Phoenix Point: Jest dobrze, mogło być lepiej [RECENZJE]
Twórca klasycznego X-COM-a spisał się nieźle, jednak nie zrewolucjonizował gatunku.
Na pecetach (przynajmniej w sklepie Epica, bo w Game Passie zaliczyła poślizg i trzeba poczekać jeszcze parę dni) dostępna jest już najnowsza produkcja Juliana Gollopa, czyli człowieka, któremu zawdzięczmy klasyczne odsłony serii X-COM. Dzieło tak znanego twórcy nie powinno być obojętne żadnemu fanowi gier taktycznych, ale same personalia nie oznaczają jeszcze hitu, o czym brutalnie przekonał się niedawno Yu Suzuki przy okazji dość letnio przyjętego Shenmue III. Jak będzie ze sprzedażą Phoenix Pointa dopiero się przekonamy, jednak recenzje kreślą przed nami obraz gry dobrej, choć w żadnym nie zachwycającej. Średnia wynosi 75%, przy czym rozstrzał poszczególnych not jest dość znaczący:
God is a Geek przekonuje, że fani nowożytnych XCOM-ów będą w siódmym niebie:
Najwięksi fani XCOM-a najpewniej zakochają się w Phoenix Point, za sprawą wysokiego poziomu trudności, proceduralnie generowanej zawartości zachęcającej do wielokątnych podejść oraz szerokiego wachlarza opcji taktycznych, które pomagają przetrwać na polu walki.
PC Gamer chwali grę, jednak przestrzega przed licznymi niedoróbkami:
Choć strategicznie przepyszny, największym problemem Phoenixa Pointa jest stan techniczny.
Podobnego zdania jest portal Cultured Vultures:
Phoenix Point skutecznie wprowadza mnóstwo nowych mechanik, które w wystarczającym stopniu rozwijają gatunek gier taktycznych inspirowanych serią XCOM, jednak zawodzi za sprawą niedoróbek i kiepskiego balansu niektórych rozwiązań.
USgamer chwali walkę, jednak nie jest zadowolony z proceduralnie generowanych wyzwań, które po jakimś czasie stają się nudne:
Phoenix Point pewnie stoi na fundamentach wzniesionych przed współczesne XCOM-y, ale modyfikuje walkę za sprawą punktów akcji i możliwości swobodnego celowania. To ostatnie może brzmieć jak tania sztuczka, ale w rzeczywistości jest wspaniałą opcją taktyczną, która rozwija strategiczny wymiar gry. Szkoda, że poleganie na proceduralnym generowaniu prowadzi do powtarzalności, balans broni nie zachwyca, a stronie technicznej brakuje szlifów. Phoenix Point to świetny punkt startowy do czegoś świetnego, ale sporo jeszcze brakuje.
Czytaj dalej
Jestem wielbicielem turówek i wszelkiej maści erpegów: zarówno klasycznych, jak i współczesnych. Do tego zdeklarowanym zwolennikiem tytułów dla jednego gracza, przy czym od tej zasady istnieje jeden poważny wyjątek – World of Warcraft. W Azeroth przesiedziałem więcej godzin, niż chciałbym przyznać, raz ciesząc się każdą chwilą, kiedy indziej zrzędząc na czym świat stoi. Nie wyobrażam sobie dnia bez książki (niemal zawsze fantastyki), za to spokojnie obyłbym się bez kina i seriali. Z CDA związany jestem od 2011 roku.