Oto najmniejszy na świecie zdalnie sterowany robot
Co prawda bardzo trudno go zobaczyć, ale za to potrafi chodzić, skakać, wyginać się i obracać.
Gdyby był produktem Sony, to zapewne zostałby nazwany „micro enemy crab” – ale jako że został stworzony przez naukowców z Northwestern University, to żadnej seksownej nazwy jeszcze się nie dorobił. Choć oczywiście wspomnianego skorupiaka jak najbardziej przypomina.
Mikrusik!
Ma zaledwie pół milimetra długości, jest mniejszy od pchły, a mimo tego może się całkiem swobodnie przemieszczać. Co ciekawe, robocik nie jest wyposażony w zaawansowany hardware, elementy hydrauliczne ani nawet w elektryczne. Za to, że potrafi się ruszać, odpowiada stop, który cechuje się tzw. pamięcią kształtu: podgrzewany, przechodzi do „zapamiętanej” pozycji, by wraz z ochłodzeniem wrócić do poprzedniej.
Za przemieszczanie się kraba odpowiada laser, którego precyzyjnie wycelowana wiązka podgrzewa poszczególne segmenty robota. Te zaś, rozszerzając się i zmniejszając, przyjmują pozycje, które we współpracy z innymi elementami, pozwalają urządzeniu na swobodne przemieszczanie się. Proces chłodzenia i nagrzewania, ze względu na rozmiary robota, przebiega bardzo szybko, co przekłada się na zaskakująco sprawne zmiany pozycji mikrusa – potrafi on w ciągu sekundy pokonać odległość równą połowie długości swego ciała.
Oczywiście z takim „systemem napędowym”, który – nawiasem mówiąc – równocześnie jest wspomnianym na początku zdalnym sterowaniem, praktyczne zastosowania wynalazku są mocno ograniczone - pod tym względem na pewno nie przebija np. pracującego na kolei japońskiego mecha. To jednak dopiero pierwszy krok, a sam pomysł prezentuje się nader intrygująco.
Czytaj dalej
Gdyby mnie ktoś zapytał, ile pracuję w CD-Action, to szczerze mówiąc, nie potrafiłbym odpowiedzieć. Zacząłem na początku studiów i... tak już zostało. Teraz prowadzę działy sprzętowe właśnie w CD-Action oraz w PC Formacie. Poza tym dużo gram: w pracy i dla przyjemności – co cały czas na szczęście sprowadza się do tego samego. Głównie strzelam i cisnę w gry akcji – sieciowo i w singlu. Nie pogardzę też bijatyką, szczególnie jeśli w nazwie ma literki MK, a także rolplejem – czy to tradycyjnym, czy takim bardziej nastawionym na akcję.