Dyrektor wydawniczy Baldur’s Gate’a 3 uderza w Steama. Zwraca uwagę na brak możliwości zostawienia napiwku twórcom dobrych gier
Twórcy marzy się nowa forma wsparcia bardzo obiecujących developerów i ich projektów.
Gamedev przez ostatnie lata był jedną z najszybciej rozwijających się gałęzi przemysłu na całym świecie, nawet pomimo kryzysu, jaki go spotkał w ostatnich kilku latach. W tak prężnie rozwijającej się branży rzeczywistość potrafi zmieniać swoje oblicze w tempie ekspresowym, a przejścia pomiędzy określonymi praktykami często są niezauważalne. Zdarza się jednak, że pewne przedsięwzięcia spotykają się z ogromnym oporem i niechęcią sporej grupy osób.
Tak było w przypadku propozycji Mike’a Ybarry, byłego prezesa Blizzard Entertainment, który niedługo po opuszczeniu studia zasugerował pomysł, w którym gracze mogliby zostawić twórcom napiwek w formie dodatkowego wsparcia oraz wyrażenia wdzięczności za stworzenie jakościowego dzieła. Renoma Ybarry jest w branży mizerna, zważywszy na sytuacje, do jakich dochodziło podczas jego kierownictwa, a także jakości poszczególnych gier, na czele z Warcraft 3: Reforged, więc niezwykle szybko idea została skrytykowana i puszczona w niepamięć.
Okazuje się, że były prezes Blizzarda nie jest jedynym orędownikiem napiwków dla twórców, gdyż za pośrednictwem platformy X (dawniej Twitter) swoją perspektywę na wsparcie gier przedstawił dyrektor wydawniczy Larian Studios, Michael Douse.
Zdaniem Douse’a Steam powinien wprowadzić możliwość zostawiania napiwków dla gier, które niezwykle przypadły graczom do gustu. Podał tu przykład jednej z produkcji indie, które w ostatnim czasie ogrywał, a cena za produkt wynosiła osiem dolarów. Twórcy tak spodobał się tytuł, że chciał wesprzeć początkującego developera większą sumą pieniędzy.
Michael Douse podkreślił później, że zdaje sobie sprawę, iż jego propozycja jest całkiem kontrowersyjna i z pewnością spotka się z szeroką krytyką, lecz zwraca uwagę na brak dodatkowych narzędzi, które mogłyby wesprzeć i tym samym zmotywować małych twórców do większego zaangażowania się w pracę w przemyśle gier wideo. Dyrektor wydawniczy Lariana celowo podał przykład gry indie, gdyż w domyśle taka opcja miałaby najbardziej przysłużyć się tej grupie developerów – małych, niezależnych, zaczynających dopiero swoją przygodę, bądź od lat ledwo utrzymujących się na powierzchni.
Na ten moment pozostaje jedynie wykupywanie dodatkowych kluczy do gier oraz rozdawanie ich wśród graczy, którzy mają tym samym okazję poznać obiecujące i ciekawe pomysły. Zresztą Michael Douse taką konkluzją zakończył ten wątek na X-ie.
Czytaj dalej
Beznadziejnie zakochany w Dead Space i BioShocku. W gry wideo gram, odkąd byłem mało rozgarniętym bobasem, i planuję robić to do końca. Wydałem 460 złotych na Diablo IV i do teraz tego żałuję. Jak ktoś chce zagrać w jakiegoś multika na Xboksie, to ja bardzo chętnie.