Vampire: The Masquerade – Bloodlines 2 na długim gameplayu. Ciosy karate ćwiczyłem z bratem
W sieci pojawił się półgodzinny materiał poświęcony sequelowi klasyka sprzed 20 lat. Przyjdzie tu wam zapoznać się z odrobiną eksploracji, posłuchać paru dialogów, ale trudno oprzeć się wrażeniu, że główną rolę gra tu istne gradobicie i nawałnica pięści.
Już w szóstej minucie (dokładnie 6:28) możecie zaobserwować akcje rodem z „JoJo’s Bizzare Adventure”, a „Wściekłe pięści” Bruce’a Lee to przy tym dziecinna igraszka. Posypie się kilka głów, a później nasz bohater spuszcza łomot armii manekinów ponownie wypłacając im solidne „oraoraora!” (10:06).
Jeśli nie lubicie spoilerów, to możecie pominąć kolejny, odpowiednio oznaczony fragment. Miło, że wzięto to pod uwagę. Drugą połowę audycji stanowi dyskusja na temat gry ubarwiona przebitkami gameplayu. Z jakim odbiorem spotkał się ten materiał? Mój youtube’owy plugin sugeruje, że zdania widzów są mocno podzielone, bo aż połowa łapek wyraża pewną dezaprobatę.
Do premiery teoretycznie mamy jeszcze niecały rok, bowiem The Chinese Room zapowiada, iż gra pojawi się pod koniec 2024. Do tego czasu przekonamy się, czy uda się poprawić odbiór tej od lat rodzonej w bólach produkcji.
Czytaj dalej
Jedna odpowiedź do “Vampire: The Masquerade – Bloodlines 2 na długim gameplayu. Ciosy karate ćwiczyłem z bratem”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Nie wiem co o tym myśleć. Fabularnie, w dialogach i trochę klimatem ta gra chce chyba być Vampyrem. Jak widzę sposób poruszania się i animacji, to na myśl przychodzi mi Dishonored zmieszany z Dead Island (lub jakimś slasherem), lekko tylko doprawiony wkładem własnym.
Do tego wszystko wygląda jakby to był pokaz z bety gry albo późnej alfy, a nie jak z finalnego projektu. Wygląda to wszystko albo na niedokończone, albo po prostu na zszyte linami okrętowymi, żeby się w miarę trzymać początkowego konceptu.
Najbardziej jednak szkoda, że nie widzę tam miejsca na grę RPG. Będzie jak z Cyberpunkiem, że z RPG zmienił gatunek na action-RPG. To samo w sobie może nie jest niczym złym, ale przy Maskaradzie i swojej poprzedniczce oczekiwania fanów były chyba jasne.