę powiedzieć, że w pewnym momencie może okazać się, że zabijanie jest czymś całkowicie usprawiedliwionym.

Należy jednak pamiętać, że nie jest to typowy FPS, w którym palca ze spustu się nie ściąga. Fani bezmyślnego parcia do przodu i przerabiania wrogów na mielonkę odbiją się od ścian tekstu i długich rozmów, które przyjdzie im przeprowadzić. Element RPG został w Deus Ex: Human Revolution zrealizowany wzorowo – nie opiera się tylko na oklepanym już systemie wyborów moralnych, ale przede wszystkim na świetnie napisanym scenariuszu i wielowątkowej fabule, która trzyma w napięciu od początku do samego końca. Niewiele gier może poszczycić się tak równymi i interesującymi dialogami – do głowy przychodzi mi od razu tylko najwyższa liga, czyli BioShockPortal 2. Niewiele gier może też pochwalić się tak wyraźnie i tak dobrze nakreślonymi bohaterami – wystarczy porównać Jensena, Sarifa, czy nawet Reed do tekturowej tandety postaci z Fallouta 3 (i dowolnej innej gry Bethesdy zresztą), która zawstydzona płakała cicho w kącie nawet przy sztampie – przykładowo – Dragon Age.

Typowo RPG-owy jest też system ulepszeń, czyli wszczepów, za pomocą których zmieniamy Jensena w nadczłowieka. Zdobywając punkty doświadczenia nabija się poziomy, a z każdym poziomem otrzymuje się punkty PRAXIS, za które później kupić można umiejętności specjalne – przebijanie się przez ściany, “miękkie lądowania”, odporność na poszczególne rodzaje granatów, czy stabilizatory celownika. Wszystko to w znaczący sposób wpływa na rozgrywkę – pozwala znaleźć nowe ścieżki, czy też ułatwić drogę powrotną gładkim lądowaniem po skoku z kilkunastu metrów.

Tyle samo wspaniałości, co maniaków RPG czeka też fanów strzelania – aresnał, którym dysponuje Jensen jest ogromny i tę grę przejść można dwa – albo i więcej – razy nie korzystając z niektórych dostępnych broni ani razu. Deus Ex: Human Revolution daje nam w ręce pistolety, strzelby, karabiny plazmowe, kusze, granaty, wyrzutnie rakiet, czy nawet szeroki wybór broni ogłuszającej. Wszystkie z nich można modyfikować dodając celowniki laserowe, czy większe magazynki, a i nosić ze sobą można sprzętu tyle, ile zmieści się na siatce ekwipunku – wreszcie do FPS-ów wróciło bowiem stare, dobre układanie puzzli. Korzystanie z tego wszystkiego jest też nadzwyczaj przyjemne, bo posiadając odpowiednie ulepszenia można wejść w wir walki z karabinem w dłoni i mordować wszystko, co się rusza, albo kryć się za wszelkiej maści osłonami, by w widoku TPP wyłaniając się zza pudła strzelać tam, gdzie akurat ktoś postanowił się wychylić. Walka z perspektywy trzeciej osoby jest zaskakująco dobrze wykonana – nawet na chwilę nie pozwala “wybić się z roli” i pasuje do tej gry lepiej, niż VATS do Fallouta 3, którego strasznie się chyba uczepiłem.

Wszystko to sprawia, że Deus Ex: Human Revolution jest oldskulowym FPS-em, ale w nowoczesnym sosie. Ma w sobie wiele ze starocia, a jednocześnie podany zostało tak przystępnie, że żaden gracz bez “bagażu doświadczeń” nie powinien mieć z poradzeniem sobie problemu. Nawet dzięki temu, że ludzie z Eidos Montreal postanowili uczynić z tej gry prequel dwóch dotychczasowych odsłon serii sprawia, że znajomość staroci nie jest nikomu do szczęścia potrzebna.

