Disco Elysium: Afera ciągnie się dalej. Oskarżenia o oszustwo i toksyczność w pracy

Wraz z początkiem października wokół wydanego w 2019 roku Disco Elysium zaczęło robić się bardzo nieciekawie. Zaczęło się od zwolnienia najważniejszych twórców gry i rozwiązania pierwotnego kolektywu artystycznego ZA/UM. ZA/UM wciąż istnieje jako korporacja, co jest istotnym faktem, ponieważ jeden z twórców, zwolniony jeszcze później, zdecydował się ją pozwać. Choć wszystko zaczęło wychodzić na światło dzienne niedawno, sprzedanie praw do ekranizacji Disco Elysium Amazonowi może sugerować, że problemy pojawiały się już w lutym tego roku.

Jeśli do tej pory myśleliście, że cała sprawa jest pogmatwana... to macie rację, ale teraz robi się jeszcze dziwniej. Trudno nie nazwać tego wręcz wzajemnym obrzucaniem się błotem. W opublikowanym wpisie twórcy Robert Kurvitz i Aleksander Rostov twierdzą, że spółka Tütreke OÜ, która w 2021 przejęła sporą część udziałów kolektywu, zrobiła to nielegalnie. Według nich pieniądze na wykup Tütreke OÜ wzięło od samego ZA/UM, korzystając tym samym z środków przeznaczonych na sequel Disco Elysium. Na dokładkę wspominają, że w całej sprawie pomagał Tõnis Haavel... który miał zostać skazany za oszustwo inwestorów już w 2007 roku.

Teraz nadszedł czas na odwrócenie sytuacji, bo w odpowiedzi na oskarżenia ZA/UM wydało oficjalne oświadczenie, w którym z kolei twierdzi, że Kurvitz został zwolniony na szereg toksycznych zachowań w pracy. Dla sprecyzowania ZA/UM przygotowało listę powodów zwolnień niektórych byłych pracowników studia.

• Ograniczone zaangażowanie w obowiązki i pracę – w tym całkowite zaprzestanie pracy na prawie dwa lata, wciąż pozostając opłacanymi przez studio – i zmuszanie kolegów do rekompensaty za brak wysiłku.
• Tworzenie toksycznego środowiska pracy, które jest sprzeczne z kulturą ZA/UM i produktywnością zespołu.
• Niewłaściwe zachowanie w kontaktach z innymi współpracownikami, w tym zniewagi słowne i dyskryminacja ze względu na płeć.
• Próby nielegalnej sprzedaży własności intelektualnej ZA/UM innym firmom zajmującym się grami z zamiarem osłabienia reszty zespołu.

Co więcej, w wywiadzie dla estońskiej gazety Eesti Ekspress Ilmar Kompus, obecny prezes ZA/UM, oskarżył Kurvitza oraz Saandara Taala (innego udziałowca) nie tylko o poniżanie kolegów w pracy, ale także o zamiar potajemnego sprzedania marki, o czym donosi GamesIndustry.biz. To drugie miało się jednak nie udać głównie przez brak zainteresowania wydawców.

Jak widać z każdymi kolejnymi informacjami sytuacja robi się coraz mniej ciekawa (albo po prostu brzydsza, bo interesująca to się chyba dopiero staje). Trudno przewidzieć jakikolwiek wynik, więc pozostaje nam czekać na dalsze, prawne rozstrzygnięcie sporu. Proces w sprawie pozwu od Kurvitza ma się odbyć 28 listopada.