Boję się o Mass Effecta 5. EA odleciało i nie potrafi wyciągnąć wniosków z porażki Dragon Age: The Veilguard

Komuś chyba za mocno przygrzały promienie słońca odbijające się od złotych dukacików. To prawda, Dragon Age 4 zebrał srogie baty i przede wszystkim nie sprzedał się za dobrze. Oficjalne komunikaty informują nas o „zaangażowaniu 1,5 miliona graczy”, co znaczy, że nabyć produkcję mogło jeszcze mniej osób, kiedy EA liczyło zaś na minimum trzy miliony. A ponieważ ludzie trzymający władzę i pieniądze nie zawsze podlegają tym samym prawom fizyki oraz ramom racjonalności co my, to Andrew Wilson, szef EA, wyciągnął – lub przynajmniej puścił w eter – wnioski z kosmosu.
Po przeanalizowaniu porażki wyszło mu – lub jego księgowym – że The Veilguard nie sprzedał się, ponieważ nie był grą-usługą, a teraz gracze właśnie tego chcą, tego potrzebują. Nie mogę pozbyć się wrażenia, że ktoś tu pragnie, aby według tego przepisu zaczęto mieszać przy Mass Effekcie 5. Bo to przecież jedyny ogłoszony projekt, nad którym BioWare teraz pracuje.

Refleksje z kosmosu
Rozumiem rozdźwięk między mową ludzką i korporacyjną, ale tu zaprezentowano nam fikołka z kosmosu. Straż Zasłony się nie obroniła, bo zwyczajnie nie miała czym. Bohaterowie – podobnie jak fabuła – zbyt późno stali się interesujący, a graczom nie chciało się tyle czekać. Fatalnie też tę grę sprzedawano, jeszcze gorzej prowadzono komunikację z fanami. Nie pomogła również estetyczna, lecz pozbawiona ikry grafika. Twórcy polaryzujących treści dostali prezent, którego nawet nie musieli przesadnie obrabiać, wyolbrzymione połajanki pisały się same.
Dragon Age 4 sprzedał się słabo nie dlatego, że ktoś tu rozpaczliwie potrzebował multiplayera, a go nie dostał (choć ten się przecież pojawiał i w Inkwizycji, i np. w Mass Effekcie 3). Po prostu core’owi fani po obejrzeniu materiałów promocyjnych bali się, że mogą nie mieć czego szukać w nowej odsłonie serii – co przynajmniej częściowo się potwierdziło. To dla wielu nie było nawet porządne action RPG. Wilson i spółka wyciągnęli tymczasem te wnioski, które im pasowały.
Oczywiście, że gry singlowe nigdy nie zarobią tyle, co kosmetyczne dodatki do WoW-a czy Diablo 4. Przy skórkach stosunek wysiłku do przychodów wypada niesamowicie. Tylko że singleplayerowe hity, przynajmniej w dużych korporacjach, powinny pełnić funkcję flagowej limuzyny na wypasie, jak seria 5 czy 7 w BMW. To te monumenty prezentowane na plakatach. Od robienia sprzedaży są praktyczne woziki, jak seria 1 albo Vagowskie passaciki i golfiki. EA takie gry wyrobnicze też posiada, i to w dużej liczbie – Fifa to już prawie kasyno w kolorze boiska.
Mam zresztą dziwne wrażenie, że Elektronicy po prostu szukali pretekstu, by tę wstrętną singleplayerowość uwalić, pozbyć się jej i wystrzelić ją w kosmos. Wygląda to tak, jakby włodarze zobaczyli korzyść w panujących przez parę lat trendach i niechętnie, ale dali zielone światło, bo God of War, The Last of Us, Spider-Man, Red Dead Redemption 2 czy Soulsy robiły furorę. To może jednak nie warto wciskać elementów online do Dragon Age’a 4? Oooo, nie wyszło? No to wracamy do ukochanego modelu biznesowego, ocierając łzy ambicji banknotem z podobizną Benjamina Franklina.