Breathe In
Klimat Deus Ex: Human Revolution jest… unikatowy. Bałem się, że monotonna złoto-czarna kolorystyka zacznie nudzić po godzinie, ale zdziwiłem się bardzo – tak piękny, z nowszych gier, był tylko Portal 2. I nie chodzi mi o technikalia, bo chociażby animacje twarzy przy L.A. Noire wypadają średnio, a o estetykę. Kapsułowe hotele dla biedoty obok luksusowych mieszkań przypominających biurowe klatki, brudne ulice zestawione z lśniącymi renesansowym blaskiem panoramami miast, naćpana hołota na ulicy i średniej klasy burdel obok jaskrawo świecącego się klubu dla gangsterów i bogaczy – wszystko to sprawia, że nowy Deus Ex jest przygodą nie do zapomnienia. I nawet jeżeli lokacje mogą wydawać się zbyt małe – jest to tylko wrażenie spowodowane typowym, ludzkim: “Chcę więcej, więcej, więcej i jeszcze Mercedesa”.

Podobnie unikatowy jest też soundtrack, który wbrew nowoczesnym trendom zimmeropodobnej orkiestracji łączy plemienne afrykańskie bębny z elektroniką i muzyką filmową. Michael McCann wykorzystał głębokie, basowe brzmienia perkusyjne do zbudowania mocnych, orientalnych rytmów przetykanych śpiewem przypominającym Dead Can Dance za dobrych czasów, kiedy Lisa Gerrard nie bała się ćwierćtonów. Dodał do tego elektronikę przypominającą w sposobie “płynięcia” prymitywny i pierwotny Goa Trance i ten specyficzny rodzaj muzyki filmowej, która korzysta z sampli i syntezatorów tworząc gatunek, którego chyba nikt jeszcze nie nazwał. Brzmi to jak podkłady do niektórych futurystycznych anime, czy japońskich gier cyberpunkowych, a jednak ma w sobie ten specyficzny rodzaj “perfekcji”, która cechuje tylko doskonałe, wielkie orkiestry.

Breathe Out
Jeżeli miałbym wybierać już grę roku – Deus Ex: Human Revolution zatrzęsłoby moim osobistym podium mocno. Na pewno jest to jedna z najciekawszych produkcji, które dostaliśmy w ciągu ostatnich kilku lat i na pewno jest to też jedna z tych gier, o których będzie się mówić przez kolejnych parę. Jedyne, co doprowadzało mnie do frustracji w trakcie zabawy, to trwające wieczność ekrany ładowania, ale na szczęście kopia recenzencka była wersją nieukończoną i to, w co gracie teraz zostało już wstępnie spatchowane: ładowanie skróciło się nawet o połowę. Nie jest to już żaden minus, a więc skutecznie wybija mi z rąk wszystkie poważne argumenty “przeciw”.

Deus Ex: Human Revolution jest grą niemal idealną, ale widać w niej przez to też wszystkie ułomności sposobu, w jaki produkuje się obecnie gry. Przy tym, jak bardzo inteligentni są przeciwnicy każde ich zacięcie się drzwiach, czy owczy pęd wskakiwania prosto pod strzelbę potrafi wybić z rytmu. Właśnie przez tego typu techniczne problemy nie jest to rzecz perfekcyjna i nie można uznać jej za wyznacznik nowej jakości – przynajmniej w tym aspekcie. W każdym innym: jak najbardziej. I prawdopodobnie serii Deus Ex udało się osiągnąć to samo, co jedenaście lat temu. Za dekadę znowu będzie kultowym, chociaż pewnie trochę archaicznym, puntem odniesienia dla skradanek, strzelanin i gier akcji z elementami… czegokolwiek?

Ocena: 9,5

Plusy:
+ Klimat – kierunek artystyczny i muzyka
+ „Wolność wyboru”, nieliniowość
+ Świetne jako FPS, świetne jako skradanka
+ Wciągające minigierki pokroju hakowania
+ ZBYT dużo by wymieniać!

Minusy:
– Typowe ułomności nowoczesnych gier, niestety

107 odpowiedzi do “Deus Ex: Human Revolution – Bunt Ludzkości – recenzja”

  1. Gra dobrze skonstruowana. |A tak w innym temacie, dla mnie prawdziwie życiową Human Revolution było zaufanie Bogu poprzez powierzenie swojego życie Jezusowi w wierze, która jest pewnością i dowodem tych rzeczywistości, których nie widzimy. To jest prawdziwe wyzwanie w życiu – zaufać miłości Tego, którego moc nie jest gwałtowna i hałaśliwa, ale mocy płynącej z łagodności i ciszy. Jezus zaskoczył tych, którzy myśleli, że wyzwoli ich z niewoli Rzymian i zaskakuje nadal dziś re-definiując znaczenie siły.

