Twórca Elite: „Rynek używek zabija gry dla pojedynczego gracza”

W wywiadzie udzielonym serwisowi Gamasutra Braben wyjaśnił, że sklepy coraz rzadziej zamawiają dodatkowe egzemplarze gier – po premierze zarabiają bowiem na handlu i wymianie „używek”. Dlatego też – według twórcy Elite – wydawcom nie opłaca się tworzyć gier wyłącznie dla pojedynczego gracza.
To w szczególności zabija gry dla pojedynczego gracza, ponieważ gracze kupują kopie używane, które są egzemplarzami sprzedanymi w pierwszych dniach po premierze. [Więcej nowych kopii się nie sprzedaje] Robienie takich produkcji jest bardzo ryzykowne.
Według Brabena, jeśli gracze ograniczą rynek „używek”, mogą spowodować, że ceny nowych egzemplarzy spadną. Jak wyjaśnia:
Ludzie powiedzą:
, ale problem w tym, że sprawia to, iż ceny rosną – spadną dopiero wtedy, kiedy branża będzie miała udział sprzedaży używanych kopii. Developerzy i wydawcy potrzebują przychodów, żeby produkować wysokobudżetowe gry, a jeśli ich nie uzyskają, takich gier będzie coraz mniej.
Właśnie z powodu „używek” i braku dochodów z nowych kopii Braben zdecydował się zawiesić prace nad swoją nową grą – thrillerem z otwartym światem, czyli The Outsider. Jak mówi:
Głównym elementem gry była fabuła, do której z punktu widzenia projektowego nie można było w sensowny sposób dodać multiplayera, a jedynie dorzucić go na siłę, tak jak to widzimy w większości gier. Jej wydanie było obarczone coraz większym ryzykiem. Chciałbym, żeby ta produkcja ujrzała światło dzienne – jest naprawdę świetna i jestem z niej dumny, a fabuła jest fantastyczna. Ale uzasadnienie jej wypuszczenia na rynek jest coraz trudniejsze.
Czytaj dalej
98 odpowiedzi do “Twórca Elite: „Rynek używek zabija gry dla pojedynczego gracza””
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Od jakiegoś czasu developerzy i wydawcy walczą z rynkiem używanych gier. Do chóru głosów sprzeciwiających się „używkom” dołączył David Braben, twórca kultowego Elite, który twierdzi, że gry używane… zabijają produkcje przeznaczone dla pojedynczego gracza.
wiedźmin jakoś na niską sprzedaż nie narzekały … tak samo zresztą jak pierwszy i drugi mass effect
Chciwy drań.Doją nas jak sami chcą a jak chcemy zaoszczędzić to oni i w tym muszą mieć swój udział.
Wg mnie to używki zabijają wyłącznie gry z multiplayerem. Najczęściej na używanej kopii nie pogramy lub jest to ograniczone. Co do tych wypowiedzi to nie zgodzę się, że ceny gier rosną. Myślę, że ceny nie zmieniają się (np. zwykle gra u nas kosztuje 99.90), i jej cena może co najwyżej opaść. @bart-2pl – Wiedźmin(1/2) w Polsce świetnie się sprzedał (na świecie też). Jedynkę sam kupiłem tuż po premierze, co do dwójki to było nieco gorzej. (gra spiracona już przed premierą). Takie gry warto kupić.(długie są)
To tak jakby producent papieru toaletowego chciał mieć czynny udział przy tym jak się załatwiamy i jeszcze na tym zarobić.
