The Elder Scrolls IV: Oblivion Remastered już dostępny. Bardzo ładne i bardzo drogie odświeżenie klasyka

The Elder Scrolls IV: Oblivion Remastered już dostępny. Bardzo ładne i bardzo drogie odświeżenie klasyka
Avatar photo
"Sam Goldman"
Zgodnie z przeciekami już można grać, ale cena nie zachęci nikogo.

Po wczorajszej, enigmatycznej zapowiedzi przyszedł czas na konkrety i prezentację dzieła powstałego ze współpracy Bethesdy i ekipy Virtuos. The Elder Scrolls IV: Oblivion Remastered to… po prostu stary, dobry Oblivion, tylko w zupełnie nowej oprawie graficznej. Todd Howard i spółka chcieli, byśmy po odpaleniu gry poczuli się tak, jak wtedy, gdy graliśmy w nią po raz pierwszy i chyba faktycznie coś w tym jest, bo podciągnięcie grafiki na nowy poziom pozwala spojrzeć na znajome miejscówki nieco inaczej. Jest tak samo, ale nie jest jednocześnie – grze udało się zachować ducha oryginału i w jakimś stopniu przenieść go do współczesności. Na dobre i na złe, bo choć oświetlenie wygląda nieporównywalnie lepiej, to niektóre gęby – stworzone na planie tej samej siatki – wyglądają teraz jeszcze gorzej, niż je zapamiętaliśmy. 

Technologicznie jednak mamy rewolucję, bo nie jest Creation Engine 2, jak przypuszczałem do tej pory, a Unreal Engine 5. „Pod maską” jednak dalej znajduje się oryginalna logika rozgrywki, zatem Oblivion Remastered działa w zasadzie praktycznie tak samo, jak oryginał. Czy to oznacza także powrót skalowania wrogów i to, że po kilkunastu godzinach bandyci będą biegać z daedrycznymi przedmiotami? Tym się już Bethesda niestety nie pochwaliła i będziemy musieli sprawdzić to samodzielnie. O tym jednak zaraz, na razie rzućcie okiem na zwiastun:

https://youtu.be/Hd0zLrN_xzA?si=TD1d8J3JmrE0JuLV

Fajnie wygląda? No jasne, że tak – to w końcu jedna z lepszych gier 2006 roku podciągnięta do współczesnych standardów. W ramach remastera dostajemy wydanie kompletne, czyli podstawkę oraz dodatki Shivering Isles i Knights of the Nine.

Po ile i dlaczego tak drogo?

Mniej więcej dobę temu pisałem o szefie Xboksa, który stwierdził wprost, że Game Pass nie jest dla wszystkich. Jeśli jednak spojrzymy na cenę The Elder Scrolls IV: Oblivion Remastered, to można się tylko podrapać w głowę albo prychnąć z politowaniem. Gra oczywiście wypacykowana graficznie, ale nadal licząca sobie blisko 20 lat według Microsoftu i Bethesdy warta jest… 249 zł i jest, jak już chyba zdążyliście się przyzwyczaić, jedną z najwyższych na całym świecie. Wolicie wersję Deluxe? Nie ma sprawy, znajdziecie tam cyfrowy artbook, ścieżkę dźwiękową i oczywiście wspaniałe zbroje dla koni – to wszystko za jedyne 295 zł. Co ciekawe, jeśli kupicie podstawkę i ulepszenie do edycji Deluxe osobno, to zaoszczędzicie całą złotówkę. Dokładnie te same ceny znajdziemy w PS Storze. Alternatywą jest dużo tańszy Game Pass, ale przecież nikt nikogo nie zmusza…

The Elder Scrolls IV: Oblivion Remastered jest dostępny na pecetach, PS5 oraz Xboksach Series X|S.

27 odpowiedzi do “The Elder Scrolls IV: Oblivion Remastered już dostępny. Bardzo ładne i bardzo drogie odświeżenie klasyka”

  1. Dlaczego Argonianie wyglądają teraz jak dinozaury z ESO? ;D

    • Argonianie jeszcze dają radę, ale ten lwi Khajit z zaprezentowanego materiału… jakby wyrwał się z jakiegoś Final Fantasy. A może to skooma weszła za mocno?

  2. Poszło delux bo coś leżało odłożonego na steam. Bardzo solidnie wygląda jak na remaster, z ceną liczyłem jednak na 200 i 250zl no ale cóż, jeśli będzie dobrze chodziło na tym upośledzonym silniku to będę zadowolony

  3. RewolwerowanyRewolwr 22 kwietnia 2025 o 17:04

    Kupione i pobiera się, jak będzie UE5 stutter experience to leci refund.

  4. U mnie w jakimś miesiącu na GP wleci, bo wydawać 250 na obliviona to trochę żart 🫢

  5. Hmm… Dobra okazja, żeby w końcu może zagrać w Obliviona.

  6. Chyba poczekam na promkę i może info jak to sprawuje się na komputerach.

    • Na Gamesplanet US za około 167-175 zł bo dolar tani, a cena w dolarach około 25% niższa niż u nas. Oficjalny sklep, kluczyk na Steama. Deluxe około 200 zł.

    • RewolwerowanyRewolwr 23 kwietnia 2025 o 03:56

      Sprawuje się dobrze na komputerach. Nawet bardzo dobrze.

  7. Sam fakt, że w tej grze jest tyle samo loadscreenów co w oryginalnej grze to jawna kpina xD Po co taki remaster, jeśli gra jest dalej skrajnie zacofana technicznie.

    • Remastery mają w zwyczaju działać na tym samym kodzie co oryginał. Czego dokładnie się spodziewałeś?

