Valve mniejsze niż Larian Studios? Tak wskazują dokumenty sądowe

O wewnętrznych sprawach Valve wiadomo bardzo mało. Wynika to przede wszystkim z tego, że twórcy Steama są firmą prywatną, co oznacza, że nie znajdziecie publicznie informacji na temat przychodów czy liczby pracowników. Zmieniło się to jednak, gdy w 2021 roku Wolfire Games wytoczyło Valve proces ze względu na wykorzystywanie swojej dominującej pozycji na rynku gier na PC. Oskarżono firmę Gabe’a Newella o tłumienie konkurencji oraz pobieranie niesprawiedliwie zawyżonej prowizji od sprzedaży w swoim sklepie. Swoją drogą, przerodziło się to w pozew zbiorowy, a o jego szczegółach przeczytacie więcej tutaj.
Zatrzymajmy się przy danych dotyczących Valve. Według dokumentów sądowych twórcy Steama zatrudniali w 2021 roku jedynie 336 osób. Jak zauważa PC Gamer, jest to zaledwie ułamek w porównaniu z takimi molochami jak Electronic Arts (13 700 zatrudnionych), Ubisoft (18 666 pracowników) czy Activision Blizzard (13 000 osób przed przejęciem przez Microsoft). Ba, twórcy Baldur’s Gate’a 3 do marca 2024 roku zatrudniali 470 pracowników. Oznacza to, że Valve jest najprawdopodobniej nadal mniejsze niż Larian Studios.
Z tych 336 zatrudnionych jedynie 79 zajmowało się Steamem, a aż 181 pracuje w dziale gier. Jeżeli chodzi o przychody, to trzeba przyznać, że praca w Valve jest szczodrze wynagradzana, przewyższając wysokością pensji niejednego giganta branży technologicznej.
Z zaprezentowanych dokumentów nie dowiadujemy się bezpośredniej liczby rocznych zarobków, natomiast wynika z nich, że na pracownika Valve przypada więcej niż 780 400 dolarów netto rocznie. Dlaczego? Bo dokładnie taką kwotą może pochwalić się Facebook, który na prywatnej liście pracownika Valve (odpowiadającego za zaprezentowane wyliczenia) znalazł się na drugim miejscu, zaraz za firmą Gabe’a Newella.
Czas pokaże jak wiele informacji będziemy w stanie jeszcze dowiedzieć się o gigancie branży growej. Muszę jednak przyznać, że z otwartymi ramionami przyjąłbym informację o trzeciej części… zresztą nieważne!
Czytaj dalej
-
Last Epoch trafi na PlayStation 5. Zobacz zwiastun wersji konsolowej...
-
Crimson Desert ma datę premiery. Nowy zwiastun przypomina o spektakularnym RPG
-
„Spider-Man: Beyond the Spider-Verse” z nową datą premiery. Wbrew pozorom...
-
Nowa gra studia odpowiedzialnego za Disco Elysium na kolejnym zwiastunie. Fani...
12 odpowiedzi do “Valve mniejsze niż Larian Studios? Tak wskazują dokumenty sądowe”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
To wiadomo nie od dziś, biorąc pod uwagę jak bardzo nie dają sobie rady chociażby z jakimkolwiek kontentem w CSie 🙂
A była tutaj pewna osoba, co przekonywała, że Larian i BG3 to indyki, haha.
@jackBronson A gra indie to wtedy gdy studio małe?
Ile osób, tyle definicji. Jeśli gra indie = mały nakład zasobów, to BG3 nią nie jest, ale jeśli indie = niezależność od innych podmiotów, to już bardziej.
Z drugiej strony mamy takie pojęcia jak Indie premium, albo triple III, gdzie BG3 idealnie pasuje. No bo szczerze, wrzucanie tej gry do jednego worka z jakimiś drobiazgami z itch.io to absurd.
Baldur 3 jest prędzej indykiem, niż Dave the Diver.
@avaler Nie, indyki to tylko wtedy, kiedy walczymy ze złymi korporacjami i Muskiem.
Zamordowali rynek wtorny na PC i skokowo zwiekszyli ceny gier na PC chocby swoja marzą 30%.
Pamietam jak w okolicy 2009-2013 gry na PC podrozaly z 99 na 180 zl i w pudelkach pojawial sie kod do Steam.
Steam jest taka rzeczywistoscia w growym swiecie, jakby Niemcy wygrali II wojne swiatowa i przyszle pokolenia nie pamietajace czasow sprzed tego faktu, tez by chwalili, ze jest porzadek i dobrobyt o III Rzeszy.