W kosmosie nikt nie usłyszy krzyku Mass Effecta
I tylko Mass Effecta 5 w tym wszystkim szkoda. Jego szanse na wybicie się i bycie kawalerią ratującą BioWare w ostatniej chwili zwyczajnie topnieją z każdym kolejnym komunikatem od „dobrych panów” z EA. Nie wątpię, że wydawca zechce teraz trafić do graczy „coraz częściej poszukujących funkcji wspólnego świata”. Tylko że to nie są gracze, którzy uwielbiają Mass Effecta, Dragon Age’a czy np. Baldur’s Gate 3.
Dla takich odbiorców podobny bajer stanowi tylko dodatek, a nie podstawę. Istnieje ryzyko, że BioWare sterowany przez EA zwyczajnie zbyt szybko straci „rdzennych fanów” i nie uzupełni tego braku demografią napływową, która może – ale nie musi – pojawić się skuszona tą prześwietną ideą wspólnego świata.
Powiem tak: mnie największą frajdę obok budowania relacji z towarzyszami dawało kopanie w lovecraftowskim, nieco upiornym (dobra, strasznie upiornym) lore Żniwiarzy. Mimo że można ten temat sprowadzić do „złych robotów z kosmosu”, to jednak czaiła się w tym prawdziwa groza, coś bardziej przytłaczającego niż w wielu pełnokrwistych horrorach opartych na mitologii Cthulhu. A na pewno fascynowało liczbą niedopowiedzeń. Odkrywanie tego w towarzystwie JasiaFasoli78 w opalizującej premium skórce faktycznej cyberfasoli może być ciosem w immersję tak mocnym, że nawet Lewiatany tego nie przetrwają.
To się może skończyć jak z Diablo 4. Uwielbiam tę grę, ale za płynny gameplay, postacie, fabułę (choć w Vessel of Hatred ten aspekt położono koncertowo) i całkiem przyjemny – lecz wymagający dalszego rozwoju – endgame. Wciskane na siłę aspekty MMO (Cytadela) i stała obecność innych na planszy tylko mnie z frajdy wybijają. A Diablo to przecież i tak produkcja mocniej nastawiona na rozgrywkę niż Mass Effect, gdzie „wczuta” i emocje zawsze będą grać pierwsze skrzypce.

Chyba tylko model podobny do tego z Dark Souls czy Elden Ringa z okazjonalnie przyzywanymi do pomocy albo wyciąganymi „na ustawkę” graczami mógłby sprzyjać kreowaniu dziwnej, kosmicznej opowieści, ale nie podejrzewam decydentów EA o naciskanie na tak subtelne pomysły.
Zmierzam do wniosku, że jeśli jeszcze raz ktoś zagoni ludzi z BioWare’u do robienia gry-usługi, efekt ich pracy może okazać się produkcją dla absolutnie nikogo – jak Anthem – i gwoździem do trumny tej legendy. Wieść o okrojeniu studia do mniej niż 100 pracowników smuciła ze względu na los ludzi. Skromniejszy skład i trudne warunki bywają jednak motorem napędowym determinacji i innowacji. Myślałem, że w tych spartańskich warunkach to ma szansę się jeszcze udać, że to może być ten ostatni, heroiczny czyn, który na przekór wszystkiemu odwróci przebieg bitwy.
Kiedy jednak EA z uśmiechem obwieściło swoje zamiary, zmartwiłem się, że dotkną one właśnie nowego Mass Effecta. Teraz BioWare może się co najwyżej heroicznie poświęcić, by Elektronicy choć na chwilę spadli z rowerka i odzyskali kontakt z rzeczywistością.
PS Skecz Viva La Dirt zupełnie bez związku:
Czytaj dalej
44 odpowiedzi do “Boję się o Mass Effecta 5. EA odleciało i nie potrafi wyciągnąć wniosków z porażki Dragon Age: The Veilguard”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Nie ma co sie bać.
Historia Sheparda już sie zakończyła, lepszej nie bedzie.
Tak sie nastawiajac mozna zyc na luzie wbijajac to, co wyjdzie.
Jak chca woke shita machnac, rezyserowac bedzie znow nie znajaca sie na grach Kobieta, prosze bardzo, ich cyrk ich małpy.
Sheparda nam nikt nie odbierze i jak chcesz dobrego Mass Effecta to trzeba znow odpalic edycje legendarną 🙂
Podobnie jest z Assassin’s Creed.
