rek
14.01.2025
Często komentowane 25 Komentarze

Usuwanie treści z sieci bez wyroku sądu. Kolejny pomysł rządu

Jakub "Jaqp" Dmuchowski
Zmiany w ustawie o świadczeniu usług drogą elektroniczną zostały wprowadzone pośrednio w związku z DSA, czyli unijnym aktem o usługach cyfrowych.

Wszystkie państwa członkowskie Unii Europejskiej są zobowiązane do działania zgodnie z aktem o usługach cyfrowych (DSA, ang. Digital Services Act), który, w założeniu, ma umożliwić skuteczną walkę z nielegalnymi treściami w sieci oraz sianiem szeroko rozumianej dezinformacji. W praktyce zaś oznacza to, że nasz rząd zdecydował się wprowadzić do ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną poprawkę, na mocy której Urząd Komunikacji Elektronicznej może wydać nakaz usunięcia wybranych materiałów z Internetu bez potrzeby wcześniejszego zwrócenia się z tym do sądu.

Dobra zmiana czy zalążek cenzury?

Do kontrowersyjnych zmian w przepisach dokopała się redakcja Niebezpiecznika. Jak zauważył Marcin Maj, poprawki do wspomnianej w poprzednim akapicie ustawy zostały przepchnięte w formacie ZIP, co może mieć związek z ich dość specyficzną treścią. Wedle nowych przepisów, każda osoba, która uzna, że jej dobro zostało naruszone, ma możliwość bezpośredniego zwrócenia się do UKE, pomijając przy tym wszelkich pośredników w postaci organów wymiaru sprawiedliwości. Prezes Urzędu otrzyma zaś przywilej osobistego wydania nakazu skasowania wymienionych w otrzymanym wniosku treści, bez ingerencji ze strony sądów.

O podjęcie działań ze strony Urzędu Komunikacji Elektronicznej mogą ubiegać się nie tylko służby (o których pisaliśmy już także w kontekście przyznania przywileju do blokad stron internetowych z pominięciem wyroku sądu), ale również usługobiorcy oraz osoby sklasyfikowane jako „zaufane podmioty sygnalizujące”. Oczywiście złożony wniosek musi spełnić szereg warunków, aby ktoś spojrzał na niego łaskawym okiem. W projekcie ustawy wyszczególniono m.in. wyraźne zaznaczenie, jakie prawo narusza dana treść oraz kto jest jej dostawcą.

Jeśli w toku wszczętego postępowania dowodowego UKE uzna, że wniosek jest zasadny, może wystosować nakaz zablokowania dostępu do określonych w nim materiałów, a dostawcy usług pośrednich nie będą mieli wielkiego wyboru w kwestii zastosowania się do niego. Przewidziano możliwość odwołania się od decyzji urzędu, jednakże wówczas sprawa trafi do sądu, gdzie będzie mogła spędzić dłuższy czas, zaś wymogowi postawionemu przez prezesa UKE należy sprostać natychmiastowo.

Ministerstwo Cyfryzacji zaprzeczyło przy tym, jakoby nowy dodatek do ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną był swoistą „wrzutką” pisaną na kolanie celem jak najszybszego przepchnięcia. Politycy podkreślają, że konsultacje na temat poprawek w ramach dostosowania prawa do zapisów DSA były prowadzone od ponad roku. Podobno dwukrotnie zasięgnięto opinii obywateli, swój udział w powstawaniu regulacji miały również organizacje pokroju Panoptykonu lub Demagoga.

https://twitter.com/CYFRA_GOV_PL/status/1878770692596142169

Ministerstwo zdecydowało się nawet na opublikowanie opatrzonego nadmierną ilością kolorowych ikonek tekstu, mającego w założeniu wyjaśnić wszelkie niedopowiedzenia w kontekście nadciągających zmian w przepisach. Znajdziemy w nim m.in. informacje o tym, że „proponowana procedura, w której prezes UKE wydaje nakazy blokowania treści naruszających dobra osobiste lub wypełniających znamiona czynu zabronionego, ma na celu ochronę praw jednostek” lub „wolność słowa, choć kluczowa, nie może usprawiedliwiać działań, które naruszają prawa innych osób. Priorytetem jest zapobieganie czynom zabronionym i ochrona dóbr osobistych, niezależnie od tego, czy do naruszeń dochodzi w internecie, czy w świecie rzeczywistym”.