Normalnie Mafia :O Niby dla graczy tacy przychylni a potem chcą zniszczyć rynek wymian gry i wycisnąć z graczy ostatni grosz :OO A potem: nie rozumiemy piratów, piractwo to plaga i jest złem. JAK SAMI NIEJAKO MÓWICIE: BŁAGAMY WAS ABYŚCIE PIRACILI.|LOL
To całe marudzenie „nie warto” zaczyna mnie irytować. Sprzedaliśmy 500 000 kopii, nie zarobiliśmy. Sprzedaliśmy 1 000 000 kopii, nie zarobiliśmy. A tu nagle wchodzi Kickstarter i okazuje się, że 30 000 osób zrzuca się po kilkadziesiąt dolców (czyli kupują grę po niewysokiej cenie) i opłaca się taką grę zrobić. Po tym widać ile musi się nachapać wydafca :]
Tak jest, a wypożyczalnie DVD zabijają rynek filmowy bo nikt do kina nie chodzi. Ech albo ja mam pokręconą logikę albo coś tu nie mocno nie gra. Mam wrażeniie, że niektore firmy rozrozłysię do takich molochów iż n ie są już w stanie ustać na własnych nogach i obwiniają wszystko i wszystkich za własną opasłość. Czemu bardzo dobre tytuły, gry dopracowane, którym poświęcono czas by je doszlifować nie mają problemów by się sprzedać i nikt nie narzeka.PS. Biblioteki zabijają sprzedaż książęk 😛
„sklepy coraz rzadziej zamawiają dodatkowe egzemplarze gier – po premierze zarabiają bowiem na handlu i wymianie „używek”. Nie rozumiem tego zdania. Od kiedy to sklepy sprzedają używki? Używkami handlują użytkownicy pomiędzy sobą. Wiadomo, że byliby szczęśliwi gdyby gry kosztowały nadal 130zł 3 lata po premierze ale to nierealne. Nie wszystkich stać na zakup w dniu premiery, szczególnie kiedy jednocześnie wychodzi 4-5 hitów w jednym miesiącu. Niech się cieszą, że ludzie wgl kupują gry w tanich seriach,
a nie piracą.
Dobrze, że jakość gier zawsze jest taka za*ebista, że nic tylko kupować…
@seraff: A kiedy jest premiera w kinie, a kiedy na DVD – i to jeden z powodow dlaczego ludzie chodza do kina|@Piterk95: Na zachodzie normalnym jest kupienie gry w sklepie, wygranie w weekend, i odsprzedanie gry do sklepu w poniedzialek za kilkanascie dolarow. A potem sklep sprzedaje taka gre dalej – i co najsmieszniejsze, czesto sprzedaje je w cenie niemal rownej cenie nowki („ale skoro mozna zaoszczedzic $5, to po co panu nowy Skyrim, i tak nie ma zadnego multiplayera?”).
Nie ma takiej opcji, żeby gry potaniały, jak będą się sprzedawały w większej ilości. Ile to już razy słyszałem podobne bajki. A brutalna prawda jest taka, że im dłużej sprzedaż danej gry będzie utrzymywała się na danym poziomie, tym dłużej będzie trzymała swoją cenę. Dopiero kiedy sprzedaż spada, gra jest wydawana w taniej serii. (przykład diablo 2 niezmiennie w cenie 60zł od kilku lat, 10 lat po premierze). Natomiast ceny gier rosną. Kiedyś standard 99zł, dzisiaj 130. Albo perełki po 180 od Blizzarda…
Dla gracza to obojętne, czy ceny gier spadną czy nie. Jeżeli gracz kupuje nowy egzemplarz i sprzedaje go po przejściu, to całą grę ma za niewielkie pieniądze. Następny właściciel też nie zapłacił tyle, ile kosztuje ona gdy jest zafoliowana. Nowości na konsole kosztują około 200PLN. Za używki trzeba zapłacić 100-150. Jako pierwszy właściciel wydałem na grę 50PLN. Jako następny 150, ale też mogę ją sprzedać. Czy jak przestaniemy kupować używki to cena gry spadnie do 50PLN? Nie sądzę.
Tok rozumowania twórców jest dla mnie tak niepojęty, że naprawdę czasami zastanawiam się, czy w tych firmach pracują tylko zakompleksione, obrażone na wszystko dzieci… Zamiast narzekać na rynek wtórny, powinni skupić się na zrobieniu takiej gry, którą każdy po przejściu będzie chciał postawić na półce i będzie miał radochę z tego, że tam stoi. Kiedyś większość gier po przejściu stawała na półce, każdy chciał się pochwalić swoją kolekcją, dzisiaj po prostu nie ma czego kolekcjonować…
… bo po co stawiać na półce grę, którą przeszło się w 3 godziny? Człowiek nawet nie zdążył się do niej przywiązać. A najśmieszniejsze jest to, że wszyscy ci producenci narzekający na rynek wtórny są ślepi na sukcesy i wypowiedzi twórców takich gier jak Wiedzmin czy Alan Wake na PC. Zamiast zrobić produkt, który każdy będzie chciał zachować, wolą wymuszać konieczność zachowania produktu na konsumencie…
@bohater8: Wypad do kina w weekend to średnio za bilet 20zł od osoby dolicz colę, popcorn czy inny fast food i masz już ponad 50 zł za jednorazowy seans. Cena nowego DVD jest coś pomiędzy 30zł a 60zł jak dla mnie wygrywa dvd mimo iz jest parę miesięcy po premierze. Owszem doznań wizualnych i akustycznych nie będe miał w domu takich sam jak w kinie. Jednak perspektywa obejrzenia filmu bez słuchania co tam kto do ust wkłada i jak głośno mlaska, siorbie, czy chrupie jest dla mnie bezcenna.
