Epic Games nie spotka się z Apple w sądzie

Epic Games ma z Apple na pieńku już od długiego czasu, a winę za to ponosi nic innego, jak Fortnite – niezwykle popularna (i dochodowa) gra z gatunku battle royale. Pomimo tego, że poprzedni spór pomiędzy przedsiębiorstwami zakończył się w sposób, który nie zadowolił żadnego z nich, niedawne zwycięstwo na sali rozpraw odniesione nad Google zachęciło Epic Games do ponownego spróbowania swoich sił w starciu z korporacją z Cupertino.

Spór pomiędzy korporacjami do tej pory był rozstrzygany przez sądy niższej instancji, jednak ich orzeczenia nie były w pełni satysfakcjonujące ani dla Apple, ani dla Epic Games. Z tego też względu, niezależnie od wyroku, któraś ze stron miała do niego swoje obiekcje.

Sędziowie zadecydowali, że polityka Apple polegająca na ograniczeniu sposobu dystrybucji aplikacji na urządzeniach z systemem iOS oraz dokonywanych w ich ramach płatności nie łamie federalnego prawa antymonopolowego. Z oczywistych względów nie spodobało się to Epic Games, które chce wywalczyć zmianę właśnie w tej kwestii.

Pomimo tego, że zasiadająca w sądzie okręgowym sędzia Yvonne Gonzalez Rogers odrzuciła roszczenia Epic Games, orzekła przy tym, że działania Apple naruszają obowiązujące na terenie Kalifornii prawo o nieuczciwej konkurencji. Wedle wyroku deweloperzy powinni mieć możliwość zachęcania użytkowników aplikacji do korzystania z alternatywnych metod płatności, co z kolei stało się przedmiotem obiekcji ze strony firmy pod wodzą Tima Cooka.

Dzisiaj Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych zdecydował się nie rozpatrywać skargi Apple na wspomnianą decyzję sądu okręgowego. Zbyto także Epic Games, które usilnie stara się udowodnić, że gigant z Cupertino nagminnie łamie federalne przepisy antymonopolowe. Zdaje się więc, że obu przedsiębiorstwom pozostaje pogodzić się z dotychczasowymi wyrokami, przynajmniej na pewien czas.