rek

Larian miał już grywalną wersję Baldur’s Gate’a 4. Swen Vincke opowiedział o porzuceniu projektu

Adam "Adamus" Kołodziejczyk
Jak się okazuje, Baldur’s Gate 4 był już grywalny. Choć prace postępowały bardzo szybko, Larian Studios zdecydowało się porzucić projekt.

Trudno jest w jakiś sensowny sposób opisać sukces Baldur’s Gate’a 3. Gra zebrała chyba wszystkie możliwe do zgarnięcia nagrody i otrzymała tak fenomenalne oceny od graczy, że właściwie każdy developer świata mógłby ich pozazdrościć. Dlatego informacja o tym, że Larian Studios nie stworzy ani kontynuacji, ani nawet dodatku do tego tytułu wywołała ogromne zaskoczenie i po prostu smutek wśród fanów.

Jednakże szef studia, Swen Vincke, zdradził w niedawnej rozmowie z PC Gamerem, że zanim zespół zdecydował się porzucić Baldur’s Gate’a, pracował już nad czwartą częścią serii. Początkowo miała ona być jedynie rozszerzeniem do „trójki”, ale szybko przerodziła się w o wiele większy projekt na miarę osobnej gry.

Jeśli rzecz, którą zrobiłeś, odnosi ogromny sukces, oczywiście wszyscy pytają cię, kiedy zrobisz następną. A kiedy ty, jako developer, wyjdziesz z tej małej, nędznej jaskini, w której siedziałeś przez wiele, wiele godzin, kończąc to coś, to jesteś bezbronny. Jesteś wyczerpany emocjonalnie, ponieważ nie wiesz, jaka będzie reakcja ludzi – jest w tym tyle nadziei i oczekiwania, że wiąże się to z dużą odpowiedzialnością.

Stąd, jak tłumaczy Vincke, zespół zdecydował się obrać najbardziej oczywistą drogę i kontynuować rozwój Baldur’s Gate’a 3.

Skłaniasz się więc ku robieniu rzeczy oczywistych, czyli po prostu stworzenia DLC, samodzielnego dodatku albo rozpoczęcia pracy nad kontynuacją, ponieważ to jest najłatwiejsza droga. I my właśnie zaczęliśmy to robić, bo mieliśmy silnik, mieliśmy wszystko, co potrzebne i jedyne, co musielibyśmy stworzyć, to dodatkowe poziomy i nowe historie – jak trudne by to mogło być?

W końcu jednak studio doszło do wniosku, że nie chce przez kilka lat tworzyć w kółko tego samego i zdecydowało się porzucić projekt, mimo iż prace postępowały bardzo szybko i dało się już nawet grać w czwartego Baldura.

Myślę, że było to coś, co by się wam wszystkim spodobało. Właściwie to jestem tego pewien. I wszystko działo się dość szybko, bo maszyna produkcyjna była jeszcze ciepła. Dało się już w to grać. […] Powinniśmy zastanawiać się, jak możemy robić rzeczy, które nas ekscytują. Sytuacja bardzo szybko się zmieniła i nie sądzę, że jako developerzy kiedykolwiek poczuliśmy się lepiej, odkąd podjęliśmy tę decyzję. Szczerze mówiąc, naprawdę nie da się opisać tego, jak bardzo jesteśmy wyzwoleni.

I choć informacja o tym, że Baldur’s Gate 4 był już do pewnego stopnia grywalny może na pewno zaboleć wielu graczy, to chyba wszyscy zgodzimy się, że lepiej, by Larian robił coś, co po prostu sprawia developerom frajdę. Kto wie, być może taki bezpieczny sequel, robiony bardziej z potrzeby chwili niż prawdziwej pasji, nie spełniłby naszych oczekiwań.

10 odpowiedzi do “Larian miał już grywalną wersję Baldur’s Gate’a 4. Swen Vincke opowiedział o porzuceniu projektu”

  1. Skoro mieli BG4 w tak zaawansowanym stanie, to tym bardziej szkoda, ale ostatecznie może lepiej, żeby robili coś,co rzeczywiście chcą robić, niż wypalali się przy czymś, do czego nie mają serca i zmienili się w bezduszną machinę, trzaskającą taśmowo kolejne klony swoich gier.

    Być może w przyszłości zatęsknią za Krainami i postanowią wrócić do tematu, a wątpię, żeby im wtedy WotC odmówiło licencji, mając w pamięci trójkę.

    • Przecież to właśnie przez chciwość WotC nie wydają kolejnej części, a mydlenie oczu o tym, że nie chcą robić tego samego przez kilka lat brzmi zabawnie, zważywszy na to, że Lariani tworzą tylko jedną serię od ponad dekady.
      Po prostu elegancko nie chcą prać brudów publicznie.

    • @taz159357 Swen już wielokrotnie tłumaczył, że niechęć do robienia BG4 jest głównie po jego stronie. Człowiek ewidentnie lubi swój własny świat bardziej od Zapomnianych Krain, tym bardziej, że jeszcze długo przed ogłoszeniem BG3 wspominał, że do serii Ultima pała większą miłością niż do jakiejkolwiek gry opartej na licencji D&D.

      A seria Divinity istnieje już od ponad dwóch dekad.

  2. Nie dziwie się, użeranie się z lore DnD i jego ograniczeniami podczas gdy możesz stworzyć sobie swój własny świat i na nim się opierać, to jednak duży plus przy swobodzie twórczej.

    • Ale jednocześnie tracisz na braku rozpoznawalnej marki

    • Tyle, że dziś to sam Larian jest tą „rozpoznawalną marką”, czynnikiem, dla którego na kolejną grę studia rzucą się tłumy, bez względu na podjęte uniwersum.

    • No, Original sin jest przecież bardzo rozpoznawalne, poza tym łatka bg3 z pewnością sprawi że będą bardziej rozpoznawalni nawet jakby postanowili zrobić symulator rolnika.

      Mam nadzieję że część z tego co tam sklecili się jakoś przeniesie na kolejne divinity 😉

    • Dziś to raczej właściciel DiD musiałby zapłacić Larian za zainteresowanie ich światem.

  3. Ale tak w gruncie rzeczy czy naprawdę jest czego żałować? Ciekawe historie, intrygujące postacie, mnogość sposobów na rozwiązywanie napotkanych w grze problemów – to wszystko, co gracze tak pokochali, będzie też w kolejnej grze Larian, bez względu na to, czy pod szyldem Baldur’s Gate, czy jakimś innym?

  4. Całe szczęście. Niech Baldur pozostanie Baldurem, a DOS DOSem.

Dodaj komentarz