Reżyser Wiedźmina 4 uspokaja, że nie musimy obawiać się downgrade’u. „Postacie, świat i modele przedmiotów pochodzą z gry”
To tylko (zbyt) imponujące demo technologiczne, ale działa na zwykłym PS5 w 60 fps-ach z ray tracingiem. Żadnego downgrade’u nie będzie. Wszystko będzie dobrze.
Wczorajsza prezentacja Wiedźmina 4 w ramach The State of Unreal wywołała ogromne zamieszanie, a część mediów obiegła informacja sugerująca, że CD Projekt Red niespodziewanie pokazał rozgrywkę z następcy Dzikiego Gonu. Oczywiście niektórzy zachodni dziennikarze wprowadzają swoich odbiorców w błąd, bo wszystkie sceny z grywalną Ciri, przemierzająca Kovir, traktować należy nie jako gameplay, a demo technologiczne – pokazujące możliwości silnika (UE5) wykorzystywanego przez Redów. Mimo rzeczywistych modeli i lokacji temu, co zobaczyliśmy, bliżej jest zatem do The Matrix Awakens niż do faktycznej gry – co z resztą potwierdzają też sami twórcy Wiedźmina 4.
Serwis GameStar przeprowadził wywiad z przedstawicielem CD Projektu Red, Juliusem Girbigiem, który jasno stwierdził, że wczorajszy pokaz był jedynie demem technologicznym, nie faktyczną grą. Oczywiście Redzi zrobią, co mogą, by w pełni wykorzystać możliwości Unreal Engine’u 5 (nie tylko przy Wiedźminie 4, ale i w przyszłych projektach), ale czas pokaże, czy prezentacja tak zaawansowanej oprawy graficznej na długo przed premierą gry nie odbije się twórcom Wiedźmina 4 czkawką. Łatwo wyobrazić sobie następujący scenariusz: Redzi opublikują w końcu faktyczny gameplay, który nie będzie wyglądał aż tak widowiskowo jak to, co firma pokazała wczoraj, a gracze (jak to gracze) zaczną kręcić nosem.
Prezentacja przedstawiała zasoby z naszej gry. Postacie, świat, wygląd przedmiotów – wszystko to pochodzi oczywiście z Wiedźmina 4, podobnie jak eksplorowany obszar. Góry i wioska to mapa z Wiedźmina 4. Czy zostanie ona przeniesiona jeden do jednego do gry? Jest zbyt wcześnie, żeby teraz to ocenić.
Marcin Łukański (niegdyś dziennikarz growy, dziś YouTuber prowadzący kanał o kinematografii) opublikował post na X-ie, który doskonale odzwierciedla uzasadnione obawy fanów o downgrade. Pamiętamy pierwsze zwiastuny „trójki”, na których ogólna jakość grafiki, zasięg rysowania obiektów i efekty pogodowe różniły się od tego, co ostatecznie otrzymaliśmy 18 maja 2015 roku. Bardzo podobnie wyglądało to z konsolowymi wydaniami Cyberpunka 2077 (bugi z grzeczności przemilczę) – czy zatem obietnice Redów o wyciąganiu wniosków z błędów przeszłości faktycznie znajdą odzwierciedlenie w rzeczywistości? Do wiadomości Łukasińskiego szybko odniósł się Sebastian Kalemba, czyli reżyser i dyrektor wykonawczy Wiedźmina 4, dając do zrozumienia, że nie musimy się martwić o downgrade. Przekonał was?
Podsumowując, mamy wypasione do granic możliwości demo technologiczne, ale broń boże nie myślcie, że to jest gra. Nie martwcie się też o optymalizację, bo wszystko działa na bazowym PlayStation 5 w 60 fps-ach z ray tracingiem. Podejrzewacie downgrade? Nic takiego nie będzie miało miejsca. Trudno nie odnieść wrażenia, że wszystko to jest zbyt piękne, aby mogło być prawdziwe. Dziennikarze IGN-u podejrzewają nawet, że CD Projekt Red może tworzyć Wiedźmina 4 z myślą nie tylko o współczesnych pecetach, PS5 i Xboksach Series X/S, ale także przyszłej generacji konsol. Pewne jest natomiast, że wczorajsze posunięcie polskiej korporacji spowodowało, iż notowania giełdowe Redów znowu poszybowały w górę.
Czytaj dalej
Posiadam Game & Watcha wydanego z okazji 35-lecia serii The Legend of Zelda. Bardzo dobrze pokazuje godzinę. Polecam.