@bohater8 – Ale czy powoduje to bezsensowność wydawania filmów na płytach, skoro ludzie zamiast kupić wypożyczą? Najwyraźniej nie, skoro wciąż wychodzą. Druga rzecz, że gry używane kupują osoby, które niezbyt spieszą się z podejściem do tytułu, czyli czekają aż film/grę otrzymają taniej (używka, wypożyczenie, tania seria) a w tym czasie nadrabiają inne stare zaległości. Ale każdy z nich raz na jakiś czas do kina pójdzie i kupi świeżą grę.
Gry z czasem tanieją wychodzą w tańszych edycjach, są wypuszczane w edycjach rozszeżonych, kompletnych czy jakich tam jeszcze. NIe muszę od razu niec do sklepu bo jakaś gra się ukazała. Zdażało mi się to i owszem, że kupiłem w dniu premiery jednak są to pojedyncze wypadki w ciągu roku i nie rozumiem wydawców, którzy mażąby każdy gracz kupował w dniu premiery każdą. Wybaczcie dostarczcie nam produkty warte uwagi i takie, których nie będziemy chcieli oddać, a potem narzekajcie na rynek wtórny.
@seraff – Kino i DVD to dwie różne bajki. Każdy kinomaniak pójdzie do kina, a nie poczeka, aż film będzie na DVD. Z grami jest inaczej. Ktoś może grać tylko i wyłącznie na używkach, wiele osób tak robi. Dla twórców i wydawców nie ma z tego ani centa. Pod względem braku dochodów to to samo co piractwo dla twórców…
@myszak – Cała prawda. Należy uderzyć w chęć kolekcjonerstwa. Jeśli mało kto będzie chciał się rozstać ze swoją grą, bo chce ją mieć w swoim zestawie, to automatycznie mniej używek będzie.
Jak dla mnie wszelkie zabiegi twórców gier, które zamiast zachęcić gracza do pozostawienia sobie swojego egzemplarza gry, wymuszają na konsumencie takie zachowanie (np. przypisywanie gier do konta internetowego) jest porównywalne z piractwem. W przypadku piractwa gracz okrada producenta z jego własności, w przypadku systemów anty użytkowych, producent okrada konsumenta z możliwości swobodnego dysponowania produktem, do którego nabył prawa… Wszelkie tego typu zabiegi tylko mnie drażnią i tym samym…
…sprawiają, że mam ochotę wywinąć producentom jakiś numer w zamian za to, że oni starają się oszukać mnie…
Trzeba być mega maniakiem, żeby kupować gry w dniu premiery. Co komu szkodzi poczekać te kilka miechów? Uncharted 3 już jest ponad 2 razy tańszy niż był
@Moooras – podpisuję się pod tym obiema rękami, zresztą kupowanie gry w dniu premiery wiążę się z dużym ryzykiem, coraz częściej bowiem dostajemy produkt wymagający intensywnego łatania, vide Wiedźmin 2.
Jak dla mnie rynek gier używanych nie istnieje. Kupuje tylko te ty tytuły które mnie interesują.|Większym powodem kupowania używek jest to że, kupujemy pocięty na DLC tytuł który starcza średnio na 10h gry, a później nie ma co nic do roboty ale zapłaciłem za niego 129zł PC i 200zł X360/PS3. Sorry, Ale gdyby Achivment pointsy dało się wydać na np. bzdurne DLC też było by inaczej.
Druga sprawa jest taka, że jakoś mnie jeszcze nigdy się nie zdarzyło sprzedać używanej gry, przecież nie po to ją kupiłem żeby ją przejść i potem odsprzedać. A co zrobię, gdy ponownie zachce mi się w nią pograć? Będę kupował znowu?