    • Dobrze, że ja absolutnie nie patrzę na grafikę w grach czy jakieś ekrany ładowania, bo bym w rpgi nie grał. Teraz twórcy zamiast robić rozbudowane gry jak new vegas, będą całą siłę wkładać w to, żeby gra miała śliczną grafikę i brak ekranów ładowania. Na pewno rpgi 3d będą dzięki temu lepsze 😀

    • Niby to remaster, ale działa na Unrealu.

    • Działa na Gamebryo. UE5 jest wykorzystywane tylko do renderowania.

    • Niczego się nie spodziewałem, ale uznałem, że wywalenie pierdyliarda loadscreenów to pierwsza rzecz którą należało poprawić xD

    • „Dlaczego w tym remasterze, który fundamentalnie nadal jest oryginalną grą nie przeprojektowali całego świata oraz sztucznej inteligencji, by w nim poprawnie funkcjonowała?”

      No nie wiem, a wydaje się to być takie proste. Wszyscy wiemy jak stabilne są mody do Skyrima, które zabierają ekrany ładowania tylko z samego wchodzenia do większych miast. /s

  8. Dla mnie remasterowanie/remakowanie Eldersów nie ma zbytnio sensu. Ani tam dobrej fabuły, ani unikatowego gameplayu/mechanik. Nie lepiej zrobić np. Oblivion 2?

  9. Ale te ekrany ładowania są obrzydliwe. Aż się starfield przypomniał

  10. Ta gra potrzebowała remake’a a nie remastera. Grafika nigdy nie była problemem tej gry. Nawet jakby mi dalli tę grę za darmo – jako nakładkę na mojego Obliviona – to bym w to nie zagrał, a dać za to 250zł? W życiu

    • „Grafika nigdy nie była problemem tej gry.”

      Paskudne mordy i kiczowata cukierkowość obrosły wręcz legendą, więc pozwolę się nie zgodzić.

    • Tak jak i durne AI i bezsensowne pogawędki NPC, gdzie hrabia i hrabina rozmawiają ze sobą jakby byli przypadkowymi randomami z ulicy.

  11. Gra jest wspaniała, ale mówię to z perspektywy osoby, która kocha Obliviona generalnie.
    Co ciekawe nie jest to remaster, ale też nie jest to remake. To coś dosłownie pomiędzy:
    – Zmieniono system levelowania.
    – Prawdopodobnie zmieniono level scaling (za mało grałem, by mieć 100% pewności).
    – Zmieniono system walki.
    – Przebudowano mechanizm staminy.
    – Zmiany w UI (co ciekawe – według mnie – niektóre zmiany są in minus).
    – Grafika jest lepsza niż się na screenach wydawało. Screeny dawały poczucie zmiany klimatu Obliviona, ale ostatecznie tak nie jest. Przepiękne… naprawdę przepiękne są wnętrza budynków i oświetlenie.
    – Dodano sprint, który nieco przypomina ten z Mass Effecta. krótko mówiąc prawie nie czuć różnicy.
    – Przetłumaczono grę raz jeszcze przez co na Arenie, nie ma już dzika o imieniu „Kotlet”. Teraz jest „Golonka” 🙂
    – Zmieniono poziomy trudności. Teraz nie ma paska, a jest mechanizm znany ze Skyrima. Działa to jednak dość specyficznie, bo różnica pomiędzy „Adeptem”, a „Expertem” (jeden skok trudności) robi naprawdę dużą różnicę. Osobiście gram na expercie, ale trzeba uważać i kombinować.

    Generalnie jeśli lubisz Obliviona, to ten nowy będzie dla Ciebie rewelacją. To takie połączenie tych elementów, które usprawniono w Skyrimie z elementami za które kocha się Obliviona.

    Lokacje, sklepy, domy i lochy są niesamowite z tym nowym oświetleniem i naprawdę zdarza mi się przystanąć i podziwiać grę światła.

    • W jaki sposób zmieniono lvl-owanie?

    • Kiedyś system levelowania nie miał zbyt wiele sensu. Brzmiał dobrze na papierze, ale w praktyce, aby maksymalizować postać trzeba było notować na kartce, jakie skille się wylevelowało i na jaki poziom.
      Wynikało to z tego, że każdy skill był przypisany do atrybutu. Np. Ostrza do siły, a ciężki pancerz do wytrzymałości. Po uzyskaniu 10 leveli w głównych skillach, można było levelować postać. Otrzymywaliśmy wtedy adekwatną liczbę punktów atrybutów do rozdania zależną od tego ile umiejętności przypisanych do danego atrybutu levelowaliśmy na danym poziomie. Max to było 5 punktów dla 3 atrybutów. W praktyce jeśli graliśmy normalnie rzadko do tego dochodziło, a gracz w ten sposób tracił nieodwracalnie punkty rozwoju. Ludzie unikali tego problemu, poprzez levelowanie pobocznych skilli, tylko po to by uzyskać większą ilość pkt. atrybutów.
      Inna sprawa, że ze względu na level scaling i tak i tak nie miało to dużego znaczenia.

      A jak to wygląda dziś?
      Całkowicie inaczej – jest to zbliżone do Skyrima. Nowy poziom postaci otrzymasz, gdy levelujesz dowolne umiejętności, ale te, które są bardziej rozwinięte dają więcej paska postępu do następnego levela – identycznie jak w Skyrimie.
      Po uzyskaniu poziomu gra daje Ci automatycznie i zawsze 12 pkt atrybutów do rozdania. Możesz je wydać do 3 atrybutów na poziom.

      Jest to więc zupełnie inne od pierwowzoru, ale jednocześnie czuć ducha Obliviona ze względu na to, że atrybuty nadal istnieją i spełniają tą samą rolę.

Dodaj komentarz