Immortals of Aveum: Studio zwolniło prawie połowę pracowników

Wydane niecały miesiąc temu Immortals of Aveum miało być nową marką Electronic Arts, dynamiczną i widowiskową produkcją, robiącą użytek z technologii nowej generacji. Tło tego całkiem nowatorskiego uniwersum zostało zarysowane konkretnie i wyraźnie – kwestią czasu jest powstanie kontynuacji… Chyba, że gra przyjmie się średnio. W naszej recenzji Łukasz próbował znaleźć jakieś pozytywy, ale wśród nierówności Immortals of Aveum ciężko było mu znaleźć ich na tyle dużo, by z czystym sumieniem polecić grę.
Bardzo podobne opinie znaleźć można było w całym internecie i mimo że twórcy planowali jakieś patche i ulepszenia, to ciężko w ten sposób naprawić nudę. W ślad za kiepskimi opiniami poszła mizerna sprzedaż, jakiej efektem są natychmiastowe problemy odpowiedzialnego za grę Ascendant Studios – właśnie pojawiły się informacje, że pracę w studiu straciło około 40 osób, a więc około 45% całej załogi.
Wkrótce po tym, jak Polygon opublikował tę informację, Brett Robbins, czyli szef firmy, opublikował całkiem wyczerpujące oświadczenie na ten temat.
W tym miejscu wypadałoby ponarzekać na EA, które nie czeka i nie daje drugich szans, ale nie bez znaczenia jest przyjęcie samej gry – oceny to jedno, jednak według Steamdb w Immortals of Aveum gra teraz około 50 osób. W szczycie, tuż po premierze, sięgnęło po nią 751 graczy jednocześnie. Zatem nawet gdyby developerzy mogli spróbować jeszcze raz, to raczej nie z tą marką. Z jednej strony szkoda, bo utrata nowej serii to zawsze krok wstecz, ale być może zawiniła tu ambicja i gdyby Immortals of Aveum było grą mniejszą, a bardziej dopracowaną, zostałoby przyjęte lepiej? Tego się niestety nie dowiemy.
Czytaj dalej
2 odpowiedzi do “Immortals of Aveum: Studio zwolniło prawie połowę pracowników”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Przyznam, że wraz z upływem lat coraz mniej rozumiem tę branżę. Jasne, z jednej strony wszyscy chcemy świeżych IP, ale w rzeczywistości przebicie się z nową marką jest naprawdę cholernie trudnym zadaniem – tym trudniejszym, że wydawcy nierzadko dają zielone światło projektom z góry skazanym na porażkę. No bo powiedzcie, czy jest na sali ktokolwiek, kto wierzyłby w sukces Immortals of Aveum? Albo takie Square: porażka wydawnicza za porażką, raporty finansowe pod kreską, a ci inwestują w… Foamstars, gierczynę już na pierwszy rzut oka tak żałosną, że krytykując ją czuję się jakbym kopał leżącego. Ja wiem, że to straszny truizm, ale może by tak zacząć produkować gry, których gracze naprawdę…. chcą? Gdyby, dla przykładu, takie Creative Assembly, studio złożone z szalenie utalentowanych ludzi wzięło się za kontynuację przewspaniałego Alien: Isolation, rzucałbym hajsem jak PiS w propagandowe media, ale nie, oni będą teraz tracić czas na Hyenas, kolejną sieciową strzelankę, która najwyraźniej nie obchodzi nawet ich samych – ale SEGA kazała, to deweloper musi. I tak to się kręci.
W tym problem, że duże studia są tak oderwane od rzeczywistości, iż w sumie mogą nie wiedzieć czego chcą od nich gracze. Ludzie chcą mroczniejszego dodatku do WoW-a, opartego na samych duchu serii? Dostajemy disneyowskie dragonflight. Ludzie chcą eksplorację kosmosu? Dostajemy Starfielda bez eksploracji kosmosu. Ludzie chcą powrót do Dragon Age: Origins? A to zmienimy gatunek najnowszej części na coś w stylu Zeldy.