Pragmata nie będzie mieć coopa i jest ku temu solidny powód. „Chcemy zaoferować zupełnie nowy rodzaj rozgrywki”

Pragmata nie będzie mieć coopa i jest ku temu solidny powód. „Chcemy zaoferować zupełnie nowy rodzaj rozgrywki”
Avatar photo
Adam "Adamus" Kołodziejczyk
Capcom wyjaśnia, dlaczego Pragmata to gra stricte dla jednego gracza.

Wieści o tworzonej przez Capcom Pragmacie towarzyszą nam od kilku ładnych lat i choć niektórzy tracili już nadzieję, że tytuł ten kiedykolwiek się ukaże, developerzy uspokoili nas i przekazali, że gra zadebiutuje w 2026 roku. Powoli poznajemy też poszczególne elementy rozgrywki i wiemy na przykład, że Pragmata zaoferuje bardzo oryginalny system walki. Nim jako główny bohater zastrzelimy różnorakich przeciwników, najpierw nasza androidzia towarzyszka, Diana, będzie musiała zhakować osłony wrogów. By to osiągnąć, zostaniemy uraczeni prostą minigrą, której ukończenie zdezaktywuje tarcze.

Można by więc pomyśleć, że tak zaprojektowana rozgrywka idealnie nadawałaby się na coopa. Jeden gracz wciela się w rolę Hugh Williamsa i strzela do przeciwników, a druga osoba zajmuje się hakowaniem. Taki koncept pewnie nieźle spisałby się też przy eksploracji – jeden z graczy zwiedzałby świat, a drugi pomagał przy zagadkach środowiskowych. Jednak w wywiadzie dla Automaton Japan (via DualShockers) producent Pragmaty, Naoto Oyama, wyjawił, że tego typu współpraca kłóciłaby się z wizją developerów.

Zastanawialiśmy się nad tym konceptem [coopa – dop. red.], ale nasz główny cel z Pragmatą jest taki, że chcemy zaoferować zupełnie nowy rodzaj rozgrywki. W pełni skupiliśmy się na „zajętości” i zabawie, jaką daje jednoczesne zajmowanie się akcją i rozwiązywanie zagadek przez jednego gracza, co doprowadziło nas do obecnej formy gry.

Oyama zaznaczył również, że to samo tyczy się eksploracji. Mamy więc poczuć powstającą między Hugh i Dianą więź, jednocześnie wcielając się w obie te postacie. Rozgrywka powinna być wobec tego całkiem zróżnicowana, jako że będziemy musieli zajmować się bardzo różnymi zadaniami.

Eksploracja, a nie tylko walka, opiera się na koncepcji współpracy Hugh i Diany. Na przykład Diana może zhakować ścieżkę, którą Hugh następnie przemierza, używając silników odrzutowych lub zdolności unoszenia się w powietrzu, a jeśli obszar jest zbyt duży i gracz się zgubi, Diana może przeskanować teren i podświetlić właściwą drogę. Ich współpraca jest niezbędna.

Wszystko to brzmi rzeczywiście dość oryginalnie, choć trzeba przyznać, że odrobinę zaczyna pachnieć jak The Last of Us, tylko że w kosmosie. Niemniej na pewno warto zwrócić uwagę na tę produkcję Capcomu, choćby i po to, by zobaczyć, co po tych kilku latach będą mieć do zaoferowania twórcy gry.