Szef Devolvera przeciwny umieszczaniu gier w Game Passie na premierę
Nigel Lowrie, CEO Devolver Digital, nie jest zwolennikiem dodawania gier niezależnych studiów wraz z ich debiutem.
Głosy co do tego, jak umieszczenie gry w Game Passie wpływa na jej sprzedaż, są podzielone. Z jednej strony mamy studia, które uważają, że ich gry zyskały na tym, że zadebiutowały jednocześnie w subskrypcji „zielonych”, czego przykładem jest wypowiedź reżysera Lies of P. Z drugiej strony sam Microsoft wspomniał, że produkcje udostępnione w Game Passie mogą mieć gorszą sprzedaż. Szef Devolvera najwyraźniej też wolałby, żeby ich tytuły nie miały od razu w nim swojej premiery.
Nigel Lowrie, który jest też współzałożycielem firmy, udzieli wywiadu Gamesindustry.biz, w którym pytania dotyczyły szerokiego zakresu tematów związanych z branżą gier. Przede wszystkim podzielił się swoim spostrzeżeniem na temat czynnika, który w jego opinii mocno wpływa na konkurencję między studiami, a więc i na samą branżę – czas gracza.
Konsumenci są przywiązani do naprawdę fantastycznych gier-usług, ale ich czas poświęcany na nie jest ograniczony. Zatem mamy coraz więcej premier ogromnych gier, które proszą graczy o spędzenie przy nich sporej ilości czasu, ale ludzie nie mają go aż tyle na granie.
Podkreślił przy tym, że rywalizacja dotyczy nie tylko studiów tworzących gry AAA, ale też tych niezależnych, w przypadku których dostrzegł, że „wydawcy obecnie odczuwają tę konkurencję bardziej dotkliwie”.
Poruszona została też kwestia zmniejszenia tego ryzyka poprzez umieszczanie swoich produkcji w usługach subskrypcyjnych pokroju Game Passa. W tym obszarze Lowrie zauważył coraz mniejsze możliwości dla twórców, przez co część z nich nie uważa, że są one tak korzystne, jak niektórzy twierdzą:
Patrząc z perspektywy twórcy gier, musi on przekonać graczy do wyłożenia pieniędzy za ich grę zamiast na usługę, która ma 100 lub 200 pozycji. Jest to dość problematyczne.
Dlatego też uważa, że lepszą strategią jest najpierw sprzedaż poza subskrypcją, ponieważ „wciąż istnieje publiczność, która będzie chciała te gry kupować”. Dostrzega w nich za to szansę na długi ogon sprzedażowy, ze względu na osoby, które choć nie chcą kupić pełnej gry, mając np. Game Passa, to mogą zapłacić za mikrotransakcje.
Dodał także, że ekosystem Nintendo Switcha jest lepszy dla gier niezależnych z tego względu, że posiadacze konsol Microsoftu i Sony nie są tak skłonni, by w nie zagrać. Podkreślił, że są przypadki takie jak Cult of the Lamb, które dobrze sobie na nich radzą, lecz ogólnie nie ma tam wielu odbiorców tego typu mniejszych produkcji.
Czytaj dalej
Gracz kiszący się przez większość życia na słabiusieńkim pececie, stąd pałający miłością do kilku tytułów wydanych przed swoim rokiem urodzenia jak Thief 2 czy Heroes III. Niezdrowo analizujący spójność mechanik gry ze światem przedstawionym. Zawsze daje najwięcej punktów w charyzmę. Fortnite spalił mu zasilacz.