Pamiętacie edycję kolekcjonerską Dying Lighta za niecałe 400 tysięcy dolarów? Okazuje się, że mogła nawet nie istnieć
Jak się domyślacie, nikt nie pokusił się na zakup domowego bunkra.
Świat widział niejeden pomysł na zestawy kolekcjonerskie gier wideo, a w pewnym momencie firmy prześcigały się w coraz to bardziej absurdalnych pomysłach na wynagrodzenie najbardziej zagorzałych fanów. W Polsce również mieliśmy przedstawicieli tego nurtu, a jednym z jego liderów był Techland.
Pierwszy raz o kolekcjonerkach wrocławskiego studia zrobiło się głośno podczas kampanii marketingowej dodatku do Dead Island o podtytule Riptide. Powstała wówczas specjalna edycja Zombie Bait Collection, do której dołączano… tułów zombie w stroju bikini. O ile był to bardzo kreatywny sposób na promocję gry, o tyle spotkał się z głośną krytyką odbiorców.

Przed premierą pierwszego Dying Lighta Techland postanowił powtórzyć swój wyczyn, a raczej wystrzelić z nim poza stratosferę. „Powstała” najbardziej unikatowa edycja kolekcjonerska Dying Lighta. Cena? Jedyne 250 tysięcy funtów, co w dolarach dawało prawie 400 tysięcy. Co twórcy upakowali do zestawu o takiej cenie?
- Cztery kopie gry (zabawa dla całej rodziny)
- Zestaw słuchawek Razera
- Implementacja twarzy nabywcy w grze
- Wycieczka po siedzibie Techlandu
- Gogle noktowizyjne oraz pieluchy dla dorosłych (aby podczas rozgrywki się nie zesr…)
- Posąg Przemieńca oryginalnych rozmiarów
- Lekcje Parkouru
- Wisienka na torcie: unikatowy schron przystosowany na potrzeby apokalipsy zombie

Reklama rozeszła się bardzo szerokim echem po internecie, zainteresowani walili drzwiami i oknami, szkody z tego tytułu oszacowano na 15 złotych. Finalnie Techland zarobił astronomiczne zero dolarów, sprzedając tym samym równie okrągłą liczbę kolekcjonerek.
Jak się jednak okazuje, Techland mógł być na to przygotowany. Managerka ds. PR w Techlandzie, Paulina Dziedziak, opowiedziała pokrótce historię pomysłu na łamach Insider Gaming. Przyznała do tego, że zestaw był chwytem marketingowym, który miał na celu dodatkowo podbić zainteresowanie grą.
Był to chwyt marketingowy, który przyciągnął uwagę mediów ze względu na swoją dziką i przesadną naturę. Miał na celu wygenerowanie szumu wokół premiery gry. Zrobił świetną robotę, sprawiając, że gra została zauważona! Ale nikt jej nie kupił – chyba na szczęście!
Niestety Techland nigdy już nie powrócił do kuszenia graczy wizją coraz to bardziej absurdalnych zestawów kolekcjonerskich. Wybrał bardziej konwencjonalne, acz równie kontrowersyjne rozwiązania, jak niesławne 500 godzin na ukończenie Dying Lighta 2.
A skoro już o drugiej części flagowca Techlandu mowa, to niedawno do gry powrócił bardzo popularny tryb wieży. Zagracie w niego na PC, PS4, PS5, Xboksach One oraz Series X/S.
Czytaj dalej
Beznadziejnie zakochany w Dead Space i BioShocku. W gry wideo gram, odkąd byłem mało rozgarniętym bobasem, i planuję robić to do końca. Wydałem 460 złotych na Diablo IV i do teraz tego żałuję. Jak ktoś chce zagrać w jakiegoś multika na Xboksie, to ja bardzo chętnie.