15.09.2010
Często komentowane 133 Komentarze

Koniec rynku używanych gier?

Koniec rynku używanych gier?
Amerykański Sąd Apelacyjny wydał wyrok, który odrzuca wcześniejszą decyzję sądu niższej instancji z 2008 roku, pozwalającą użytkownikom oprogramowania odsprzedawać swoją jego kopię. Może to zablokować handel używanymi grami!

W swojej decyzji Sąd Apelacyjny bazuje na zapisach licencji towarzyszących większości sprzedawanych na świecie programów (w tym gier). To tzw. EULA, czyli End User License Agreement, na którą wyrażamy zgodę za każdym razem, gdy kupujemy grę – na PC trzeba ją potwierdzić przy instalacji, na konsolach jest ona umieszczana w instrukcji. §

Zgodnie z nimi oprogramowanie nie jest nam sprzedawane, a jedynie licencjonowane, a licencja ta wprost ogranicza możliwość dalszego sprzedawania takiego oprogramowania (a raczej licencji na nie).

Przewodzący sądowi Richard A. Jones, mówi, że sposób wnioskowania był prosty:
Najpierw przyjrzeliśmy się temu, czy posiadacz praw autorskich wyraża wprost, że użytkownik oprogramowania otrzymuje licencję. Potem sprawdziliśmy, czy treść licencji ogranicza możliwości transferowania oprogramowania„.

Sprawa, która rozpoczęła się od sprzedaży programu AutoCAD na eBay-u, doszła więc do punktu, w którym może zagrozić legalności sprzedaży używanego oprogramowania. Większość gier jest sprzedawanych z EULA, wydawcy mogą więc oprzeć się o wyrok sądu i wyegzekwować ograniczenie możliwości odsprzedawania gier czy przekazywania ich na wymianę. Oczywiście przede wszystkim dotyczyć to będzie rynku amerykańskiego (i np. sieci GameStop, która zarabia krocie na handlu „używkami„), ale tamtejsze regulacje mogą stać się dla dystrybutorów inspiracją do forsowania „swoich” praw również w Europie.


133 odpowiedzi do “Koniec rynku używanych gier?”

  1. Skoro tak dobrze rozumiesz producentów, dlaczego sprzedawałeś używki? Skor wiedziałeś, że oni z tego nic nie mają, dlaczego to robiłeś? Dlaczego wmawiasz ludziom, że to złe, a zaraz potem mówisz, że sam tak robisz? „Nie zabijajcie się, to grzech, ja coprawda właśnie zabiłem swoją ciotkę, ale to jędza była. I pamiętajcie: nie zabijaj!”

  2. Czy wyjściem z sytuacji będzie sprzedaż guzika od koszuli za pewną kwotę, np. 30 zł, a do guzika GRATIS używana gra (tzn. czepiając się szczegółów nośnik z licencją)?

  3. Professor00179 16 września 2010 o 05:59

    @sadpanda – nie wmawiam ludziom, ze to zle tylko prouje wyjasnic sytuacje, bo niektorzy po prostu mysla, ze ta mozliwosc sprzedazy gry im sie nalezy, a to nie prawda. Sam zaznaczalem wiele razy, ze kupuje uzywki puki moge, sa tanie i legalne, wiec czemu mialbym nie korzystac? Rozumiem jednak producentow i nie bede twierdzil, ze sprzedaje tylko to, co nalezy do mnie, bo prawda jest taka, ze do mnie nalezy plytka, pudelko i intrukcja, a to zawartosc plytki, ktora nalezy do producenta, determinuje cene

  4. Professor00179 16 września 2010 o 06:03

    za jaka sprzedaje/kupuje uzywana gre. W takiej sytuacji po prostu probuje wytlumaczyc niektorym ludziom, ze nieetyczne, czy niemoralne (jak to tutaj krzyczaly pewne osoby) jest to najwyzej z mojej strony, a producenci maja prawo tego zakazac. Nie pisalem, ze tak nie robie. hipokryzja? To juz zalezy od interpretowania mojego postepowania.|@Szaman – ja widze pewne wyjdzi np. mozna by oddawac uzywane gry prosto do producenta, a on by odsprzedawal gre dzielac sie z nami zyskiem za sprzedaz tego, co nalezalo

  5. Professor00179 16 września 2010 o 06:05

    do nas. Ale co do nas nalezalo? Pudelko, plyta i intrukcja? Jak moglismy to sprzedac razem z gra za 70zl, to pudelko nasze i plytka i nie moga nam sprzedazy zabronic, ale jakbysmy mieli dostac kase tylko i wylacznie za plytke i pudelko (czyli gora 5zl), to juz byscie sie o ta kase, ktora sie dla Was nalezy nie klocili, co?