Kurcze powinni wprowadzić edycję, komentarzy. Jak zaczną robić gry które warto postawić na półkę to też będzie inaczej, dość mam dostawania instrukcji do gry w formie PDF, albo 1 kartki z klawiszologią.
@ZdeniO – Prawdziwy kinomaniak obejrzy film w kinie i jeszcze kupi DVD do kolekcji. Do kolekcji kupi też to, czego nie zdążył obejrzeć bo przestali wyświetlać. A prawdziwy maniak gier kupi premierową grę, bo nie chce czekać i kupi też tańsze edycje tego, czego nie miał czasu przejść wcześniej. Wszystko się rozbija o tych, którym zależy mniej.
No tak. Rynek używek łatwiej ugryźć niż rynek gier pirackich. A pieniążki nęcą, ojjj nęcą. Jest subtelna różnica pomiędzy zarabianiem na swojej pracy, a zwykłym cwaniactwem.
@Mooras – Mnie do czekania zachęca odczekanie aż dostanę kompletną grę. DLC mnie zniechęca do premierówek. Kiedyś zamawiałem gry przedpremierowo, a teraz nie widzę w tym już sensu bo niedoróbki i DLC są niemal pewne.
A Skyrim to pies, nie gra dla pojedynczego gracza. TAAAA. Chrzanią głupoty byleby usprawiedliwić dojenie kasy… niech robia gry których nie chce się odsprzedawać, to pogadamy 🙂
Pomijając już całą zasadność narzekania na rynek używek, rozśmieszyła mnie decyzja Brabena o zawieszeniu prac nad jego nową grą z obawy przed słabymi wynikami sprzedaży. A jakiż to problem zrobić grę Steamworks i powiązać ją z platformą Valve – prosty sposób na walkę z rynkiem wtórnym, dodatkowo mający niewątpliwe zalety, wynikające ze specyfiki i popularności samego Steama? Coś mi się wydaje, że gra okazała się być słaba i nie warta dalszego rozwoju, więc trzeba jakoś usprawiedliwić wstrzymanie prac,
zwalając winę na jakieś „popularne” ostatnimi czasy wśród developerów Źródło-Wszelkiego-Zła.
No dobra… A Skyrim? A Fallouty? A Mass Effecty? Dragon Age? Wiedźmin? Pierwsze dwa Assasiny? Batman? God of War? Final Fantasy? Pierwszy Dead Space? Myślę, że jeżeli produkcja jest dobra to się sprzeda i zyski będą duże. Niech mi nie pieprzą, że robienie tych gier sie nie opłaca. Po prostu na grach prostych z tym śmiesznym multiplayerem zarabiają WIĘCEJ. Jest mi smutno. Kupuję wszystkie gry w sklepach, a czuję się coraz bardziej ruchany w zad.
To może by tak jeszcze stwierdzić, że księgarnie zabijają literaturę?
Dodawaniem multi, które jest obowiązkowe do poznania historii interesującego mnie cyklu. Powżnie. Chcę, żeby Fallout i Elder Scrolls MMO nie wypaliły. Żeby ich w ogóle nie było. A Rynek używek. Panowie developerzy nie patrzą na pewne różnice w gospodarce. Czas mamy taki, że kryzys tam, kryzys tu. Że ogromne różnice między państwami zachodu a nami w zarobkach. Szanowny panie z Blizzarda – ja nie kupię gry za 200 złotych zarabiając miesięcznie 1100! Odchodzenie od sprzedaży pudełkowej na rzecz
sprzedaży elektronicznej z unifikają cen doprowadzi do ogromnego wzrostu piractwa we wschodniej, biednej części Europy nie mówiąc o poradzieckich krajach w Azji. Na Steamie nowości kosztują ponad 200 złotych!!! To te ceny z kosmosu zabijają rynek singla, a nie sklepy z używkami.
49,99 Euro za grę!!!!! Jak najniższa płaca w plsce to 335 Euro.
Batman, LA Noire, Deus Ex HE, Skyrim (a to tylko kilka z zeszłego roku). U MAD, Braben?
