rek
11.10.2009
Często komentowane 113 Komentarze

Gry według CDA: Walki z bossami

Gry według CDA: Walki z bossami
Być może będziemy podobne artykuły powtarzać częściej, ale nie trzymajcie nas za słowo. Na razie jednak jest - nasi redaktorzy wspominają walki z bossami, które najbardziej zapadły im w pamięć.

W piątek, kilka chwil przed wyjściem z redakcji, zadałem chłopakom pytanie o walkę z bossem, jaka najbardziej zapadła mi w pamięć. Ponieważ wszyscy myśleli już o tym, żeby iść do domu, gdzie gramy dla przyjemności, a nie z obowiązku, odpowiedzi są krótkie i opisują te walki z bossami, które jako pierwsze przyszły im na myśl. Być może jednak dzięki temu to rzeczywiście te starcia, które najbardziej zapadły członkom naszej ekipy w pamięć?

Gem
pierwszy boss, Ninja Gaiden
Naturalnie Ninja Gaiden i pierwszy boss – mistrz szkoły ninja. Docieramy do niego po jakichś 20-40 minutach gry, akurat kiedy zaczynamy czuć się w miarę pewnie w zabójczym świecie gry. I wtedy – zonk – łomot za łomotem, bez jak się zdaje cienia szansy przedarcia się przez jego świszczące nunchaku. Zwycięstwo w tej walce czyni gracza Graczem.

Mac Abra
Ktahu, King’s Bounty: Armored Princess
Może inaczej – mi najbardziej dał w kość ostatnimi raty niejaki Ktahu, z King’s Bounty: Armored Princess. Głównie dlatego, że walczyłem z nim -naście razy, za każdy razem przegrywając „o włos”, więc wydawało mi się, że w kolejnej próbie „to już na pewno dam radę”. Dopiero potem okazało się, że… walczyłem z nim ZA WCZEŚNIE… tzn. nie mając rozwiniętych pewnych umiejętności po prostu byłem skazany na porażkę. Ale co to była za radocha jak w końcu padł na dziób (bo miał dziób). Nie ukrywam, że wygłosiłem wówczas krótki acz bogaty w warrrrkotliwe słowa speech, w którym podsumowałem jego i niecnotliwie prowadzenie się jego żeńskich przodkiń, w tonie „…i kto jest TERAZ debeściak?”. 🙂

QNik
nie-spełniający-oczekiwań-jaszczur, Diablo
Pierwsza część Diablo, 1996 rok. Długo przemierzałem wzdłuż i wszerz korytarze, zbierałem cały możliwy loot, maksowałem swojego wojownika, nakupiłem pół inventory flaszek z napojami leczniczymi itd., itp. Gdy już doszło co do czego, stanąłem z wielkim jaszczurem twarzą w twarz, zamachnąłem się… Raz… Drugi raz… Trzeci raz… I koniec. No cóż, spodziewałem się czegoś więcej.

Gregorius
Tytan, Unreal
Boss ten może nie był bardzo wymagający, ale pod względem wrażenia i satysfakcji pozostawił w tyle wszystkie inne kreatury, jakie zarżnąłem w swej karierze gracza. W zasadzie nie wiedziałem, co mnie czeka. Dziarsko wskoczyłem na środek areny w jakimś koloseum, po czym ziemia się zatrzęsła. Dosłownie i w przenośni. Na środek wlazło kilkunastometrowe coś, co z radości na mój widok zaczęło rzucać kamieniami wielkości malucha. Samochodu, nie dziecka. Takie emocje trudno zapomnieć, tytan zaś robi wrażenie nawet dziś, choć boję się go jakby mniej ;).

Ghost
ostatni boss, Serious Sam
Trudno mi się zdecydować, walka z bossem jakiej gry była dla mnie najbardziej pamiętna. Myślę, jedna że powinienem wspomnieć o finalnym bossie w Serious Sam. Walka z nim była długa, zacięta i wymagała całkiem dużej ilości amunicji. Nie była też monotonna, gdyż boss wypuszczał na mnie hordy innych stworów, zmieniał bronie. Generalnie wspominam ją jako udaną i miłą rozpierdziuchę.