25 odpowiedzi do “Usuwanie treści z sieci bez wyroku sądu. Kolejny pomysł rządu”

  1. To pomysł lewaka komucha gawkowskiego (polecam filmik jak wesoło i z zaangażowaniem śpiewał międzynarodówkę). To nie jest żaden zalążek tylko cenzura pełną gębą. Oczywiście jak to zawsze jest w przypadku lewactwa, cenzura będzie wprowadzana pod przykrywką „walki z cenzurą” i „ochrony wolności słowa” XD i najgorsze jest to, że pewnie tępe lemingi to kupią.
    ” Politycy podkreślają, że konsultacje na temat poprawek w ramach dostosowania prawa do zapisów DSA były prowadzone od ponad roku. Podobno dwukrotnie zasięgnięto opinii obywateli…”
    LOOOOL
    Przeginajcie lewaki dalej, zobaczymy do czego to doprowadzi.

    • Hiena

    • No właśnie zależy w którą stronę ta cenzura ma działać bo obecnie to jest zupełnie na odwrót niż to co być powinno.

      Na serwisach społecznościowych typu Reddit jest moderacja i cenzura na poziomie komunizmu a fałszywe reklamy czy scamerskie chińskie sklepiki działają na całego.

    • biedny. Rasistów cenzurują. Zgroza!

  2. „osoby sklasyfikowane jako „zaufane podmioty sygnalizujące”.”
    Za moich czasów się mówiło „parszywi donosiciele”.

    „Podobno dwukrotnie zasięgnięto opinii obywateli”
    Mnie nikt nie pytał ani razu, a w końcu jestem obywatelem. Jak się nad tym zastanowić, to nigdy mnie nie pytali o opinię w sprawie jakiegokolwiek prawa, a przez te 2 dekady trochę okazji teoretycznie było. Te konsultacje społeczne i zbieranie opinii obywateli to chyba prowadzą między jajami, albo na jakiejś starannie dobranej „reprezentacyjnej” grupce, która służy do przytakiwania, jako podkładka, że „przecież były konsultacje”.

    Swoją drogą już widzę jak rząd nie będzie tego używać do uciszania opozycji czy jedna strona do zagłuszania drugiej, której poglądy jej się nie podobają, wszystko dzięki oskarżeniu o „szerzenie mowy nienawiści”, które to pojęcie jest tak rozmyte, niejasne i niekonkretne, że można pod nie podciągnąć wszystko, co akurat trzeba skasować.

    • „Donoszenie” jak ktoś łamie prawo to nic parszywego, to obowiązek.

    • Ciekawe ile będzie rzeczywiście zgłaszania, że ktoś łamie prawo, a ile donoszenia, bo ktoś kogoś nie lubi, nie podoba mu się, że ktoś ma odmienne zdanie albo zwyczajnie ma zbyt miękką dupcię i nie odróżnia żartu/ironii/parodii/satyry/pastiszu od mowy nienawiści i mało sobie nóg nie połamie, zgłaszając wszelkie możliwe izmy i fobie.

    • @Thrillidan

      Jeżeli serio uważasz, że politycy nie będą tego prawa nadużywać w celu usuwania niewygodnych treści to jesteś skrajnie naiwny. Oczywiście wszystko napisane tak, żeby szary Kowalski myślał, że to sensowne i będzie kontrolowane. Wnioski polityków opcji rządzącej, która by w danej chwili nie była, będą przyklepywane niemal automatem.

      Cenzura+

    • @Demlisz uwazam, że będą – w końcu to tacy sami ludzie jak my.

      Mój komć dotyczył konkretnie „donoszenia”. Wkurza mnie poprostu takie traktowanie postawy wg mnie i pewnie każdego poszkodowanego w przestepstwie – porządanej.

      O tutaj jest co sie rozumie przez „zaufane podmioty sygnalizujące” – nie są to politycy partii rządzacej.
      https://digital-strategy.ec.europa.eu/pl/policies/trusted-flaggers-under-dsa

    • „Wkurza mnie poprostu takie traktowanie postawy wg mnie i pewnie każdego poszkodowanego w przestepstwie – porządanej.”
      W armii cywilnych współpracowników STASI też prawdopodobnie większość uważała, że spełnia swój obywatelski obowiązek. Zapewne niektórzy z nich rzeczywiście zgłosili jakieś prawdziwe przestępstwa, ale wszyscy doskonale wiemy, że to byli przede wszystkim zwykli szpicle, a nie zatroskani obywatele.