  2. Przeczytałem i dalej mnie do tej gry nie ciągnie. Żaden z poprzednich Deus Exów mi nie podpasował, więc pewnie nie inaczej byłoby z tym. Od skradanek mam Thiefa i Hitmana. Jeżeli chodzi natomiast o Action RPG to preferuję klimaty Mass Effecta i Wiedźmina. Jednak jeżeli gra będzie w przyszłości w CDA to nie omieszkam zagrać z ciekawości.

  3. Te klimaty mnie nie kreca, ale gra ciekawi. Jednak lepiej było kupic EK..,.

  4. Mam coraz większą chrapkę na tę grę, sądząc po recenzji i wcześniejszych zapowiedziach jest to gra po prostu genialna.

  5. Strasznie się Berlin czepiłeś Fallouta 3 ,kupie grę by sprawdzić czy rzeczywiście jest tak dobra ,bo wynika z tego ,że bije na głowę produkcję Bethesdy w każdym aspekcie…

  6. Zdecydowanie za krótka! Na średnim poziomie trudności („give me a challenge”) ukończyłem ją w jeden weekend. Grałem oczywiście w trybie „rambo”, czyli zabijałem wszystkich, którzy chcieli mnie zabić. Wykonałem wszystkie misje poboczne i większość starałem się zwiedzić (venty, kanały, dachy itp.). Fabularnie gra jest całkiem fajna, ale jest zdecydowanie za krótka w porównaniu do pierwszego Deus Exa, który był o wiele wiele dłuższy.

  7. @Jesus Freak|LOL

  8. DarthDemon328 29 sierpnia 2011 o 06:39

    @Ritzville Wyrafinowana odpowiedź 🙂

  9. DarthDemon328 29 sierpnia 2011 o 06:41

    Praxis rządzi!

  10. Tak mi smaka zrobiłeś, że już zamówiłem. oO

  11. Berlin wystawił 9,5? niemożliwe… widać mamy do czynienia z najlepszą grą tego roku

  12. ObieraczMandarynek 29 sierpnia 2011 o 07:46

    @noma22 Wiem, że każdy może mieć swoje zdanie itp. Jednakże byłoby lepiej gdybyś się ze swoim nie obnosił bo za przeproszeniem [beeep] od rzeczy.

  13. Szkoda, że nie wspomniałeś o braku balansu pomiędzy skradaniem się,a strzelaniem. Za ogłuszenie przeciwnika otrzymujemy o wiele więcej punktów niż zastrzelenie.

  14. Ale ogłuszonego można ocucić i może cię zdjąć to jest ryzyko. 🙂

  15. Świetna recenzja, a sądząc po ocenie to musi być hit ;>.

  16. A ja gram na easy i jestem jeszcze daleko – a grałem w weekend naprawdę sporo… Inna sprawa, że ja się staram wleźć w każdą napotkaną dziurę i zhakować wszystko co się da 😛 |Inna sprawa, że gra BARDZO mi się podoba – zaryzykowałbym, że wciąga bardziej niż Wiesiek. I fakt – od, któregoś momentu (wizyta w hotelu komórkowym) odłożyłem broń ogłuszającą i zacząłem kosić bez pardonu – bo na to zasługiwali!

  17. Jest jedna wtopa – po ogłuszeniu zawsze ograbiam przeciwnika z broni… Ale po ocuceniu ma on ją z powrotem… Hmmmm….

  18. Właśnie gram i nie mogę się oderwać 🙂 Recenzja super!

  19. No to ładnie, jeszcze żadna ocena z 33 recenzji na Metacritic nie spadła poniżej 80/100 o_O |Gra musi być naprawdę udana 🙂

  20. ja także właśnie się zagrywam i mogę Wam powiedzieć tyle; jest ŚWIETNIE, ale za trudno. Nie zmienia to faktu, iż dalej zawzięcie pruję na normalu xD

  21. Cyberpunk to nie jest science fiction? Bzdury!

  22. 56 tyś maksymalnie gra w tę grę dziennie??Nawet jeśli to jest 4 dni po premierze to i tak imponujący wynik.

  23. Świetna recenzja. Grę na pewno kupię bo z każdym obejrzanym filmikiem, przeczytanym tekstem o grze co raz bardziej chciałem ją miec.