Seria poważnie zaczęła odjeżdżać w jakimś dziwnym kierunku akurat po uśmierceniu Desmonda…
„Po przeanalizowaniu porażki wyszło mu – lub jego księgowym – że The Veilguard nie sprzedał się, ponieważ nie był grą-usługą, a teraz gracze właśnie tego chcą, tego potrzebują. ”
Dla mnie to brzmi jak epitafium Bioware, które po porażce live-service Mass Effecta zostanie ubite. Ale nic na to nie poradzimy i pozostaje się z tym tylko pogodzić.
Zaraz teczowy kretyn poprosi Cię o dowody 😀
Smutne, jak EA uwali kolejną dobrą markę. Ale gruzach starych imperiów buduje się nowe.
No ale ma racje. Diablo 4 jest gniotem ale sprzedawany jako gra usługa nabrała rzesze ludzi którzy wydali 400 zł. Po roku barany się nabrały ponownie i kupiły dodatek xD. Gościu pewnie nawet nie gra w gry. Siedzi w zarządzie i myśli jak tu wyciągnąć od was jak najwiecej siana. Kupujcie mikrotransakcje, early akcesy to gry na pewno bedą lepsze.
A wypraszam sobie. Ja się bawiłem i nadal bawię dobrze w diablo 4. Na tyle dobrze, że nie żałuję kupna ani gry ani dodatku. Mało tego, wyjdzie kolejny dodatek to też zapewne go kupię.
@SBX No to pozostaje współczuć, co kto lubi. „Jedzmy gowno, miliony much nie moga sie mylic”
@SBX to zagraj w PoE2 to ci głowa ekspoloduje.
@MATKARP za trudne bedzie 😛
Moim zdaniem tracimy czas nieustannie interpretując, co korposi mają na myśli. Mają na myśli wyłącznie to, żeby zamortyzować spadki notowań na giełdzie. Przecież to nie są komunikaty dla nas, tylko dla inwestorów i bynajmniej nie są opisem rzeczywistości. Mało tego, jestem pewien, że kiedy macie tutaj na forach sadystyczną uciechę, że wyniki Failguarda są sprawiedliwą karą dla korposów, to Ci, którzy mieli zarobić, to zarobili. Zabezpieczyli się, wiedzieli co robią. Mieli plan maximum, nie wypalił – owszem. Ale za to zapłacili pomniejsi z Bioware oraz gracze. Dlaczego tak powszechnie pokutuje myślenie, że EA, Ubisofty, czy Tencenty tworzą produkty z miłości do marki albo żeby lubili ich gracze w komentarzach na forach? Cykl życia marki jest jaki jest. Mass Effecta już nie ma. Żniwiarze byli tu. Wypatrujmy zbawienia w nowych tytułach.
Ja tylko dodam, że wcale nie trzeba żadnego wybawienia wypatrywać bo wychodzą regularnie dobre gry. To są indyki, gry AA i od czasu AAA jak Elden Ring, BG3, Wukong. Jest tego tyle, że sie nie da ograć. Ludzie sa zapatrzeni w Blizzarda, Ubisoft, EA, BioWare, Bethesde jak moja śp. babcia w proboszcza. To już dawno nie sa te firmy i ci ludzie co kiedyś.
Nie powiedziałbym, że robienie szumu jest marnowaniem czasu. Jak powiedziałeś, gadka Andrew Wilsona była nie dla nas, a dla inwestorów. Takie sztuczki działają, ponieważ CEO firm growych są dla inwestorów jedynym źródłem informacji o branży. Ale jeżeli chociaż jeden z inwestorów spróbuje poszukać reakcji ludzi na słowa CEO EA, zobaczy tonę tekstów i filmów wyśmiewających Wilsona. Jeśli jest jakakolwiek na to szansa, to można próbować.
Nie zgadzam się też ze stwierdzeniem, że ci co mieli zarobić, zarobili. EA nie ma drukarni pieniędzy. Wydali X hajsu i zarobili mniej niż X. Pieniądze były i teraz ich nie ma. Ktoś jest tu stratny. Nawet jeżeli nie jest to zarząd EA, którzy pewnie mają stałe pensje, tak odczują to inwestorzy. A o tym co się dzieje jak inwestorzy nie dogadują się z zarządem możemy się dowiedzieć obserwując sytuację Ubisoftu.
