Recenzje Doom: The Dark Ages nie pozostawiają żadnych wątpliwości. To jedna z najlepszych gier tego roku
Rozrywanie, rozdzieranie i nie najgorsze cutscenki.
Doom: The Dark Ages jeszcze nie wylądował, bo śmiertelnicy zagrają dopiero 15 maja, a ci z bardziej zasobnymi portfelami, dla których dorzucenie 130 zł nie stanowi zagwozdki moralnej, wrócą do piekła już 13 maja. Recenzenci mieli już okazję zapoznać się z nowymi przygodami Doom Slayera i chyba nikt z was nie będzie zdziwiony tym, że gra została oceniona bardzo pozytywnie. Większość opinii chwali strzelankę id Software, okazjonalnie narzekając na niewielkie błędy, które jednak nie mają ostatecznie większego znaczenia – tu odsyłam do recenzji UV-a, który trochę ponarzekał, ale ostatecznie mu się podobało. Na początku rozwiejmy wątpliwości odnośnie do tempa zabawy, bo developerzy mówili o grze tak, jakby miała mieć znacznie wolniejsze tempo. Nic z tego:
Najważniejsza informacja jest jednak taka, że Doom: The Dark Ages to wręcz niemiłosierna sieczka i początkowe epizody opowieści w ogóle tego nie oddają. W ostatniej fazie rozgrywki przeskakujemy praktycznie z jednej areny do drugiej, a podczas długich starć tłuczemy różnorodne i liczne armie piekielnych pomiotów.
Czego więcej możemy spodziewać się po nowym Doomie? Raczej nie jest to coś ogrywanego dla fabuły, chociaż gdybyście byli ciekawi, jak id wybrnęło z połączenia nitek pomiędzy The Dark Ages a resztą trylogii, to z pomocą przychodzi Shubhankar Parijat z GamingBolta:
Doom nigdy nie był serią skoncentrowaną na fabule (…), ale zgodnie z obietnicami, The Dark Ages to nowe podejście do opowiadania historii. Dostajemy mnóstwo przerywników filmowych i dialogów pomiędzy postaciami, dużo ekspozycji oraz momentów, w których pręży też cutscenkowe muskuły (…). Jeśli do tej pory seria wzbudziła wasze zainteresowanie skrawkami opowieści, bardziej konwencjonalne podejście najnowszej odsłony będzie dla was strzałem w dziesiątkę.
Shubhankar chyba też celował w środek tarczy, ale nie trafił i ocenił The Dark Ages na 9/10. Jak na razie to najczęściej powtarzająca się ocena. Jeśli walka, czyli w zasadzie filar Dooma jest taka, jak pisze David Craddock z Shacknews, to w zasadzie nie ma się czemu dziwić:
Rozgrywka ma fantastyczną pętlę walki sprawiającą, że grałem do późnej nocy. Parowanie, uderzanie tarczą, zmiana broni, starcia z potężnymi wrogami, jak z Cyberdemonem, podczas jednoczesnego żonglowania mniejszymi demonami – to się nigdy nie nudzi, gra uczy swoich mechanizmów poziom po poziomie, aż będziemy w stanie łączyć wszystko w efektywny i efektowny sposób.
Jedną z najniższych ocen na czas publikacji tego tekstu przyznał Joel Franey z Gamesradar, bo „zaledwie” 3,5/5. Powody? Różne i nie jestem pewien, czy zasadne:
The Dark Ages przynosi o wiele mniej frajdy, niż poprzednie części. Slayer, który wściekle przedzierał się przez wszystkie przeszkody w poprzednich grach, miał duszę trzynastoletniego chłopca, z kolei jego sypialnia była zawalona gitarami elektrycznymi i komiksami. Tutaj jest jak czysta kartka i zazwyczaj bezmyślnie wykonuje kolejne polecenia bez krztyny charakteru pod maską.
Pod koniec recenzji Joel mimo wszystko przyznaje, że gra nie jest wcale zła:
Czy The Dark Ages jest lepszy od odsłony z 2016? Nie. Czy jest lepszy od Eternala? Też nie. To nadal przyzwoita gra z własnym pomysłem na siebie, ale pozytywy wynikają przede wszystkim z tego, co przeniesiono z poprzednich części, a nie tego, co tutaj dodano.
Strzela się dobrze, bo to id Software – jeśli ta firma zrobi gunplay źle, prawdopodobnie otworzą się wrota piekieł. Historia jest, jednak fani rozdzierania wrogów na kawałki mogą ją przeklikać. Reszta to niuanse, które nie przeszkadzają w opętańczym tańcu pomiędzy widowiskowo dokonującymi żywota demonami – a przecież właśnie po to wszyscy odpalą tę grę.
Oceny Doom: The Dark Ages wyglądają następująco:
- HardcoreGamer – 5/5;
- Xbox Era – 9,5/10;
- Gamingbolt – 9/10;
- Shacknews – 9/10;
- GryOnline – 9/10;
- One More Game – 9/10;
- Game Rant – 8/10;
- PC Gamer – 8/10;
- Push Square – 8/10;
- Dexerto – 3/5;
Na zaostrzenie apetytu przed nadchodzącym debiutem gry, zostawiam was ze zwiastunem premierowym:
Czytaj dalej
I have no mouse and I must click.