Allor
Majordomo Executus, World of Warcraft
Przedostatni boss w Molten Core, pierwszej dużej rajdowej instancji w World of Warcraft. Czterdziestu typa podzielonych na grupy i zajmujących się ośmioma addami było nie lada wyzwaniem, w dodatku pierwszy raz pokonaliśmy go dopiero wtedy, gdy krzykami udało się obudzić jednego z tanków (było już dobrze po północy…). To się już nie powtórzy!

enki
Sephiroth, Final Fantasy VII
Nagrodę w kategorii „Best Boss Ensemble” musiałbym dać wszystkim członkom FOXHOUND z pierwszego Metal Gear Solida. Wiem, że wszyscy zachwycają się walką z Psycho Mantisem, ale równie mocno zapadły w mej pamięci starcia z Revolver Ocelotem, Vulcan Ravenem oraz Sniper Wolf.
Ten jeden jedyny boss, przed którym trząsłem portkami już trzykrotnie (choć za każdym razem nieco mniej, bo byłem lepiej przygotowany) to Sephiroth – dwu-, a nawet trzyetapowe starcie kończące Final Fantasy VII. Pierwsze i jedyne w grze zmuszenie do rozdzielenia postaci na dwie grupy i bicie raz jednej, raz drugiej strony bossa to jedno, ale zabierająca około 95% życia Super Nova w drugiej u dla graczy, którzy mieli z nią do czynienia po raz pierwszy, powodowała tzw. bezcenny wyraz twarzy. No i na koniec Omni-Slash na gołą klatę białowłosego. Klasyka.

Hut
Esteroth Paingiver, Black Crypt
Pamięć mam nie najlepszą, więc pewnie wybrałbym coś, co mam jeszcze w głowie z ostatnich tygodni/miesięcy (choćby walkę z bossem z Prototype), gdyby nie to, że od ponad 15 lat wspominam starcie z bossem gry Black Crypt, RPG na Amigę. Miał bardzo heavy-metalową ksywkę – Esteroth Paingiver – a zabić (czy właściwie odesłać do innego wymiaru) można go było tylko przy użyciu czterech broni, których poszukiwało się przez całą grę. Dlatego ta ostatnia walka była zwieńczeniem wszystkich godzin poświęconych na dojście do tego miejsca.

A jakie są wasze?

113 odpowiedzi do “Gry według CDA: Walki z bossami”

  1. Być może będziemy podobne artykuły powtarzać częściej, ale nie trzymajcie nas za słowo. Na razie jednak jest – nasi redaktorzy wspominają walki z bossami, które najbardziej zapadły im w pamięć.

  2. Hmm u mnie to chyba by był boss z gry na Segę Mega-drive, której tytułu nie mogę sobie przypomnieć. W skrócie – etap w czyms w stylu metra – na końcu spotykamy gościa z jakimś kryształem, który za jego pomocą zmienia się w mecha!

  3. Dante z DMC 4 ach ta szybka akcja i to na legendary dark knight ale akcja i bez żadnych wspomagaczy. CUDO

  4. I w jej trakcie transformuje się jeszcze kilka razy – wygranie z nim wymagało 2 graczy i kilkunastu podejść, ale było warto – 4 boss w moim życiu (3 poprzednich tez z tej gry ;p tv-man, wojskowy na helikopterze i dziadek z granatem)

  5. @Dariusxq ja miałem dokładnie tak samo 😛 |Mi zapadła w pamięć Lost Planet bo dopiero w czasie ostatniej rozgrywki zyskuje się super moce itd. Oprócz tego jeszcze Arcanum (i to już koniec…?) ^^ i trochę Call of Juarez.

  6. Sephiroth zamiata wszystko i wszystkich >:C.

  7. Mi, o dziwo najbardziej zapadła w pamięć walka z zmutowaną szaloną krową czy jakby to nazwać w postal2 apocalypse weekend. świetna byłe też walka z trollami i królem skorpionem w Fable na arenie.Mógłbym jeszcze tak wymieniać, ale więcej nie pamiętam 😛

  8. Smoki w Gothicu 3.

  9. Będzie nietypowo,ale termin boss nieodzownie kojarzy mi się z nieśmiertelnym smokiem z Mario 😀 .Walka z nim to dopiero dla gówniarza jakim wtedy byłemi w sumie jestem nadal-lat 15 mam;) było doznanie emocjonalne.A,i sorki za to”z”Q’nik samo tak wyszło;D

  10. No i nie wspomniałem o walce z statkami z Kombinatu w Half-Life 2 to było dopiero przeżycie, choć spodziewałem się czegoś bardziej emocjonującego typu wielkie zombie, lub jakiś mega mech Kombinatu…:0

  11. to troche jak ktoś ci mówi – opowiedz kawał. ale chyba mógłbym wymienić bosów z PoP-ów. zwłaszcza braci 😀

