Diablo: Projektant „trójki” nie chciał Immortala. Jak Activision wpływało na Blizzarda?
Główny projektant Diablo 3, Jay Wilson, przyznał w trakcie panelu w Portland, że nigdy nie chciał tworzyć gry free-to-play w stylu Diablo Immortal.
W Activision Blizzard nie dzieje się dobrze – co do tego raczej nie ma większych wątpliwości, patrząc choćby na kolejne pozwy wobec giganta. Wystarczy zresztą zerknąć na jego ostatnie premiery: Overwatch 2, Diablo Immortal... na każdym kroku wielkie kontrowersje i niezadowoleni gracze. Jak doszło do tego, że twórcy tak uwielbianych marek jak Diablo, Starcraft czy Warcraft skończyli w taki sposób?
Nieco światła na sytuację rzucił Jay Wilson, główny projektant Diablo 3, w trakcie panelu na Portland Retro Gaming Expo. Wpływ Activision na Blizzarda porównał do syndromu gotującej się żaby(*): z początku niby nic się nie działo, ale im więcej pieniędzy zarabiała jakaś gra, tym większy nacisk na nią wywierano.
Heroes of the Storm zostało zmiażdżone na spotkaniach z Activision, na których wszystko sprowadzało się do tego, jak możemy wyciągnąć z niego więcej. Na Diablo 3 tak naprawdę to nie wpłynęło. Reprezentowaliśmy porządny, pudełkowy model premium, ale zanim odszedłem, Activision Blizzard mnóstwo mówiło o Immortalu. Bardzo im zależało na Diablo opartym na free-to-play, a ja tego nie chciałem, ale wtedy byłem już z dala od tej marki.
Wilson wspomina, że Activision miało ogromny wpływ na modele biznesowe gier Blizzarda i w jego odczuciu to właśnie to zaważyło na wielu odejściach z firmy. Twórcy mieli być po prostu sfrustrowani podejściem giganta, które wcale nie czyniło ich gier lepszymi.
Kiedy pracowałem w Blizzardzie, mieliśmy takie powiedzenie: zawsze chcemy być mężczyznami w białych kapeluszach. To oznaczało, że zawsze chcieliśmy być tymi dobrymi i robić to, co było najlepsze dla naszych graczy. Jeśli braliśmy od nich za coś pieniądze (bo oczywiście braliśmy od nich pieniądze, na tym polega biznes), zawsze zależało nam na tym, aby było to coś rozsądnego. A to stało w zupełnej sprzeczności z filozofią Activision.
(*) To określenie na sytuację, w której otaczające nas warunki stopniowo się pogarszają, ale na bieżąco się do nich przyzwyczajamy, aż do momentu, w którym jesteśmy już tak zmęczeni, że nie jesteśmy w stanie się z nich wyrwać.
Prawdziwa historia końca Blizzard North
W panelu brał udział także Matt Uelmen, twórca pamiętnej ścieżki dźwiękowej z pierwszych dwóch odsłon Diablo. W pewnym momencie poczuł się w obowiązku sprostować powtarzaną od lat wersję wydarzeń na temat zamknięcia Blizzarda North przez Vivendi w 2005 roku po tym, jak studio nie sprostało oczekiwaniom wydawcy związanym z przygotowaniem Diablo 3.
Francuzi nie zamknęli naszego studia w 2005 roku, to najgłupsza rzecz, jaką kiedykolwiek słyszałem. WoW zarabiał wtedy więcej pieniędzy niż CIA na sprzedaży cracku w 1988 roku. (śmiech) To Mike Morhaime [współzałożyciel i kierownik Blizzarda - przyp. red.], którego bardzo lubiłem, miał wszystkie pieniądze i przewagę w tamtym momencie. I być może to nie był niewłaściwy ruch, nieważne, jak do niego doszło. W tamtym czasie to mogła być słuszna decyzja.
Ten nieszczęsny Dom Aukcyjny z Diablo 3...
Generalnie bardzo polecam obejrzeć sobie w wolnej chwili cały podlinkowany niżej panel z dawnymi twórcami z Blizzarda. Poruszają mnóstwo ciekawych tematów, w tym kwestię Domu Aukcyjnego. Jak zdradził Jay Wilson, powód, dla którego tak długo ociągano się z jego zamknięciem, był bardzo prozaiczny...
Tym, co uniemożliwiało nam pozbycie się Domu Aukcyjnego chwilę po tym, gdy zdaliśmy sobie sprawę z tego, że stanowi problem, były kwestie formalne. Wydawało nam się, że nie możemy tego zrobić, ponieważ reklamowaliśmy go na pudełkach. Musieliśmy więc poświęcić mnóstwo czasu na rozwiązanie tego problemu, zanim stwierdziliśmy, że warto spróbować, nawet jeśli chwilę po tym mamy otrzymać pozwy.
Czytaj dalej
Czarna owca rodu Belmontów, szatniarz w Lakeview Hotel, włóczęga z Shady Sands, dawny szef ochrony Sarif Industries, wielokrotny zabójca Crawmeraksa, tropiciel ze starego Yharnam, legenda Night City.