Jeden z twórców Counter-Strike’a żałuje odejścia z Valve. „Mógłbym już teraz odejść na emeryturę”

Jeden z twórców Counter-Strike’a żałuje odejścia z Valve. „Mógłbym już teraz odejść na emeryturę”
Michał "thegoose" Gąsior
Minh Le z perspektywy czasu podjąłby inną decyzję i nie porzuciłby Counter-Strike'a. Jednak gdyby nie to, nie zacząłby pracy nad własnym tytułem.

Counter-Strike zaczynał jako projekt dwóch fanów Half-Life’a, Minha „Goosemana” Le i Jessa Cliffe’a, którego podstawy stanowiła owa strzelanka. Modyfikacja dość szybko zyskała na znaczeniu, bowiem Valve odezwało się do jej twórców chcąc dołączyć ją do jednej z aktualizacji Half-Life’a. To zaś dało możliwość wystartowania Counter-Strike’owi w 2000 roku w formie samodzielnej produkcji, by następnie na zawsze zmienić rynek sieciowych FPS-ów.

Gooseman jednak odszedł z Valve w 2006 roku, gdy wiedział, że planowany przez niego sequel Counter-Strike’a nie dostanie zielonego światła. Od tego czasu pracował przy różnych projektach, zarówno autorskich (Tactical Intervention), jak i już obecnych na rynku (Rust, Black Desert Online). W niedawnym wywiadzie z PCGamesN spojrzał na swoją karierę z perspektywy tych kilkudziesięciu lat, wracając do przełomowego momentu w jego życiu zawodowym – współpracy z Valve.

Kiedy powstała pierwsza beta [Counter-Strike’a – dop red], zdaliśmy sobie sprawę, że mamy w naszych rękach coś wyjątkowego. Gdy natomiast skontaktowało się z nami Valve, sądziliśmy, że to może przejść do historii jako coś przełomowego. W tamtym okresie każdy FPS bazował na formule deathmatchowej – zgiń, wskrześ się, zgiń. Counter-Strike jednak wprowadzał koncept meczów podzielonych na rundy. Sporo osób czerpało też przyjemność z ekonomii polegającej na oszczędzaniu środków na lepszą broń i zastanawianiu się, czy powinni kupić coś nowego teraz, czy dopiero w późniejszej fazie rozgrywki.

Współpraca z Valve, gdy Le miał zaledwie 20 lat, była dla niego spełnieniem marzeń i uznawał to za niespotykaną okazję do rozwoju jako twórca gier. Chciał przemycić wszystkie swoje nowe pomysły na rozgrywkę do drugiej części Counter-Strike’a, której produkcję nawet rozpoczął, niemniej spotkał się z oporem szefów.

Rozmawiałem z Gabem [Newellem – dop. red.] i innymi osobami z szefostwa, i podjęliśmy decyzję, że nie mogę pracować nad grą, którą mógłbym kształtować w ten sam sposób, co Counter-Strike’a. Zdaliśmy sobie sprawę, że osiągnął on szczyt. Niemożliwa była dla nas zmiana tej sytuacji, ponieważ społeczność już się do tego [formuły rozgrywki Counter-Strike’a – dop. red.] przyzwyczaiła. Miałem jednak dużą potrzebę wprowadzenia nowych elementów do gry.

Drogi Valve i Le rozeszły się, co, jak mówi, z perspektywy czasu nie było rozsądną decyzją i żałuje jej podjęcia. Jak sam twierdzi, gdyby pozostał w studiu, w tym momencie mógłby odejść na emeryturę, wybrał jednak trudniejszą drogę usłaną wieloma nietrafionymi projektami i współpracą z różnymi nieszczególnie dobrymi firmami. Z drugiej strony pozwoliło mu to na rozwinięcie się w innych kierunkach, dzięki czemu mógł powstać jego obecny projekt – Alpha Response.

Jest to FPS (a jakże inaczej), w którym wcielamy się w członka międzynarodowego oddziału specjalnego zajmującego się przestępczością. W dużym skrócie rozgrywka polega na eliminowaniu (w pojedynkę lub grupie 4 osób) zagrożenia, rozbrajając przy tym bomby czy uwalniając zakładników. Alpha Response obecnie znajduje się we wczesnym dostępie, który, patrząc na SteamDB, w szczytowym momencie przyciągnął około 1,5 tys. graczy (choć z drugiej strony szybko ich stracił i w ostatnich 24 godzinach naraz bawiło się maksymalnie 250 osób).

Jedna odpowiedź do “Jeden z twórców Counter-Strike’a żałuje odejścia z Valve. „Mógłbym już teraz odejść na emeryturę””

  1. Może lepiej niech pan Lee wróci. To moze dobrze zrobić na marki COutner strike.

Dodaj komentarz