Kolejny stek bzdur serwowany graczom aby wpędzić ich w poczucie winy… Ceny gier miałyby spaść gdyby rynek używek się pomniejszył? Największa ściema jaką słyszałem… Mam pytanie za 100 punktów: A jak śledzi się ilość używek w skali świata? To da się zmierzyć? Przeglądają Allegro i inne tego typu portale i skrupulatnie notują? Przecież i tak część takich sprzedaży jest poza kontrolą… Śmieszne są tego typu akcje…
Nie zarabiam dużo, ale raz w miesiącu do kina pójdę, książki które czytam wolę kupić niż pożyczyć, po prostu lubię czytać moją własną książkę i później odstawić ją na regał. Wiedzieć, że ją mam.Tak samo kupuję gry, ale tylko te, przy których będę się bawił adekwatnie do ceny jaką za nią zapłaciłem. Nie kupię gry za 130zł, żeby zagrać w nią 3 godziny. Jak dla mnie gra nie musi posiadać trybu multi, ale abym był nią usatysfakcjonowany musi mieć coś co mnie do nie przywiąże,abym chciał ją odstawić na półkę …
… tak jak to robię z książkami. I nie chodzi mi o durne zabezpieczenia anty użytkowe, które raczej mnei zniechęcają do producenta, ale o fabułę, satysfakcję z gry, cokolwiek, co sprawi, że mile będę wspominał chwile spędzone z danym produktem. W takim przypadku odkładam dany produkt na regał i cieszę się że go mam, niezależnie od tego czy aktualnie w niego gram, czytam go czy oglądam, po prostu dostarczył mi satysfakcjonującej rozrywki i przywiązałem się do niego. Dlatego że produkt jest dobry.
Bajki identyczne jak w przypadku przejscia na dystrybucję cyfrową, która miała zapewnić tańsze gry. Twórcy stwierdzili, że nie ma sensu obiniżać cen o marże sklepowe itd. tylko całą „standardową” sumę kasować dla siebie.
Dokładnie. To samo będzie z używkami – ceny i tak idą w górę (kryzys?) i nic tego nie zmieni.
Czemu ja w to po prostu nie wieże, niby mówi z sensem ale wyraźnie czuje że gry się nie sprzedają bo to popłuczyny po jednym pomyśle i nikomu już nie zależy żeby mieć na półce kolekcje identycznych strzelanek pokroju CoD Halo czy GoW, co to za kolekcja gdzie gra jedna od drugiej prawie niczym się nie różni, wtedy bez sentymentów i żalu sprzedajesz kopie. Wiem że to wyświechtane ale kiedyś było inaczej dlatego coraz częściej odwiedzam GoG niż Steama.
To błędne koło developerzy używają sprawdzonych pomysłów, krótkich bezpłciowych kampanii, bo to gwarant sprzedaży pokroju CoD-a a potem się dziwią że ludzie nie przywiązują się do ich „dzieł” i bez łezki w oku odsprzedają byle komu ?
Ci znowu swoje…:D Tak, tak to używki zabijają gry, nie ich słaba jakość. Wszystkie inne branże dają radę istnieć wraz z rozwiniętym rynkiem używek, ale nasza branża growa to taki – „special snowflake” i nie mogą. Chciwość twórców jest zaskakująca, czekam aż kopia gry będzie przypisywana do odcisku palca gracza, żeby przypadkiem kumplowi nie dał zagrać, bo to zabija branże, bo kumpel przecież nie zapłacił. 😀
@myszak – masz frekin rację, dziś większość gier porostu do mnie nie przemawia, nie mam tej potrzeby odstawienia gry na półkę by potem mówić znajomym „to jest to w co grałem, to jest to co lubię” jeżeli już kupię konsolowego porta i przejdę niedorzecznie krotką kampanię ewentualnie zastrzelę parę dziatwy w multi gra migiem ląduje na allegro, pozostawiając mnie bez strat w portfelu i z poczuciem „spróbowałem, to nie dla mnie, ta gra nie będzie stać na mojej półce”
@ kolas – Polać mu dobrze prawi, chciwość zwykła pod podszewką wyższych twórczych marzeń, pierdzieli tylko a ta jego gra co ją tworzy pewnie też nic specjalnego, obcykana przez marketingowców, zbudowana tak aby zarobić – i to ten wzniosły cel. Gdzie są ja się pytam idee