Chwalacy steam to niewolnicy w klatkach, ktorzy urodzili sie w nich i nie wiedzą ze mozna inaczej, bo skąd?
Jak sie steamowi udalo zarżńąc wolnosc na PC, to wlascicielom konsol tez sie uda zabić nosniki z grami dzialajace offline.
Po prostu trzeba wychowac sobie niewolników i jak ich bedzie wiecej niż wolnych ludzi, to wprowadzic siłowo niewole i liczyć, ze nie bedzie zbyt dużego buntu.
Malo tego sa tacy co krzycza, ze steam uratował gaming na PC. No tak, dzieci aryjskie by tak samo mowily o Hitlerze te 50 lat po wygraniu wojny, ze ich uratowali od … reszty ludzi.
Jest jak jest, ale rzeczy powinno sie nazywac po imieniu.
Steam jest to zaorania przez Unie Europejska i zmusic okupanta do mozliwosci odpinanania gier od konta i odsprzedazy klucza.
Wtedy uznam, ze jest sprawiedliwie i jest wolnosc.
To że steam pudełka zarżnął (albo mocno się do tego dołożył) zgadzam się 100%.
Ale kwestia cen w Polsce to osobny temat.
Ceny gier w naszym kraju były sztucznie zaniżane/dostosowywane na nasz rynek, bo byliśmy biednymi piratami. Zaczęło się to gdzieś pod koniec lat ’90 głównie za sprawą wydawnictwa Topware. To był ten sam mechanizm, jaki mamy dzisiaj (albo był do niedawna) w Rosji. W sensie, że lepiej sprzedawać za półdarmo i coś tam zarobić, przy okazji tworząc zręby rynku, niż kompletnie olać temat.
A dlaczego ceny wzrastały? Bo Polska zaczęła wychodzić z czarnej dupy, stawając się coraz bardziej „klasycznym” normalnym rynkiem dla gier.
I o ile pamiętam, to nie było takiego mocnego skoku cenowego. Ceny zaczęły wzrastać, ale coś w stylu „20zł co 2-3 lata”. Sam pamiętam jak w gimnazjum i w szkole średniej, przez spory czas utrzymywał się standard „120 za nówkę, 150 za grę EA, Blizarda, Activiso”.
I tak, też się zgadzam, że klucze powinny mieć możliwość, by nimi handlować.
Ceny gier wzrosły z powodu dyrektywy unijnej, zrównującej ceny bazowe we wszystkich krajach wspólnoty, a nie z winy steama.
@taz195
A to nie chodziło o blokady regionalne, a nie o ceny jako takie?
Zależnie od regionu ceny faktycznie były różne, ale jedynym problemem było to, że nie mogłeś aktywować klucza kupionego w innym regionie niż twój własny. I tego czepła się UE.
Wydawcy zmuszeni do zaprzestania takich praktyk, zrównali ceny w górę. I to wydarzyło się w miarę niedawno jakieś 3-4 lata temu. A wzrost cen w Polsce odbywał się od już kilkunastu lat.
Jest tak jak pisze Bodzio96, przed Steam kupiłem kilka oryginałów: Rise of robots 2, Mortal kombat 3 i coś tam jeszcze. Cena tego to było kosmiczne 150-190zł, a po kilku latach weszła pierwsza gra typowo na nasz rynek: bogata wersja Wrót Baldura i cena była dużo niższa. Póki miałeś gry dystrybuowane na nasz rynek, póty ceny były niższe. Potem nadeszła globalizacja, wersje cyfrowe itp. i już się nie opłacało wydawać grę na lokalny rynek z lokalną ceną. Ceny się wypośrodkowały i zrównały do tych z bogatszych krajów. Zresztą innym porównaniem jest Blizzard i ich gry. Spolszczone pudełkowe tanie, a inne, zwłaszcza te z ich sklepów drogie. No i ostatecznie Diablo 4, które nie ma wersji pudełkowej.
A co do odsprzedaży, to właśnie rynek konsolowy najbardziej z tym walczy, bardziej niż z piractwem. Stąd te wszystkie passy i inne premie za zakup, które przepadają jak chcesz odsprzedać
Skąd to zdziwienie? Chyba nie potrzeba wielu pracowników do zautomatyzowanego handlu detalicznego produktem cyfrowym, prowadzenia witryny internetowej i łatania aplikacji? Wszystko inne albo wynajmują, albo dostają za darmo.
Chyba nikt wierzy, że Valve ciężko pracuje na swoje 30% 😉