  24. jedna z najlepszych gier w jakie gralem. Mam ja na ps3 a tez sie gra fajnie. Dialogi sa zrealizowane perfekcyjnie sa dynamiczne i jest takie cos co nie spotkalem w innych grach bo mozna w niej latwo wyczuc po Gestach postaci czy jes ona skrempowana czy zdenerwona itd. Pierwsza gra sandboxowa ( Bo mozna tak stwierdzic) ktora nawet chwilami mnie nie znudzila. zwykla przechadzka po miescie jest ekscytujaca. Ci ktorzy grali to wiedza. Szczerze polecam !!

  25. i tak sa bugi i bledy oraz nonsensy. np. przy ogluszeniu wroga jest scenka jak go uderzamy, stojac prawje przed wrokiem wcisnolem przycisk ogluszania, scena przeniosla sie metr dalej a w dodatku ja stalem za nim i ogluszylem go ciosem w tyl glowy. Ale przy tak swietnej zabawie nawet nie zwrucilem na to uwagi

  26. Jak ktoś ma GeForca 7600 GT, to niech nawet nie wącha pudełka z tą grą. U mnie chodzi, ale tnie się niemiłosiernie. Specjalnie dla tej gry wymieniam kartę.

  27. Gra genialna, chyba pierwsza, której Berlin nie zjechał 🙂 może trochę za łatwa (P. tr. Deus Ex, nikogo nie zabijam tylko ogłuszam i usypiam), ale gra się świetnie, audio jest genialne. Gram od 18 godzin (w tym momenty pauzy, w których rodzina coś robiła na kompie) i dalej się świetnie bawię – godny następca jedynki. Po – Le – Cam!

  28. Antimasterplan 30 sierpnia 2011 o 06:59

    Klimat…nareszcie gra w której klimat można kroić nożem – tak jak miało to miejsce w przypadku Dead Space’ów…jak już wcześniej poniżej pisano – godny następca Deus Ex’a – a apropo jedynki, zabrałem dziś do W(uja)C(esia) CDA 09/2000, czytam reckę Deus Ex, w której 10tka prezentuje się dumnie, następnie przewracam stronę na Gamewalkera, a tam „Graliśmy na: Celeron 400, 128 Ram, Asus TNT 32 MB…I: Ładnie było, chociaż momentami graficy przesadzili z ilością detali…”…łezka mi się w oku zakręciła…’-)

  29. KarolKotowicz 30 sierpnia 2011 o 14:35

    Podzielam zdanie większości, gra jest rewelacyjna, GODNY następca jedynki. Muzyka, klimat, mechanizmy, wszystko tak jak 11 lat temu, dodatkowo usprawnienia typu hacking (wow rewelacyjna mini gierka). Mega gra.|Poza tym|@0wuw0|ja gram na hard i jest umiarkowanie łatwo. Problemów nie miałem jeszcze 😉

  30. No ja jestem zawiedziony: małe lokację, niewiele questów, beznadziejne zakończenie, animacja postaci drewniana. Fabuła niby fajna, niby ciekawa ale jakaś taka bez walnięcia. Żadnego nieoczekiwanego zwrotu akcji, NPC też drewniaki. Ja dałbym max 7

    //Przez przypadek użyłeś wulgaryzmu. Poprawiłem. -Alaknár//

  31. A warto dodać, że wszyscy spuszczają się nad tym że to gra jak jedynka. IMO niestety jak jedynka. Oczekiwałem czegoś dużo bardziej ciekawego i rozbudowanego. A już stawianie ją do pretendenta gry roku to wyraźna przesada.

  32. GrIMP – to JEST gra roku jak na razie 🙂 nie wiem, w czym tu przesada, nazwanie ją grą stulecia to by była przesada, ale w tym roku wcale nie mieliśmy wysypu hitów, a ta gra naprawdę miażdży klimatem.. Deus Ex to jedna z pierwszy gier z gatunku cyberpunk w jakie grałem, a Human Revolution jest przecudownym prequelem i w zachwytach nad nią nie ma ani odrobiny przesady

  33. światowe recenzje mówią wszystko, na całej planecie znajdzie się zawsze grupa malkontentów choćby nie wiem jak genialny produkt powstał – opozycja musi być

