6
19.12.2022, 07:30Lektura na 4 minuty

Microsoft myśli nad Game Passem z reklamami i spersonalizowanym marketingiem w grach

Microsoft być może kombinuje, jak tu tylnymi drzwiami wprowadzić małe, nieszkodliwe reklamy przed odpalaniem gier. Czy hipotetyczny nowy abonament Game Passa może stać się nową zbroją dla konia z Obliviona?

Reklamy w grach. Wyobrażam sobie, że gdybym był przedstawicielem jakiejś dużej firmy branżowej i przywitał się z wami tymi słowami, prawdopodobnie w połowie tego zdania rozerwalibyście mnie na strzępy… I pewnie to dobrze. Sam bym siebie rozerwał, więc pamiętajcie, że jestem po waszej stronie.

Microsoft, posiadając Game Passa, ma w swojej ofercie świetną kartę przetargową, która może przyciągnąć teoretycznie nieskończoną liczbę graczy. To klienci, którzy specjalnie dla pozycji z abonamentu kupią konsolę albo i nie – pecetowa wersja usługi działa całkiem nieźle. Na tym polu Sony z wyższymi (i szybciej podnoszonymi) cenami przegrywa, choć wielu wieszczy koniec taniego Game Passa, bo przecież firma musi wreszcie zacząć na tym zarabiać.

W jednym z postów na ResetErze pojawił się screen z ankietą, jaka rzekomo miała zostać wysłana do niektórych użytkowników usługi. Microsoft przedstawia w niej hipotetyczny scenariusz, w którym za niecałe 3 dolary miesięcznie klienci mogliby mieć dostęp do Game Passa z możliwością grania w multi, tytułami first-party po 6 miesiącach i jedną tylko przeszkodą: byliby proszeni o obejrzenie reklamy przed odpaleniem gry.

Jako że nowy próg miałby zawierać opcję grania po sieci, to co z droższym Xbox Live Gold? Stary abonament prędko odszedłby do lamusa, skoro ten tańszy oprócz dostępu do sieci Xboksa dostawałby także z lekkim opóźnieniem (prawie) najnowsze gry. Z jednej strony trudno uwierzyć, że firma byłaby w stanie odbić sobie te przychody na reklamach wyświetlanych przez zagraniem w dany tytuł, ale wszystko wskazuje na to, że marketingowa wkładka mogłaby pojawić się także w innym miejscu…


Spersonalizowane reklamy w grach

Microsoft jest ogromną firmą, która zgłasza mnóstwo patentów niemal każdego dnia. Jeden z nich, zgłoszony w maju i opublikowany niedawno nosił niezbyt dobrze brzmiący dla uszu graczy tytuł: „Dostarczanie spersonalizowanych, nieinwazyjnych treści w grach online”. Brzmi strasznie? To łapcie fragmenty streszczenia patentu:


Metoda obejmuje identyfikację lokalizacji w środowisku gry do nakładania treści oraz identyfikację treści wyświetlanej użytkownikowi. Zawartość ma być wyświetlana za pośrednictwem strumienia wideo, odrębnego od strumienia samej gry. W czasie rzeczywistym rozgrywki użytkownika, strumień wideo jest wysyłany do wyświetlenia użytkownikowi razem ze strumieniem rozgrywki.


Mówiąc po ludzku – w trakcie rozgrywki moglibyśmy natknąć się na spersonalizowane reklamy. Dalej poczytamy o tym, że korporacje mają na celu przede wszystkim nasze dobro, jako odbiorców i własnych pracowników:


Użytkownicy cieszą się możliwością grania w zaciszu własnego komputera, bez konieczności posiadania drogich konsol do gier. Aby zwiększyć zainteresowanie oraz immersyjną przyjemność z dostępnych gier, warto rozważyć opcje personalizacji. Użytkownicy są bardziej skłonni do grania w tytuły zawierające funkcje dostosowane do ich zainteresowań (…). Generowanie i tworzenie unikalnej zawartości dla każdego gracza wymagałoby ogromnego wysiłku ze strony twórców, co byłoby kosztowne oraz uciążliwe.


Wszystko wskazuje na to, że omawiana technologia byłaby przeznaczona przede wszystkim do grania w chmurze, a jedna z rycin dołączonych do dokumentu przedstawia mechanizm na przykładzie gry sportowej:

Podobna technologia zostałaby zastosowana także np. na ubraniach zawodników, a algorytmy miałyby wybierać reklamy dla konkretnego gracza, korzystając z bazy danych, w której znalazłyby się nagrania i zapisy naszych interakcji, wcześniejszych doświadczeń, częstotliwości gry, długości sesji etc. Oczywiście taka ilość danych nie byłaby możliwa do przetworzenia przez żaden zespół, więc byłaby wykorzystywana podczas tworzenia modeli metodą nauczania maszynowego.

W ostatnich latach wiele produkcji z mniejszym (hej, EA, o tobie mowa) lub większym sukcesem (Fortnite) stara się wprowadzić tego rodzaju monetyzację. W pewnym sensie nasze losy jako odbiorców są przesądzone – większość graczy wyśmiewała koncepcję dopłacania do bezużytecznej z punktu widzenia gameplayu zbroi dla konia w Oblivionie – i tylko kwestią czasu jest, kiedy w „nowych mediach” pojawią się maszynki do wyświetlania reklam. Czy omawiany patent Microsoftu będzie początkiem tego typu rozwiązań? Oby nie...


Czytaj dalej

Redaktor
Samuel Goldman

I have no mouse and I must click.

Profil
Wpisów1784

Obserwujących6

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze