Disco Elysium: Zwolniony twórca gry pozywa studio ZA/UM
Dalszy ciąg smutnej historii Disco Elysium – kilka tygodni po zwolnieniu jeden z twórców pozywa firmę, a celem jest prawdopodobnie odzyskanie praw do marki.
Disco Elysium to jeden z lepszych erpegów 2019 roku, przyjęty ciepło zarówno przez recenzentów, jak i samych graczy. Od czasu premiery polskiej wersji językowej (która wypadła całkiem przyzwoicie) nie istnieją już żadne wymówki, by nie sprawdzić jednego z najlepiej napisanych tytułów ostatnich lat. Na fali jego popularności miał powstać serial, wykupiony niedawno przez Amazon, a ogłoszenie startu prac nad Disco Elysium 2 było tylko kwestią czasu…
I w tym momencie zaczynają się schody, ponieważ sequel, owszem, podobno powstaje, ale nie pracują przy nim oryginalni twórcy. ZA/UM, czyli artystyczny kolektyw odpowiadający za stworzenie Disco Elysium, po premierze gry został przekształcony w pełnoprawną firmę, by lepiej radzić sobie z kwestiami prawnymi i komercyjnymi. Decyzja była całkowicie zrozumiała – tym bardziej, że oryginalna ekipa najważniejszych developerów zachowała strukturę i nie zmieniła się w bezduszną korporację… Do chwili, kiedy Aleksander Rostov, Robert Kurvitz i Helene Hindepere zostali bez większych ceregieli zwolnieni.
Teraz, trzy tygodnie po całej sprawie to właśnie Robert Kurvitz zdecydował się wytoczyć proces ZA/UM:
Nie wiemy dokładnie co jest jego przedmiotem, ale możemy założyć, że docelowo chodzi o przejęcie praw do Disco Elysium. Wytoczył go bowiem nie sam Kurvitz, a założona 2 lata temu firma Telomer OÜ, zajmująca się „wydawaniem gier wideo”. W obecnej sytuacji tak naprawdę trudno sobie wyobrazić inny scenariusz; Disco Elysium jest jedno, a zainteresowane rozwijaniem marki są dwa podmioty. Przy czym oryginalni członkowie kolektywu przedstawiani są często jako „ci dobrzy”, natomiast obecne ZA/UM – jako ci źli.
Prawda jest taka, że nie mamy pełnego obrazu sytuacji (nie wiemy nawet ile dokładnie osób zostało „wypchniętych” z firmy na początku października), ale słabe światło na sprawę rzuca Martin Luiga, jeden z oryginalnych członków ZA/UM, który formalnie opuścił organizację w 2016. W rozmowie z dziennikarzami Kotaku przyznaje:
Kolektyw stał się dysfunkcyjny, jednak to tylko narzędzie. Można je rozłożyć, ale może się zebrać na nowo, jak zespół muzyczny.
Luiga nie posiada podobno żadnych szczegółowych informacji na temat pozwu Kurvitza, ale jednocześnie otwarcie sugeruje, że docelowo chodzi o odzyskanie kontroli nad grą.
Cała sprawa jest pokręcona i z pewnością skomplikuje się jeszcze bardziej, ale jest też smutna – obawiam się, że w sądowej zawierusze na światło dzienne może wyjść wiele niewygodnych faktów i paść dużo mocnych słów, a jedynym poszkodowanym będzie Disco Elysium 2.
Czytaj dalej
I have no mouse and I must click.