„Resident Evil: Remedium”: Aktorski serial Netfliksa na pierwszych zwiastunach

Do premiery pierwszego aktorskiego serialu osadzonego w uniwersum Resident Evil zostały dwa miesiące. Już 14 lipca będziemy mogli zrobić sobie maraton wszystkich ośmiu odcinków „Resident Evil: Remedium”. Zanim to jednak nastąpi, muszą wystarczyć nam nowe teasery opublikowane przez Netfliksa. Na szczęście streamingowy gigant podzielił się z nami od razu dwoma materiałami.
Główny zwiastun prezentuje się całkiem klimatycznie i nawet skojarzył mi się trochę z pamiętnym trailerem Dead Island. Oto bowiem przy akompaniamencie radosnej muzyki patrzymy, jak Billie i Jade, córki Alberta Weskera, trafiają do New Raccoon City w 2022 roku. Zapowiada się pięknie i sielankowo – dopiero po chwili sceneria zmienia się na postapokaliptyczny rok 2036, w którym to zombie brutalnie rozdają wszystkie karty.
Drugi materiał to już komedia na całego. Przy jeszcze skoczniejszej i zabawniejszej muzyczce Umbrella Corporation reklamuje nam swoje najnowsze lekarstwo na prawie wszystko, co mogłoby nam dolegać na płaszczyźnie psychicznej. Brzmi świetnie… dopóki nie pojawia się wzmianka o wirusie T w składzie. Miłośnikom gry raczej nie trzeba tłumaczyć, do czego takie rozwiązanie będzie prowadziło…
W serialu „Resident Evil: Remedium” wystąpią m.in. Ella Balinska, Tetiana Gaidar, Siena Agudong, Adeline Rudolph i Tamara Smart, a także znany z „Johna Wicka” Lance Reddick w roli Alberta Weskera. W przypadku części obsady wciąż pozostaje pytanie, kto wcieli się w jaką postać. A inne pytanie, które ciście się na usta, to… czy ktoś, kto sprawdza polskie tłumaczenia materiałów Netfliksa przed upublicznieniem, tym razem zaspał?
Czytaj dalej
-
To może być koniec FBC: Firebreak. Po premierze dużej aktualizacji strzelanka...
-
Kolejny Indiana Jones już powstaje? MachineGames przyznaje, że pracuje nad nową...
-
Alan Wake 2, Heroes 3 Complete i inne. Darmowe gry...
-
Microsoft nie zostaje w tyle. Nowy Xbox ma być sprzętem hybrydowym, na którym odpalimy...
5 odpowiedzi do “„Resident Evil: Remedium”: Aktorski serial Netfliksa na pierwszych zwiastunach”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Kurcze blade, co to ma być! Już myślałem, że gorzej po ostatnim filmowym Resident Evil nie będzie, a Netflix przekracza kolejne granice żenady. Piosenka, jak z serialu dla dzieci, Wesker wogóle nie przypomina tego z gier, duża gąsienica jako przeciwnik, litości! A co gry aktorów ze zwiastuna, odnoszę wrażenie, jakby nie wiedzieli, co mają grać. Kiedyś bardzo krytykowana Dooma autorstwa Andrzeja Bartkowiaka, ale przy tym czymś ta produkcja polskiego reżysera to wręcz arcydzieło. Ja wcale się nie dziwię, że Netlix zalicza ostatnio stratę, skoro ostatnie jego produkcje prezentują taki poziom.
Serio ja już wolę Rezidenty z Milą od tego.
Seria z Milą Jojovich naprawdę trzymały poziom, Wesker wyjęty jakby żywcem z gry, Chris Redfield i jego siostra Claire w charakterystycznej czerwonej kurtce, Ada Wong w stroju znanym z Resident Evil 4. Co do serialu Infinite Darkness, była tam dosyć sztampowa fabuła z kolejnym wykorzystaniem wirusa T, ale jakoś można to było przełknąć. Ale tego najnowszego badziewa od Netlixa nawet nie dam rady oglądać po tym, co zaprezentowano w zwiastunie.
Pierwsza część była nawet fajna i miała świetny Horrorowy klimat potem był to istny festiwal CGI w lepszym a czasem gorszym wydaniu ale jak mówisz chociaż postacie wyglądały jak w grach . Ott jak ktoś lubi Szybkich i wściekłych czy transformersy to te filmy były dla niego spoko. Anime było dla mnie takie sobie. Jak bym oglądał Cut scenki z gry ale to……..
Akurat Klimaty Transformers i Szybkich i Wściekłych bardzo lubię, więc filmy z Jojovich akurat przypadły mi do gustu. Trzy filmy animowane też były spoko, zresztą w Vendetta Chris Redfield i Leon mają bardzo dobrze podłożone polskie głosy, które chętnie bym posłuchał w któreś z odsłon Resident Evil. Co do serii Z Jojovich, filmy Resident Evil z jej udziałem przyniosły miliard dochodu, co jak na na serię adresowaną do graczy jest świetnym wynikiem. W tym wypadku wątpie, żeby Netflixowi zwróciły się koszty produkcji i może zostać wkrótce takim Uwe Bollem growej kinematografii.