Heh, ciekawy zbieg okoliczności, bo na GOLu też się boją o ME5:
https://www.gry-online.pl/newsroom/boje-sie-o-mass-effecta-5-ostatnie-doniesienia-z-bioware-zwiastuj/z32c545.
Popularny temat, gdy sytuacja w BioWare wygląda tak niepokojąco.
„Dragon Age: The Veilguard upadł z hukiem[…]”
„To prawda, Dragon Age 4 zebrał srogie baty i przede wszystkim nie sprzedał się za dobrze.”
Ale jak to?! :O
Gdzie dowody? XD
Jako, że 4 ostatnie gry Bioware były tragicznie złe, nie ma żadnych logicznych argumentów by uważać, że tym razem będzie inaczej.
Ma pan dowód?
4 ostatnie? Inkwizycję, najlepiej sprzedającą się grę BioWare też do takich zaliczasz? Ciekawe.
Tak, zaliczam. Była to najgorsza gra Bioware, w którą grałem (już nawet androbieda była lepsza, ponieważ człowiek był zahartowany pod ten syfiasty model rozgrywki po Inkwizycji, więc wiadome było czego się spodziewać).
Tzn. nie bronię ci jej do takich zaliczać, ale generalnie sprzedała się kapitalnie i zdobyła parę GotY 2014. Więc nie nazywałbym jej klapą, a raczej ogromnym sukcesem.
Mi osobiście Inkwizycja podpasowała lepiej niż 2 poprzednie części Dragon Age (w szczególności przestarzałe Origins), ale zdaję sobie sprawę, że to nie jest popularna opinia.
Dlatego pisałem, że cztery ostatnie gry były złe, a nie, że były klapami finansowymi.
@Chmielok to jeżeli sukces sprzedażowy == dobra gra to o czym my tutaj rozmawiamy? Wystarczy sprawdzić dane sprzedażowe i już wiemy co jest dobre a co nie. Np KIA jest lepsza od Ferrari bo sprzedała więcej. Tanie piwo lepsze niż kraftowe. Wino tylko do 20 zł bo sprzedaje się najwięcej.
Nie polecam stosować takiel logiki w argumentacji.
@matkarp
Ja tylko stosuję logikę, która pojawia się w połowie komentarzy dot. Veilguarda.
@taz195
GotY 2014 to zła gra?
Nie no co ty wybitna. W końcu to te same redakcje, które powystawiały Veilguardowi 8 lub 9/10, wybierają najlepszą grę roku (gracze z tymi swoimi 10% mają do gadania tyle co nic). Co więcej, wybitną grą, ba nawet najlepszą w ciągu istnienia całej serii (a także równą Wiedźminowi 3), jest również Fallout 4, który dostał w 2015 roku goty od BAFTY!
Nie wiem o co ci chodzi, ale jeśli uważasz, że mówiąc mi o tym, iż w 2014 redaktorzy IGN, Eurogamera, jakiegoś Kotaku i innych zaprzyjaźnionych redakcji, wybrali grą roku Inkwizycje, więc jest ona z automatu świetna, to grubo się mylisz. Natomiast samą argumentacją przypominasz mi pewnego kucyka, który twierdzi, że tylko recenzenci mówią prawdę na temat Veilguarda (oczywiście Ci pozytywni, CD-A już nie), zaś gracze są zbyt głupi i prości by zrozumieć wartość tego arcydzieła.
Podsumowując:
Człowieku nie przekonasz mnie, że Inkwizycja to dobra gra, ponieważ grałem w nią, przeszedłem „od deski do deski”, i wyrobiłem sobie na podstawie własnego doświadczenia negatywną opinię. Nawet jesli Gaben zstąpi ze swojego tronu i ogłosił, że Inkwizycja to najlepsza gra 21 wieku, nadal nie zmieni to mojej oceny.
