John Romero powróci? Ma „pewne plany”
John Romero to jeden z ojców Wolfensteina i Dooma. Wypadł z "obiegu" po wpadce z Daikataną, ale niewykluczone, że wkrótce powróci – na Twitterze dał do zrozumienia, że nie powiedział jeszcze ostatniego słowa w kwestii shooterów.
Za pośrednictwem Twittera John Romero został zapytany przez jednego z fanów, czy na dobre porzucił branżę, a zwłaszcza FPS-y. Jak napisał w odpowiedzi:
Zdecydowanie nie! Mam pewne plany…
No to czekamy na ich realizację.
Czytaj dalej
14 odpowiedzi do “John Romero powróci? Ma „pewne plany””
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

John Romero to jeden z ojców Wolfensteina i Dooma, który wypadł z głównego nurtu developerów po wpadce z Daikataną. Niewykluczone, że wkrótce powróci – na Twitterze dał do zrozumienia, że nie powiedział jeszcze ostatniego słowa w gatunku shooterów.
Brzmi groźnie 😀 .
od 96 r. nie pokazał w sumie nic…
Wolfenstein |Czekam!
Czekam!| Wolfenstein
Ja bym chciał, ja bym bardzo, bardzo chciał aby niejaki John Romero zrobił 'coś fajnego’, ukłon dla tej części graczy 'doom-o-quake-erów’. Hm… jakaś realizacja w najbliższym czasie, czy tylko pseudo-reklama?
Mam szczerą nadzieję John. Naprawdę.
O nie panie Romero, drugi raz się nie dam nabrać i nie zrobisz ze mnie swojej dziwki. Brofist dla każdego kto pamięta reklamę daikatany.
@QuadDamage zobacz sobie wywiad z Johnem Romero na temat tej właśnie reklamy. Nie miał w ogóle na nią wpływu, czasu brakowało i w końcu zdał się na intuicje speców od marketingu. Na YT można obejrzeć całość. Cóż… zaprojektowane przez niego poziomy w pierwszym i drugim Doomie to coś niesamowitego. Fajnie by było, gdyby zrobił jakiegoś FPS-a, ale z fabułą, tak jak zawsze chciał.
Daikatana nie była taka zła jak na swoje czasy, nie wiem dlaczego wszyscy się jej czepiają – znam o wiele gorsze tytuły… Fabuła może i denna, grafika też poniżej ówczesnych możliwości, ale rozgrywka nienajgorsza. Gdyby nie mieszał się w to Romero, nikt by psów na tej grze nie wieszał. Była zresztą pełniakiem w CDA… 😛
Pojedyncze osoby nie tworzą gier , pogódźcie się z tym i nie róbcie takiej papki , na podstawie jednego zdania …
Zamieniłem słówko z Johnem jakieś pół roku temu, na Facebooku – rzekł wtedy, iż skupia się nad jakimś projektem, związanym właśnie z portalem społecznościowym. Gdyż jak stwierdził gdzie indziej, to jest realne źródło zarobku w stosunkowo niedługim czasie przy niedużym kapitale. Sensownie powiedziane – hardkorowa brać FPSowa to niewdzięczny temat. 🙂
Facebooktana – port Daikatany na fejsbuka.
Nawet nie zwracajcie uwagi na tego gościa. Jak znam życie, wciąż nie dotarło do niego, że czasy shooterów stymulujących palce i wyłączających mózg, dawno minęły.