Huawei i zegarek za 13 tys. zł – premiera
Po sześciu miesiącach od wprowadzenia do sprzedaży zegarka Huawei Watch Ultimate jego producent pokazuje światu nową wersję urządzenia – za oszałamiające 13 tys. zł.
Trudno mi sobie wyobrazić zegarek za takie pieniądze. No dobra, ale dla niektórych taka kwota to zapewne tyle co nic i właśnie do takich bardziej majętnych klientów kierowany jest nowy Huawei Watch Ultimate Design. Czym zatem ta edycja różni się od znanej już wersji podstawowej?

Złoto!
Cóż, przeszło czterokrotnie wyższą kwotą zakupu oraz wykorzystanymi materiałami. I tak już zaawansowana oraz bardzo efektownie wyglądająca konstrukcja zegarka została uzupełniona tu metalem szlachetnym. Osiemnastokaratowe złoto, które bez wątpienia wpłynęło na cenę sprzętu, trafiło na bezel – w sześciu miejscach znajdują się ręcznie osadzone wstawki próby 750. Ponadto kruszec wykorzystano w przypadku koronki, pozłacana jest również skala wspomnianej ramki. Na złoty kolor mienią się także pozostałe przyciski urządzenia oraz elementy tytanowej bransolety, które świetnie kontrastują tu z ciemnym metalem. Kopertę z kolei wykonano z amorficznego stopu ciekłego metalu na bazie cyrkonu.

W konstrukcji samego zegarka zmian w zasadzie nie ma – ot, pojawiła się nowa, ekskluzywna tarcza oraz nowy motyw graficzny menu, jeśli można to w ogóle zaklasyfikować jako istotne różnice. Nie zmienia to jednak faktu, że urządzenie wygląda zjawiskowo i w dalszym ciągu ma niesamowite możliwości, o których poczytacie w naszej recenzji. W swej nowej wersji Watch Ultimate wchodzi do przedsprzedaży w cenie 12 999 zł. Więcej informacji – na stronie producenta.

Czytaj dalej
Gdyby mnie ktoś zapytał, ile pracuję w CD-Action, to szczerze mówiąc, nie potrafiłbym odpowiedzieć. Zacząłem na początku studiów i... tak już zostało. Teraz prowadzę działy sprzętowe właśnie w CD-Action oraz w PC Formacie. Poza tym dużo gram: w pracy i dla przyjemności – co cały czas na szczęście sprowadza się do tego samego. Głównie strzelam i cisnę w gry akcji – sieciowo i w singlu. Nie pogardzę też bijatyką, szczególnie jeśli w nazwie ma literki MK, a także rolplejem – czy to tradycyjnym, czy takim bardziej nastawionym na akcję.