Dragon’s Dogma 2: Tajemnicza choroba może zepsuć całą grę

Uwaga, potencjalne spoilery! Czytacie na własną odpowiedzialność!
Tajemniczy aspekt rozgrywki z Dragon’s Dogma 2 może uniemożliwić normalne zakończenie gry. Chodzi konkretnie o chorobę, na którą wrażliwe są Pionki i której wczesne symptomy są trudne do wykrycia. Dla nieświadomych graczy zaraza staje się wyraźnie widoczna dopiero wtedy, kiedy jest już za późno.
Społeczność graczy postanowiła zadziałać we wspólnym interesie i zidentyfikować sposób rozwoju choroby, gdy ta postanowi zagnieździć się u któregoś z naszych sojuszników. Możemy natrafić na jej pierwsze oznaki po walce ze smokiem lub przy wynajęciu zarażonego Pionka ze świata innego gracza. Co istotne, zakażony Pionek może rozprzestrzeniać chorobę na innych.
Smocza Plaga nie wyświetla się jako aktywny status i nie można wyleczyć ją za pomocą żadnego przedmiotu. Jeżeli jej nie zauważymy lub postanowimy ją zignorować, zarażony Pionek przemieni się w smoka podczas odpoczynku w karczmie. Gdy to się stanie, smoki zbombardują miasto i zabiją każdego mieszkańca. To sprawia, że możemy zepsuć sobie główny wątek Dragon’s Dogma 2 i będziemy zmuszeni do uciążliwych poszukiwań, aby zakończyć grę na własną rękę.
Oznacza to, że zapis z ostatniej wizyty w tawernie nie pomoże. Jedyną możliwością jest grzebanie w plikach gry. Pojedynczych NPC można wskrzesić odpowiednimi kamieniami, a wszystkich mieszkańców za pomocą Eternal Wakestone’a (jest ukryty w jednej z lokacji w grze).
Zapytacie więc, co zrobić, gdy zauważymy Smoczą Plagę? Po pierwsze, postarajcie się zidentyfikować chorobę jak najszybciej. Przede wszystkim patrzcie Pionkom w oczy (u zarażonych zauważycie czerwoną poświatę), najlepiej używając komendy „Czekaj!” lub przy pomocy trybu fotograficznego. Zainfekowani sojusznicy okazjonalnie sprzeciwiają się również naszym rozkazom lub chylą głowę z bólu w trakcie postoju. Przyglądajcie się im uważnie.

Tak jak wspomniałem wcześniej, choroby nie da się uleczyć. Jeżeli Pionek jest chory, najlepiej będzie zrzucić go z wysokiego klifu lub pozwolić mu umrzeć w trakcie walki. Jeżeli wasz Główny Pionek zachoruje, zróbcie dokładnie to samo, a później przywołajcie go przy specjalnym kamieniu z PIonkami. Powinien powrócić do was wyleczony i bez chęci zniszczenia całego miasta.
Szczerze mówiąc, jest to świetny sposób na urozmaicenie rozgrywki. Nie można było tak od razu, bez ukrytych aż do premiery mikropłatności? O całej sprawie możecie przeczytać w tekście naszego redakcyjnego kolegi Karola pod tym linkiem.
Życzymy powodzenia w sprawnym radzeniu sobie z zabójczą Smoczą Plagą!
Czytaj dalej
5 odpowiedzi do “Dragon’s Dogma 2: Tajemnicza choroba może zepsuć całą grę”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
IMO mówienie że to psuje całą grę jest trochę nietrafione, ponieważ sama gra jest tak skonstruowana, że można ukończyć i bez npców dookoła.
Nie zapominajmy też o „czasowych” questach, których to można nie napotkać, jak się gdzieś dojdzie zbyt późno. Sama gra jest zapewne zbudowana na „loopach” newgame+, gdzie każde kolejne przejście będzie szybsze (jeżeli dwójka działa tak jak jedynka) i takowe mechaniki (zarówno questów jak i „oh shit” plagi) urozmaica i powoduje że ponowne przejścia mają jakiś sens, a nie że każde playthrough będzie identyczne.
Tak, da się ukończyć grę, dlatego wolałem uściślić w jednym z akapitów, że będzie to po prostu nieco trudniejsze. No i „zepsucie gry” to kwestia subiektywna. Są tacy, co będą cisnąć dalej, a niektórzy mogą się zniechęcić.
Dzięki za komentarz!
A nie można sobie kupić za garść dolarów jakiegoś lekarstwa? Co z wami, Capcom?
Damn, przecież Dragon Plague to remedium na low FPS w mieście XD
Dragon Plague to „motywator” do kupienia kamienia wskrzeszającego wszystkich NPC’ów, który całkiem przypadkowo jest dostępny jako mikrotransakcja, bo w grze na jedno przejście da się zdobyć tylko jeden taki kamień, a smocza plaga bez wyraźnego ostrzeżenia może się pojawić nawet i z 10 razy w ciągu gry i dodatkowo, całkowicie przypadkowo, wczytanie sejwa wcześniejszego, gdzie NPC jeszcze żyli, nie działa. Hmm.