  12. Nie grałem, ale na YT widziałem absolutnie wykręcającą trzewia i korę mózgową walkę kończącą Earthbound: http:www.youtube.com/watch?v=9gbG_gzgyJI Te modlitwy bohaterów, wrzaski Giygasa i cały czas świadomość walki z czymś co jest niewinne niczemu…

  13. Wszyscy bossowie którzy przychodzą mi na Myśl o dziwo są z gier Konsolowych. Choćby MetalGearSolid z wiadomo jakiej serii, Wielki krokodyl i ostatni Boss z Resident Evill 2 czy Nemesis z RE3. Hańbą było by nie wspomnieć o Bossach z serii Devil May Cry CDN

  14. Ja nie mam jedynego i niepowtarzalnego typu lecz kilka, mianowicie bossowie z Final Fantasy VII. Każda walka z bossem była miłym dla oka przeżyciem(jak na tamtejsze standardy). Najciekawsze walki z bossami to emerald weapon no i końcowe walki z Sephiroth.

  15. Czy Silen Hill. A jeżeli o MMO chodzi to Valakas z Lineage 2. 5 clanów po około 35 ludzi w każdym.

  16. A pro po Final Fantasy a bossowie to zaraz przypomina mi się ten przegięty boss z FF XI którego lali 18h bez przerwy a i tak nie ubili…. Masakra

  17. Ciekawe tylko że nie znalazł się żaden BOSS ze studia CAPCOMU które przecież słynie z niepowtarzalnych, napakowanych,wypasionych, i przepotężnuch bossów awalka z nimi jest aż pełna przepięknych efekyów specjalnych(mam na myśli gry takie jak np.DMC4)

  18. A moje osobiste traumy związane z bossami to Hitler z Wolf3d, Alastor z Painkiller Battle Out Of Hell (skończyłem dodatek 3 razy, ale nadal nie znam pewnej metody na ostatnią walkę) i Warning Forever powyżej 25 levelu 😛

  19. Najmilej wspominam Emeralda z FF VII

  20. Jack Rzeżnik-smok z Fable. Może i nie był najtrudniejszy na świecie, ale jakoś zapadł mi w pamięć.

  21. a ja miałem problem w Ac na końcu z mistrzem assasinów i tym całym Robertem de Sad w obozie

  22. Dahaka. Ile ja się nachodziłem żeby te postumenty znaleźć…

  23. Zdecydowanie boss z Batman:Zemsta (stara gierka),chyba zwała się Rosiczka (akoś tak głupio) i starcia z Mr.Freeze-durne były,i wnerwiające…|No i końcowy boss z BG&E…|A także misje sniperskie w CoD4-może to nie boss,ale dla mnie były trudne…troszkę.

  24. Exdeath (FF V), Kefka (FF VI), Vergil i Agni i Rudra (DMC 3) i mój ulubiony najtrudniejszy boss dla mnie – Megaman X6 ostanii boss – Sigma… Po prostu kocham wymagających bossów.

  25. Najbardziej zapadł mi w pamięć boss z Kingdom Hearts II. Na dodatek nie był on wcale głównym złym ale dość pobocznym bossem. Groundshaker – tak dokładnie to nie wiem czemu akurat on, ale bardzo podobała mi się walka z nim 😛

  26. Nigdy( NIGDY!!) nie zapomnę ukończenia pewnej gry o nazwie TOKI( platformówka na AMIGE).Grałem w nią jak jeszcze byłem mały, i pamiętam, że finałowego bossa się niesamowicie bałem 🙂 . Dla tych co chcą zobaczyć: http:www.youtube.com/watch?v=fM9t7cfdnBM

  27. W grze sterowaliśmy zamienionym w małpkę facetem,któremu zły czarownik porwał dziewczynę. którą był Filmik słada się z dwóch ostatnich levelów. Finałowy zaczyna się w 2:25, i składa się tak jakby z trzech części:

  28. eliminacji przeciwników, jazdy na wózku-deskorolce(:D ) i na walce z bossem. No i to zakończenie. Aż się wzruszyłem… To tyle.

  29. Ja wspominam także(i nie są to miłe wspomnienia xD)gen.Kendala z HoMM3. Może nie jest to typowy boss, ale ileż krwi mi napsuł:D . To były epickie walki 😀 A radość gdy wreszcie nakopałem mu do jego erathiańskiej d**y… Ehh tego się nie da opisać…

  30. Wezyr z PoPa (dwa trony) – dwa tygodnie go męczyłem i bez utraty życia na końcu go zniszczyłem…|Jeszcze dodam Nazguli i berserkerów Uruk-Hai z LotR: Trzecia Era – niesamowitego turowego RPG na PS2.