Nie rozumiem was. Najpierw naskakujecie na forumowiczów ażeby „zagrali a pozniej się wypowiadali”, a gdy rzeczywiście ktoś to zrobi, a nadal się z wami nie zgadza, naskakujecie na niego, że nie ma racji bo „patrz, gra dostała goty 2014, więc się nie znasz, przytakiwacze (ign, euro) wiedzą lepiej jak się bawiłeś”.
Kucyki pony też się świetnie sprzedają dlatego wszyscy kochamy i uwielbiamy kucyki pony co nie? Zwłaszcza Starrk lubi bardzo, a on się zna na wszystkim co jest sukcesem 😉
Akurat DA mi zawsze latał, więc nie szkoda mi upadku. Za mało rpg, za dużo liniowego hack and slash. Szkoda tylko tych graczy co pokochali jedynkę.
Jedynka przecież też była liniowa. Był wybór kolejności odwiedzenia danych lokacji po prologu, ale wszystko to prowadziło do jednej lokacji finałowej.
a napisałem inaczej? Również jedynka nie podobała się mojej osobie z tego względu 🙂
@Arcling: Wybór może i był, ale poziom trudności poszczególnych segmentów wyraźnie pokazywał, w jakiej kolejności powinno się je robić.
W zasadzie sam pomysł by ciągnąć dalej przygody Sheparda jest po prostu głupi.
Andromeda przynajmniej pomysł miała fajny, tylko wykonanie rozczarowało.
NIE !
Dragonage:Veilguard sprzedał się bardzo dobrze i jest sukcesem !!! 🙁 ;/
Jest bardzo dobrą grą, ale sukcesem sprzedażowym nie był xd
Już tylko w połowie się mylisz 🙂
„Nowy DA to dosłownie bardzo duży sukces i zakłamywanie tego nic ci nie da , jak już pisałem. 😌 Stworzyli bardzo dobrą grę, która SPRZEDAJE SIĘ BARDZO DOBRZE i ma świetne oceny. To jak najbardziej jest sukces ❤️” Twój komentarz jak coś kłamczuszku :*
@Gimbek12
Żaden z moich komentarzy nie stwierdzał, że gra jest hitem sprzedażowym kłamczuszku ;p
@Gimbek12
Co za ad personam? XD
Ale to musi boleć och ach :* Nowy DA to dosłownie bardzo duży sukces i zakłamywanie tego nic ci nie da , jak już pisałem. 😌 Stworzyli bardzo dobrą grę, która SPRZEDAJE SIĘ BARDZO DOBRZE i ma świetne oceny. To jak najbardziej jest sukces ❤️
Nie dziwią mnie takie wnioski. Włodarze EA od ponad dekady są znani z tego, że nie do końca rozumieją swoich klientów i branżę grową i rzadko kiedy bywają zadowoleni z wyników swoich gier, zwłaszcza single player. Z DA to chyba tylko Inkwizycja ich zadowoliła bo każda kolejna część DA miała jakieś większe zmiany w sobie, jakby nigdy nie byli pewni co oczekują bo tej serii. Z ME nie było tak źle, ale Andromeda ich rozczarowała mimo iż 5 milionów sprzedanych egzemplarzy to nie mało, ale pewnie gra kosztowała jakieś niewspółmiernie duże pieniądze.
Pół biedy jak nowy ME będzie mieć mikro, jak to mają Assassyny lub seria Far Cry, nie inwazyjne i nikomu nie potrzebne, ale gorzej jak cała gra będzie zbudowana wokół modelu gry usługi. Wtedy będzie dużo gorzej…
jak to było? Stworzyli bardzo dobrą grę, która SPRZEDAJE SIĘ BARDZO DOBRZE? biedny, dopiero po 4 dniach wszedł tak mu głupio było za te komentarze po premierze :<
@Gimbek12
Żaden z moich komentarzy nie stwierdzał, że gra jest hitem sprzedażowym kłamczuszku ;p
Nowy DA to dosłownie bardzo duży sukces i zakłamywanie tego nic ci nie da , jak już pisałem. 😌 Stworzyli bardzo dobrą grę, która SPRZEDAJE SIĘ BARDZO DOBRZE i ma świetne oceny. To jak najbardziej jest sukces ❤️
@Gimbek12
Jak wyżej.
@STTARK
Te twoje ctrl + v to ma chyba z 3-4 miesiące jak nie więcej ?