Twórca Dead Space’a przyznaje, że gry wideo są w kryzysie. Na szczęście ma już gotowy plan na ratowanie branży

Twórca Dead Space’a przyznaje, że gry wideo są w kryzysie. Na szczęście ma już gotowy plan na ratowanie branży
Avatar photo
"Sam Goldman"
Glen Schofield szuka rozwiązania na problemy gier wideo.

Glen Schofield dał się poznać światu jako całkiem niezły twórca gier przy okazji Dead Space’a – kosmiczny horror prześlizgujący się po popularnych w popkulturze motywach grozy zdobył przecież pokaźne grono fanów. Kontynuacja i zwieńczenie trylogii niestety już tak dobre nie były i to zarówno pod kątem gameplayu, jak również zarabianych pieniędzy, przez co ostatecznie kierowane przez Schofielda Visceral Games zostało zamknięte przez Electronic Arts. Lata później twórca powrócił z nowym studiem i The Callisto Protocol, czyli kolejnym horrorem, mającym zmonetyzować nostalgię, ale też unowocześnić formułę zabawy. Wyszło niezbyt dobrze, a Schofield finalnie ustąpił ze stanowiska szefa Striking Distance Studios i ponownie ruszył szukać szczęścia gdzieś indziej.

Niestety na tym etapie bardzo trudno mu je znaleźć. Po porażce ostatniej gry, prawdopodobnie mało kto jest skłonny uwierzyć mu na słowo, zatem twórca nie może znaleźć źródła finansowania dla kolejnej produkcji. Najwyraźniej jego nowym planem jest naprawa mocno nadszarpniętego wizerunku, gdyż w najnowszych wywiadach mówi bardzo dużo i równie ładnie o kryzysie w grach wideo i tym, jak jego zdaniem należy go rozwiązać.

Branża obecnie choruje, ale nie straciliśmy kreatywności i samej możliwości tworzenia kolejnych produkcji. Najpierw jednak trzeba ją uleczyć – udało mi się zidentyfikować trzy rzeczy, dzięki którym można przywrócić jej trochę blasku.

Glen Schofield

Na pewno nigdy nie zgadlibyście, że pierwszą jest narzędzie przesadnie nadużywane i wciskane nam nachalnie na każdym kroku.

Najpierw powinniśmy przeszkolić wszystkich z korzystania z AI. Wiemy, że nowa fala nadchodzi. Niektórzy powiedzą, że oprogramowanie nie jest do tego przystosowane, a ja stwierdzę, że jest gotowe przynajmniej do zabawy. Do eksperymentowania. Bawisz się tym, uczysz się tego, rozwijasz się. Tak więc proszę wszystkie firmy, by szkoliły ludzi z AI. To nie jest duża inwestycja, ale to właściwy kierunek.

Glen Schofield

Czy uczenie developerów korzystania ze sztucznej inteligencji jest aż takie ważne? Zważywszy na to, że technologia ułatwiająca tworzenie gier zadomowiła się w branży już jakiś czas temu, to jasne, że tak. Większym problemem może być etyczna strona wykorzystywania AI – tym bardziej że Schofield prezentuje dość oryginalne podejście do kwestii tworzenia:

Słyszałem obawy o to, że sztuczna inteligencja zabiera ludziom, szczególnie artystom pracę, że ludzie w ten sposób oszukują innych. Picasso mawiał, że dobrzy artyści zawsze pożyczają, a wielcy artyści kradną. Każdy artysta i twórca rysunków koncepcyjnych zajmuje się photobashingiem od dobrych 5-10 lat. To nie jest ich praca, to nie są ich zdjęcia, tylko własność kogoś innego. Potem ci sami ludzie narzekają, że ktoś zabiera im pracę. Pamiętam procesy sądowe dotyczące pierwszych pecetów czy telefonów. Komputery produkowało Radio Shack i IBM, czyli firmy, których od dawna nie ma w tym biznesie. To normalne, że na początku wszyscy się boją i to normalne, że część ludzi straci pracę, bo to część ryzyka w tym biznesie. Potem wszystko wróci do normy, bo sprawy zatoczą koło, jak wszystko w życiu.

Glen Schofield

Czyli ostatecznie deprecjonowanie pracy artystów jest w porządku, bo prawem dżungli przetrwają najsilniejsi, z kolei potem wszyscy będziemy lepsi i bogatsi w doświadczenia, a także gotowi do tworzenia gier za pomocą sztucznej inteligencji. Mniej więcej tydzień temu Elon Musk ogłaszał „świetną grę wygenerowaną przez AI”, co bardzo szybko zostało skomentowane przez dyrektora wydawniczego Larian Studios, firmy od lat tworzącej raczej doceniane tytuły i to bez uciekania się do generowania zawartości. Patrząc na portfolio Schofielda i jego dotkliwe porażki, do tego teraz także na pomysły ratowania branży, zaczynam myśleć, że Dead Space był jego wypadkiem w pracy, nie wynikiem dobrze przemyślanego projektu. Dobra wiadomość jest taka, że Glen na razie ma problemy ze znalezieniem źródła finansowania, co sprawia, że branża gier chyba niezupełnie jest gotowa na jego rewolucję. Przynajmniej na razie.