  31. ja tam w warcrafcie ledwo co porzeszedłem jakiegoś jelenia poł boga |to byl najlepszy bosa z jakim gralem

  32. Prototype: mutant, którego trzeba rozwalić na czas pod koniec gry.

  33. Drakensang, poboczne zadanie dostawane od jakiejś królewny, trzeba było wbić do podziemi piwiarni i zarżnąć mysz. Mówię serio, bestia to była.

  34. Choroba już nie pamiętam. :O|Ale miło wspominam walki z bossami w Dark Sectorze. Jednak nadal bym musiał pomyśleć nad swoim typem najcięższego i najlepszego bossa…

  35. dwaj bossowie ktorych pamietam to Dahaka z PoP i Virgil z DMC3

  36. Boss na 7-mym poziomie w Descencie 1 😀 |Wlatujesz, drzwi się blokują, rozglądasz się i dostajesz Smart Missile na szybę statku – pwned.

  37. Król Archibald z HoMM 2 (klasy Warlock). Siedzi to to w zamku, ma nietykalne kopalnie i zbiera armię. Jak w końcu zamiotłem jego przydupasami i się do niego doczłapałem to miał m.in. 129 Czarnych Smoków. Znający HoMM 2 wiedzą, co to za siła jest.

  38. Dobrze też zapamiętałem walkę z ostatnim bossem na Hellfire Ramparts w WoWie – dlatego, że za pierwszymi podejściami, gdy smok zlatywał na dół, to nasz tank i healer padali po sekundzie, a co dalej można się domyśleć 😀

  39. Mi utkwił w pamięci, może nie boss, ale Torak z Icewind Dale II, i Agnus z DMC4 i jego t-t-t-t-t:P.

  40. ja jak myślke o bossach z to najszybciej kojarzy mi się czerwony diabeł z demka Jazz Jackrabbit 2 😛 . Ile ja wtedy miałem lat? 7? A najbardziej porąbane walki z bosami to były chyba w Prey’u. Ostatnia godzina gry to chyba było tłuczenie bosów non-stop…

  41. … a jak już ci się wydawało, że zatłukłeś ostatniego (Creepera bodajże) to okazywało się, że to jest zwykły pionek i tłukąc masowo innych Creeperów przedostać się do ostatniego bossa 😛 . Chociaż jak te Creepery wyskakiwały już masowo…

  42. to wszędzie leżały najlepsze pukawki, apteczki, a creepery strzelały tak wolno latającymi pociskami, że dało się je unikać 😛

  43. Sanctus w ostaniej misji w Devil May Cry 4, na poziomie Legendary Dark Knight nie mogę go przejść

  44. Persefona i Tytan z Chains of Olympus na najwyższym poziomie(musiałem robić przerwę co 10 minut, żeby się uspokoić i wyrównać oddech:D).

  45. Wg mnie bezapelacyjnie najlepszy ostatni boss z Planescape:Torment…Kiedy wreszcie dowiadujemy się kim (czym?) jest,no i ta epicka rozmowa na końcu.|Na 2gim miejscu chyba Desann z JK:JO,fantastyczny głos,świetne przerywniki filmowe z nim.

  46. Nie można także zapomnieć o Malaku z SW:Kotor, który sam w sobie nie był jakąś wyjątkowo ciekawą postacią, ale klimat ostatniej walki był niepowtarzalny.

  47. Devil May Cry 4, zbawiciel – ten ogromny posąg – jedna z moich ulubionych misji we wszystkich grach ever.

  48. Nr.1 Smoki z G2, o ktorych anegdoty wsrod moich kolegow krazyly miesiacami.Także: bossowie z PoP:WW, Jyggalag z Obliviona, Bestia i Strzyga z Wieśka, Dessan z JK2 oraz ostatni cholernie trudny „szef” z Beyond Good & Evil.

  49. Głównie w pamięci zapadły mi walki z Bossami z DMC 3 i 4. W trójce wszystkie batalie z Vergilem, szczególnie ostatnia. W czwórce natomiast podobały mi się walki ze wszystkimi bossami (szczególnie na Dante Must Die) ale najlepsza to chyba z Angelo Credo

Dodaj komentarz