RTX 4080 sprzedaje się słabo – no któż by pomyślał?
Druga z flagowych kart graficznych Nvidii, czyli GeForce RTX 4080, niedawno trafiła do sklepów – ale wygląda na to, że chętnych na zakupy najzwyczajniej brakuje.
RTX 4080 to na dobrą sprawę flagowiec, który – jeśli wyrzucić poza nawias model 4090 będący odpowiednikiem starszych Titanów – stanowi topowe GPU w ofercie „zielonych”. Pomimo pozytywnych recenzji jeśli chodzi o wydajność, karta jest powszechnie krytykowana za absurdalną wręcz cenę, która sprawia, że jej zakup jest bezsensowny. I najwyraźniej znalazło to odzwierciedlenie w sprzedaży.
Chętnych brak
Jeśli chodzi o liczby, to do sklepów trafiło 30 tys. kart opatrzonych liczbą 4080. Mocniejszej karty, czyli RTX-a 4090, było przeszło cztery razy tyle – 130 tys sztuk. Pomimo tej dysproporcji ten drugi znalazł nabywców, ten pierwszy zaś… najwyraźniej zalega na półkach. O ile same karty w sklepach widać aż nadto wyraźnie, o tyle kolejek chętnych do ich zakupu po prostu brak.
Cóż, mnie to nie dziwi. Przypomnijmy: Cenę MSRP RTX-a 4080 ustalono na poziomie 1199 USD, kiedy jego poprzednik, RTX 3080 z 10 GB pamięci kosztował 699 dolarów. Tyle samo zresztą trzeba było zapłacić za 2080 Super, z kolei model GTX 1080 wyceniono na 549 USD. Jak nietrudno zauważyć, Nvidia pomiędzy dwiema ostatnimi generacjami podniosłą cenę o ponad 70%, a w porównaniu do ostatniego flagowego GTX-a – niemal o 120%.
Cena to jednak najpewniej nie wszystko – już niedługo będziemy mieć premierę nowych Radeonów. Część chętnych zapewne więc czeka na propozycję AMD i dopiero wtedy ruszy do sklepów.
Czytaj dalej
GeForce NOW – gamingowa chmura dla każdego gracza
Nvidia pracuje nad modelem AI dla robotów
Ubisoft zaprezentował generatywną sztuczną inteligencję NEO NPC
Nvidia zachęca do korzystania z generatywnej AI w grach wideo
Gdyby mnie ktoś zapytał, ile pracuję w CD-Action, to szczerze mówiąc, nie potrafiłbym odpowiedzieć. Zacząłem na początku studiów i... tak już zostało. Teraz prowadzę działy sprzętowe właśnie w CD-Action oraz w PC Formacie. Poza tym dużo gram: w pracy i dla przyjemności – co cały czas na szczęście sprowadza się do tego samego. Głównie strzelam i cisnę w gry akcji – sieciowo i w singlu. Nie pogardzę też bijatyką, szczególnie jeśli w nazwie ma literki MK, a także rolplejem – czy to tradycyjnym, czy takim bardziej nastawionym na akcję.