  6. @Szaman: nie. Transakcja kupna sprzedaży obejmuje wszystkie elementy, nie możesz sobie wyodrębnić któregoś elementu jako darowizny dołączonej do sprzedaży, bo transkacja w sposób nierozerwalny dotyczy obu elementów. Darowizna musiałaby być w pełni niezależna od sprzedaży i dobrowolna – tzn. w ofercie sprzedaży nie wolno by było nawet o niej wspomnieć. Oczywiście wszystko to tylko rozważania teoretyczne, bo EULA zabrania także darowizny używanej już gry.

  7. licencji mozna sie zrzec

  8. Sam kupuje używki i wymieniam gry. Jest niekiedy kilkakrotnie taniej, poza tym korzystając z zaufanych serwisów, gdzie można się „wymieniać” jest możliwość, że ktoś zaproponuję grę o której się nigdy nie słyszało, bo nie jest wydawana w Polsce, ew. jest rzadkością. Zresztą miałbym obiekcje, co do tego, czy odsprzedawanie używek jest nieuczciwe… Bo w takim razie, jeśli taki przepis zostanie wprowadzony, że jedynie osoba kupująca może użytkować program, nielegalnym stanie się kupno gry dziecku

  9. U nas to nie przejdzie. Wydaje mi się, że w tym przypadku postanowienia EULA są niezgodne z obowiązującym w Polsce prawem, a jak wiadomo, prawo to jest wobec licencji użytkownika nadrzędne.

  10. , sprezentowanie komuś gry na urodziny czy zakup gry „na spółkę” z bratem/siostrą/kolegą. A to już zakrawa na paranoję. Ja przez jakiś czas znalazłem w necie bardzo dużą ilość zaufanych osób, z którymi wymieniam się grami. Także nawet nie muszę pośredniczyć przez allegro z wymianą. Poza tym, ludzie obejdą wszystko jeśli będą chcieli – jeśli będzie tak, że gra zostanie przypisana do jakiegoś konta w necie (xbl, steam itd) to po prostu ludzie będą odsprzedawać konta z zarejestrowaną tylko jedną grą. Whatever

  11. LazarusGreyPL z n o P 16 września 2010 o 08:54

    Ja nie będę się długo rozwodził nad tym co wyżej stoi, tylko po prostu napiszę co następuje:…………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………. SKOK NA KASĘ!SKOK NA KASĘ!SKOK NA KASĘ!SKOK NA KASĘ!…

  12. LazarusGreyPL z n o P 16 września 2010 o 09:01

    PS: od razu zaznaczam, że moja poniższa/powyższa wypowiedź jest w pełni przemyślana, wyważona i w ogóle dopracowana pod każdym względem. Dla mnie to jest coś takiego: „my Ci dajemy grę za uprzednio dene nam przez Ciebie pieniądze, Drogi Użytkowniku, możesz jej używać tak jak uznasz to za stosowne, dopóki ta gra jest cały czas w Twoim posiadaniu, pozdrawiamy…” i ten cały ukaz/przepis/plan etc. jawi mi się jako taki swoisty PS”: ale nie możesz jej w ŻADNYM PRZYPADKU sprzedać, bo ją jedynie wydzierżawiłeś!”.

  13. LazarusGreyPL z n o P 16 września 2010 o 09:10

    …na czas nieokreślony”, co prawda należałoby dodać… Niestety, w świetle tych powyższych rewelacji – cała społeczność graczy, która chciała ułatwić sobie życie, z dala od cholernie restrykcyjnych przepisów żyjąc (póki co…) po jasnej stronie prawa, dzieląc się dobrymi grami po dobrej cenie i w ogóle bez większych zmartwień – nagle staje się zbiorowiskiem kradziei i bandytów, łasych na „zasłużoną” kasę pokrzywdzonych „licencjodawców”… Wrrrrrrrrrrrr… , a to stawia pod znakiem zapytania choćby takie…

  14. LazarusGreyPL z n o P 16 września 2010 o 09:18

    … usługi jak UŻYWKI na stronie GRAM.PL. Co prawda nie udało mi się jeszcze skorzystać (w obie strony), bo lubię swoje gry i do nich często wracam, ale jekbym chciał kupić sobie na przykład jakąś gierkę, starą, ale jarą, i na przykład niewydawaną, nie do znalezienia nigdzie indziej od gracza, który postanowił, że nie będzie w nią grał, (choć to pewnie niełatwa decyzja ;8-]) i ją da do UŻYWEK, to… nie mogę, bo ta tendencyjna złodziejska licenja mi nie pozwoli…, ja rozumiem, że mają sobie do tego prawo..

