Nowa mysz Apple’a. Port ładowania pod spodem i 20 dolarów drożej

Przyznaję, jestem wielkim fanem niektórych pomysłów Apple’a – szczególnie już tych głupich, które niejednokrotnie są przyczyną uśmiechu. Nie zawiodłem się i tym razem: wśród akcesoriów przeznaczonych do współpracy z zaprezentowanym na ostatniej konferencji komputerem Mac Studio znalazła się odświeżona bezprzewodowa myszka Magic Mouse. Okazuje się, że producent iPhone’ów poszedł po linii najmniejszego oporu: wziął na warsztat poprzednią wersję, przemalował ją w czarno-srebrne barwy, a następnie… podniósł cenę o 20 dolarów.
Najbardziej dyskusyjne rozwiązanie z poprzednich edycji sprzętu pozostało: by gryzonia naładować, trzeba odwrócić myszkę spodem do góry i wpiąć kabel. Tym samym nie jest możliwe jednoczesne użytkowanie sprzętu i uzupełnianie energii we wbudowanym akumulatorze. Uczciwie jednak trzeba zaznaczyć, że według deklaracji producenta bateria wytrzyma około miesiąca pracy.

Cudo to kosztuje 99 dolarów, czyli o 20 dolarów więcej niż wersja biała. Jeśli chcecie do tego dokupić resztę akcesoriów, czyli trackpad za 149 dolarów i klawiaturę za 199 dolarów, to łącznie robi się z tego sumka 447 dolarów – a więc niecałe 2 tys. zł. A wy mówicie, że gamingowe akcesoria sią drogie…
Czytaj dalej
4 odpowiedzi do “Nowa mysz Apple’a. Port ładowania pod spodem i 20 dolarów drożej”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Apple w formie 🙂
A moja bezprzewodowa myszka jest o wiele wygodniejsza i bardziej ergonomiczna, na jednym ładowaniu wytrzymuje ze dwa miesiące, da się ładować podczas używania i posiada prawdziwe przyciski – i to wszystko za 95 zł. 😛
Nie uwierzę póki nie zobaczę – jaka to mysz 😀
Apple jest jak Rosja, to stan umysłu