Odtwórca roli Elronda nie ma ochoty powracać do „Władcy pierścieni”. „Nie mam żadnych planów ani chęci na branie udziału w kolejnym projekcie”

W rozmowie z GamesRadar+ Hugo Weaving wypowiedział się na temat swojej roli w „Kulawych koniach” oraz ewentualnym powrocie do roli Elronda w powstającym „The Hunt for Gollum”. To drugie ma być prequelem trylogii „Władcy Pierścieni” stworzonej przez Petera Jacksona, a o powrotach chętnie wypowiadali się m.in. Ian McKellen (Gandalf) oraz Viggo Mortensen (Aragorn). 

Osobiście mam tego dość. Świetnie było spędzić z ekipą dziesięć lat na Nowej Zelandii, oczywiście z małymi przerwami. Później wróciłem i pracowałem z tym samym składem nad projektem o nazwie „Zabójcze maszyny”, który miał być ich kolejną wielką marką, ale skończyło się to totalną klapą, więc mam dość Śródziemia i nie sądzę, żeby ktokolwiek kiedykolwiek poprosił mnie o ponowną pracę przy tym świecie. 

Weaving zaznaczył przy okazji, że trudno byłoby wcielić mu się w Elronda ze względu na wiek. Jak zauważa, Elrond jest jedną z niewielu postaci, które pojawiają się w całym „Silmarillionie”, „Władcy Pierścieni” i „Hobbicie”. 

Zdawałem sobie sprawę, że jestem starszy i kręcenie „Hobbita” zaczynało być wręcz zabawne. Uwielbiam bycie częścią tego świata ale nie mam żadnych planów ani chęci na branie udziału w kolejnym projekcie. 

Wiadomo, że w nowym filmie na pewno zobaczymy (a może raczej usłyszymy) Andy’ego Serkisa jako Golluma. W maju zapowiedziano, że film jest jeszcze w fazie pisania scenariusza, a głównymi scenarzystami został Fran Walsh oraz Philippa Boyens. Jednym z producentów jest oczywiście Peter Jackson. Roboczy tytuł to „Lord of the Rings: The Hunt for Gollum” i ma zagościć na ekranach kin w 2026 roku. 

W międzyczasie pojawi się film animowany zatytułowany „The Lord of the Rings: The War of the Rohirrim”. Ukaże się 13 grudnia tego roku i jest reżyserowany przez Kenjiego Kamiyamę. Jego akcja rozgrywa się 200 lat przed wydarzeniami z „Hobbita”.