  15. LazarusGreyPL z n o P 16 września 2010 o 09:27

    … panowie producenci, bo je sobie praktycznie ustalają jak chcą…, chyba od zawsze, ale ja się zapytam: kto czyta dzisiaj licencje produktów/gier? Oczywiście oprócz gości, którzy je spisują, czy je skupują, czy co tam… Zwykły zjadacz chleba, przewinie ją rolką w dół, kliknie co trzeba i jedzie dalej wybierać, na której partycji ją (grę) zainstalować… I taki nieszczęsny konsument sobie myśli: „jest moja…, moja własna…, mój ssskarb!!!…”, czy jakoś tak ;8-],a po instalacji zabiera się za granie…

  16. LazarusGreyPL z n o P 16 września 2010 o 09:37

    … i taki gracz nie wie, że właśnie padł ofiarą machinacji potężnego Mamona…, bo „a tuś mi bratku! Pamiętaj – to tylko mamy za darmo, co zrobimy sami…” no i parę innych na przykład, sparafrazowane przeze mnie: „sprzedane/pożyczone/wydzierżawione – nie tuczy”, albo: „to jest najnasiejsze, co nam wolno wojewodom, to nie wam, smrodom, panowie, konsumenci…”, i tak w kółko… Jednak wbrew temu, iż napisałem, że nie będę się rozwodził długo…, rozwodziłem się długo, a morał z tej bajki taki ;8-] …:

  17. LazarusGreyPL z n o P 16 września 2010 o 09:41

    … „Na pohybel $()r%&$&n******m!”

  18. @Smoku – jeśli to co mówisz jest prawdą, napisz proszę do serwisów typu Allegro wniosek o usunięcie tysięcy aukcji, a także do wszystkich sklepów, które w ramach promocji rozdają jakiekolwiek gratisy.Czekam teraz na sprzedaż „licencji na przeczytanie książki” bez możliwości dalszej odsprzedaży. A producenci, proszę sobie swoje postępowania wsadzić w… ucho. Głęboko, aby dotarły tam, gdzie powinien znajdować się mózg.

  19. No to rozpoczęła się walka z rynkiem wtórnym. Tylko czekać aż producenci agd i rtv wprowadzą też licencję, potem samochodów a na końcu mieszkań. Przecież oni też nie mają dochodu z tytułu tego że ty komuś odsprzedasz „ich” produkt. Ciekaw jestem co będą pisać w komentarzach tutejsi obrońcy producentów.

  20. Mi jeszcze zaświtał pomysł filmów DVD. Skoro zakupiona grę może grać jedna osoba, to teoretycznie jeden film może oglądać jedna osoba. Idąc tym tropem – chcąc obejrzeć film w domu z dziewczyną trzeba kupić 2 licencje. A żeby obejrzeć jakąś komedię w paczce znajomych – należy kupić x kopii tego samego filmu. Paranoja, ale tak by to wyglądało po przełożeniu pomysłu z licencjami gier na rynek filmowy. O pożyczaniu też oczywiście mowy nie ma.

  21. @Cichy001 – ha, dobry motyw z mieszkaniem xD Kupujesz mieszkanie, jesteś jego właścicielem, ale żeby zamieszkała z Toba żona, musi też za nie zapłacić! Zrobisz dziecko – ono też musi bulnąć:) ciekawa perspektywa, jakkolwiek surrela…. surrae… GŁUPIA 🙂 Skoro gry mają zostać w końcu wyniesione do rangi sztuki – tak jak kino czy książka, to niech też żądzą się podobnymi prawami i niech producenci nie wymyślają bzdur o tym, że jednego człowieka może przypadać jedna kopia gry… Pazerność na szmal i tyle

  22. Hmm… I jeszcze inna sprawa. Niektore gry, szczególnie konsolowe, posiadają tryby co-op. Pure, GoW, Army of Two, L4D itd. Jeśli jedna gra należy do jednej osoby, to odpalenie tego trybu w ogóle musiałoby kosztować równowartość gry za każdym razem, gdy chcemy zagrać z nową osobą. Niezłe jaja. chcesz zagrać nową edycję Heroes of M&M w trybie Hot Seat z kumplami ze szkoły, w osiem osób, na jednym kompie? Kup 8 kopii gry. Zagrać z dziećmi siostry szwagra? Kup każdemu kopię. Z daleka radzę od takich pomysłów…

  23. LazarusGreyPL z n o P 17 września 2010 o 08:08

    Raczej smutna perspektywa @Jaczuro, ale niestety, wg. producentów i wydawców, choć dają różne slogany mówiące o przyjemności z tworzenia gier, to jednak dla nich gry przypominają sztukę tylko do pewnego momentu, a mianowicie, aż gra dostanie status „gold” i poleci do tłoczni itp., po czym ze sztuki przeradza się w kasę fiskalną, wydającą ten charakterystyczny odgłos, za każdym razem, jak ktoś kupi ich produkt…, podobnie z samochodami, domami, czy filmami. Jedyna nasza nadzieja w tym, że to jeden wielki…