  34. Torment666 – jeśli nawet kupujesz jedną grę oryginalną na rok, to powinien być Deus Ex właśnie 🙂 polecam, tym bardziej, że Media Markcie dostanie pewnie za jakieś 99zł

  35. nie jest to gra na jedno przejście, bo jest wiele rozgałęzień i wyborów, a za pierwszym razem na pewno nie zainstalujesz wszystkich augumentów i wypadałoby zabrać się do niej chociaż 2-3 razy

  36. Moim zdaniem niektóre augmenty są zbyteczne (np. licznik czasu stanu podwyższonej czujności) – można lepiej zainwestować punkty praxis 😛 Są natomiast pewne „must-have” – większa część hakerskich, społeczne, baterie, powiększony ekwipunek itp. Przydają się: duża siła, filtry trucizn – ale to ostatnie do tej pory tylko w 2-3 miejscach.

  37. Li0x – ja akurat społecznych nie instalowałem (SPOILER! może właśnie dlatego koleś z którym gadałem strzelił sobie w łeb ^^ zamiast zrezygnować z samobójstwa). Siła jest dobra, zważywszy na fakt, że rzucony automat może zabić kilka osób naraz… (no i można wieżyczki przenosić i sobie ustawiać gdzie się chce). Jeśli ktoś oglądał DURARARA!! i kojarzy postać Shizuo Heiwajima, uśmiechnie się rzucając automatem, czy jakąś pralką przez pół miasta 😉

  38. Jaka gra roku ?|Wiedźmin 2 dużo lepszy 😉

  39. Stał sie cud i oto mam takie samo zdanie na temat tej gry co Berlin! Podoba mi sie zwłaszcza ujecie wad jako typowe ułomnosci techniczne – bo troche ich mozna wymienic. Koncze wlasnie gre drugi raz i mysle juz jak zagram za trzecim ;] Dla mnie spycha z tronu gry roku solidnie zadomowionego tam Portala 2.

  40. ta gra będzie lepsza od batmana diablo 3 i guild wars 2

  41. pierwsza gra w tym roku ktora moze konkurowac z wiedzminem 2,

  42. Wiedźmin 2 grą roku? Panowie, przecież to się nawet w TOP 3 nie zmieści. Nie byłem zainteresowany tą grą, ale teraz zdecydowanie jestem!

  43. Gameplay gry jest świetny, ale fabuła kuśtyka straszliwie. Dla mnie jest kiepsko opowiedziana, kilka kluczowych postaci jest wyjątkowo słabo zarysowanych, pełno dziur. Zakończenia są pretensjonalne i moralizatorskie, do tego nie zwieńczają wątków, które tego wymagały.Gra i tak jest dobra, pomimo tego.

  44. Historia mi się podoba.. ale główny bohater to chyba perełka tej gry, bardzo fajny styl (Neo?) plus te implanty (okulary? ostrza z łokci? [beeep] yes) no i morderczy głos 😉 |Wiedźmin 2 też jedną z lepszych gier roku było, czego wy się czepiacie? O.o |Zdecydowanie w moim top 3 się mieści 😉

  45. Jeżeli otrzymam satysfakcjonującą odpowiedź na pytanie które zaraz zadam to kupię tę grę jeszcze dziś: czy w tym przypadku wersja PL (która widnieje przy opisie gry w niemalże każdym sklepie) oznacza wersję kinową jedynie z polskimi napisami, czy polski dubbing ?

  46. Raczej Polski dubbin ale nie wiem. Zobaczysz co inni napiszą w tej sprawie…

  47. kinowa

  48. Jak będzie konkurencją Wieśka 2 Dues Ex 3 to Geralt i jego ekipa pa pa mogą zrobić.

  49. Jak na razie najlepsza gra w tym roku, oczywiście z gier które już wyszły, ale nie wiem czy coś w tym roku może pobić nowego Deus Exa 😉

  50. Hmmm zastanawiam sie, czy kupic, czy dac sobie spokoj. Komentarz December Mana to nie jedyny, ktory mowi o moralizatorskich zakonczeniach. A tego nie zniose.:( I teraz dylemat. Kupic gre i sie cieszyc, czy moze skoncze jak w przypadku ME i ME2 z wiadrem miedzy nogami na rzygi…

Dodaj komentarz