      Idąc dalej, na krucjatach też wielu myślało, że spełnia nie tylko swój obowiązek, ale wręcz czyni „dzieło Boże”, paląc, grabiąc i mordując.

      Co innego jest jak słyszałeś, że sąsiad wołał, że kogoś zabije, a teraz widzisz, że poszedł ostrzyć nóż i możesz mieć uzasadnione podejrzenia, że go rzeczywiście użyje, a co innego memiczne „halo, policja, przyjedźcie na internety”. Z zachęcania do donoszenia w jakiejkolwiek postaci może się niestety łatwo zrobić lawina. Ze zgłaszania poważnych przestępstw szybko się może zrobić sytuacja, w której masz drogę prostą jak strzelił i widok w obie strony na kilometr. Potrzebujesz przejść na drugą stronę, a że najbliższe przejście jest 3 km stąd i nie jedzie zupełnie nic, to sobie przechodzisz. Ale oczywiście znajdzie się jakiś zatroskany obywatel, spełniający swój obowiązek i pstryknie ci fotkę, wyśle gdzie trzeba, wszystko to oczywiście w trosce o twoje zdrowie i życie.

      Możesz to wszystko oceniać jak chcesz. Tylko jak za kamykiem pójdzie cała lawina to, żebyś się nie ważył narzekać i się skarżyć, że cenzura, że donosicielstwo, że żyć się w tym kraju nie da.

    • teoretycznie pytają podczas każdych wyborów. A to, że przy wyborach mówią jedno, a później robią drugie, to inna sprawa.

    • Drikpitt, to co robisz to jest równia pochyła. Sam, bez niczyjej pomocy robisz sobie krzywdę wypisując takie bzdury i robiąc takie porównania.

    • @Thrillidan
      Dobra dobra, już wiemy kto za minionego ustroju był tajnym współpracownikiem, oczywiście dla spełnienia obowiązku.

      Możesz odkurzyć notesik i przypomnieć sobie „stare dobre” czasy.

    • LOOOOOL

    • „LOOOOOL”
      Rozumiem, że to wasz pseudonim, towarzyszu tajny współpracowniku.

  3. Problem klamstw i zniesławień w internecie jest, ale nie wiem czy to dobre rozwiazanie.

    Nowe media powinny być poprostu traktowane jak te stare i od pewnych zasiegów dostawać kary takie jak gdyby np tv pusciła na antenie podobną treść.

    • problem w tym, że nowe sobie możesz otworzyć na serwerze w Bangladeszu i żadna kara ich nie sięgnie. A zablokują dostęp w kraju to od razu będzie płacz o cenzurze

    • Niby tak, ale pewnie mniej osób by zakladało konta na np facebook.com.db. A to, że ktoś płacze, że cenzura – no niech płacze.

  4. A podobno to ta poprzednia ekipa miała zapędy cenzorsko-autorytarno-zamordystyczne. Jedni i drudzy są siebie warci.

    • Publicznie się kłócą, a potem idą razem pić i śmieją się z normalnych ludzi.

    • jak to mówią – ziobro zaskoczenia. Poza fanatycznymi lemingami, którzy głosują na daną partię choćby ci im rękę właśnie ucinali, to wszyscy to od lat wiedzą

  5. Po co komu wolny internet, skoro tracą na tym słupki rządzących? Skoro już mają wszystkie poważne media telewizji oraz cyfrowe portale informacyjne to do zebrania wszystkich kamieni nieskończoności brakuje im możliwości blokowania niewygodnych treści, w skutek czego co dzień będziemy słyszeć jak to żyjemy w „drugiej Irlandii”.

    A Gawkowski przy okazji urzeczywistnił główny zarzut, z którym od lat walczyła nowa lewica, i który zarzucali im konfiarze oraz pisiory, otóż to, że nasza lewica kawiorowa to zamordyści i miłośnicy komunistycznej cenzury.

  6. „Trudne czasy tworzą silnych ludzi, silni ludzie tworzą dobre czasy, dobre czasy tworzą słabych ludzi, a słabi ludzie tworzą trudne czasy”.

    Nam niestety przyszło żyć w ostatniej części tego cyklu…

Dodaj komentarz