  24. LazarusGreyPL z n o P 17 września 2010 o 08:16

    …absurd, i że prędzej czy później ktoś się w tym połapie, choćby rozmaite organizacje broniące praw konsumentów. Choćby w USA, gdzie prawnicy mają niezłą gaduchę i mają co robić (choć oczywiście wydawcy i producenci mają swoich prawników też, pewnie nieźle opłacanych…), i robią, bo im za to płacą. Nawet amerykańscy gracze, nie będą tolerować takiego scenariusza, że trzeba kupić każdemu po kopii gry… Bo jakby nie patrzeć, to jest atak na interesy konsumentów, którzy do TEJ pory nie mieli pojęcia o tym.

  25. Nic z tego nie wyniknie, bo ani użytkownicy nie będą tego przestrzegać, ani organy ścigania nie będą tego egzekwować.

  26. a co to za problem… sprzedałem grę, bo nie zaakceptowałem licencji, bo mogę 😀 Grę jako grę nie mogę sprzedać, ale mam pełne prawo sprzedać nośnik, go mi nie wypożyczyli.

  27. ciekawe to będzie. Można sprzedac nośnik, ale bez licencji bo ona należy do Ciebie. Czyli mozna sprzedać grę, ale osoba kupująca nie może w nią grać:) Ogólnie jest tak, że jeśli nie akceptujesz warunków licenci to masz prawo oddac grę do sklepu wraz ze zwrotem pieniędzy. Żeby ktoś sądził, że oddanie gry do sklepu jest niemożliwe – Sam zwróciłem Mass Effecta 2 w pięć dni po zakupie (jest tydzień na zwrot). Nie chcięli oczywiście uwzględnić reklamacji, bo był tam do wykorzystania jednorazowy kod na pancerz

  28. no dokladnie ale jak sie przyczepi taki jeden z drugim to za lamanie prawa polecisz w zlotowkach:O hehe zal no nie

  29. Podstawą mojej reklamacji była oszukana informacja dotycząca wyboru wersji językowej (między dubbingiem a wersją kinową), o czym zresztą było głośno. Dubbing PL po prostu był do niczego… Na prawdę byłem zły. Panowie z Media Marktu nie chcieli zrobić zwrotu przez ten jednorazowy kod na pancerz, więc odpowiedź była krótka – w Polsce nie ma usługi xbox live więc siłą rzeczy nie mogę tego kodu wykorzystać. Pieniążki wróciły do mnie, po czym od razu kupiłem wersje na PC…

  30. @Jaczuro – gratuluję dobrego rozegrania. Niestety w Polsce jest tak, że nawet jak prawo na coś pozwala, to sprzedawca często kombinuje jakby Cię naciąć. Boję się, że od tych przepisów znowu zaczną robić jaja przy zwrotach, reklamacjach etc.

  31. Witam,nie no co niektóre komentarze to normalnie rozbrajają zwłaszcza niejakiego Professorka00179.Normalnie czuje sie jak hiena bo kupiłem używanego laptopa z orginalnym windowsem przez co producent komputera jak i Microsoft stracili pieniadze.co do tej sytuacji to dotyczy ona rynku amerykańskiego a My mieszkamy w Polsce a tutaj obowiązuje prawo unijne Dyrektywa UE 2009/29 wyraznie mówi ze sprzedaż używanego oprogramowania na terenie Unii Europejskiej jest legalna i producentowi nic do tego.

  32. tutaj wszystko jest opisane http:www.usedsoft.com/landingpage/pl/index.php?task=faq wystarczy poczytać.Ale po co? lepiej pleść bzdury jak Professorek00179 jak to wydawcy gier są strasznie poszkodowani i jakie straty mają.Najpierw byli straszni piraci przez których koncerny traciły miliony,teraz jeszcze gorsi są użytkownicy używanych gier,jak zniknie rynek używanych gier,to osoby nie grajace ani nie kupujące gier będą traktowani przez wydawców na równi z mordercami jeśli nie zakupią chociaż jednej gierki.

  33. Koniec rynku używanych gier – więcej klientów na torrentach,piractwo powinno skoczyć 2,3x,aby dać im do myślenia,sami zatykają sobie legalną sprzedaż gier i zachęcają do piractwa,kupujemy produkt,którego prawie nie można zainstalować,co dopiero używać,natomiast pirat „leje” na wszystkie zabezpieczenia.

Dodaj komentarz