348
28.01.2023, 08:30Lektura na 9 minut

Bojkot Hogwarts Legacy i J.K. Rowling. O co chodzi krytykom gry?

10 lutego 2023 do graczy trafi Hogwarts Legacy, gra osadzona w uniwersum Harry’ego Pottera. Niektórzy nawołują, by nie kupować dzieła studia Avalanche z uwagi na J.K. Rowling. Ta w ostatnich latach z autorki kultowej serii książek dla młodzieży przebranżowiła się na jednego z liderów internetowej krucjaty przeciwko osobom transpłciowym.


Grzegorz Burtan

Ta niespodziewana i przykra ewolucja dokonała nieodwracalnych zniszczeń w wizerunku autorki i wyeksponowała ułomności potterowskiego uniwersum. Ale czy na pewno?


Bojkot, którego nie było

W ostatnim czasie część graczy nawoływała do bojkotu Hogwarts Legacy w związku z powiązaniami produkcji z Rowling. Dlaczego? Przede wszystkim zwrócono uwagę na transfobiczne poglądy autorki i fakt, że choć nie ma ona bezpośredniego wpływu na grę, to otrzyma za nią tantiemy. Innymi słowy, kupowanie Hogwarts Legacy to nabijanie kabzy pisarki, która zdobyte środki wykorzysta na swoją prywatną krucjatę.

Oczywiście wszystko sprowadza się do jej publicznych wypowiedzi na temat osób transpłciowych oraz działań przeciw nim. W skrócie: zdaniem pisarki transkobiety nie tylko regularnie wymazują inne kobiety z przestrzeni publicznej, ale też stanowią dla nich bezpośrednie zagrożenie. Nie brzmi to dobrze z ust kogoś, kto zyskał popularność, napisawszy serię książek o wyrzutku społecznym, który po latach zniewag poznaje swoją prawdziwą tożsamość i uczy się akceptować siebie i swoje nowe środowisko.

Hogwarts Legacy
Hogwarts Legacy

Liczby pokazują, że sentymenty wcale nie osłabły. Hogwarts Legacy jeszcze nie wyszło, a już jest hitem na Steamie i w PlayStation Store. Fani serii na pewno stęsknili się za grami w świecie Pottera po tylu latach posuchy (ostatnią „dużą” produkcją było Lego Harry Potter: Lata 5-7 z 2011, mobilne Wizards Unite studia Niantic nie powtórzyło zaś sukcesu Pokémon Go i apkę zamknięto w styczniu zeszłego roku), a dodatkowo Avalanche podjęło pewne… kroki zapobiegawcze.

Akcję gry osadzono w XIX wieku, czyli na długo przed wydarzeniami z książek o Potterze, a Rowling nie została bezpośrednio zaangażowana w tworzenie Hogwarts Legacy. Warner Bros., które trzyma pieczę nad całą marką, w ostatnich latach dystansowało się zresztą od autorki, jednak po m.in. niezadowalających wynikach filmowego cyklu „Fantastyczne zwierzęta” coraz częściej mówi się o zacieśnieniu współpracy w przyszłości. Jeśli gra okaże się hitem i zbierze dobre recenzje, niemal na pewno nastąpi renesans tego uniwersum.


Sztuka autosabotażu

J.K. Rowling uwielbia powtarzać argument, że niektóre transkobiety to zboczeńcy, którzy chcą bezkarnie molestować „prawdziwe” kobiety, podważa też sensowność terapii hormonalnej i działania współczesnego feminizmu, gdyż ten zamiast na sprawach kobiet skupia się na ich rzekomym wymazywaniu z przestrzeni publicznej m.in. przez używanie określeń „osoba”. Esej pisarki na ten temat odbił się zresztą szerokim echem w sieci.

Twitter J.K. Rowling
Twitter J.K. Rowling

Tworzona przez nią od 2013 roku seria książek kryminalnych o Cormoranie Strike’u opisuje m.in. sprawę mężczyzny, który zakłada sukienki i morduje kobiety. To nie osoba trans, tylko drapieżnik, który udaje kobietę, by zaszkodzić tym „prawdziwym”. Te żywcem wyjęte z alt-rightowego bloga argumenty regularnie pojawiają się w mediach społecznościowych jednej z najbogatszych i najbardziej wpływowych kobiet w Wielkiej Brytanii – na Twitterze obserwuje ją niemal 14 mln kont.

Twitter J.K. Rowling
Twitter J.K. Rowling

Nic dziwnego, że przestała wzbudzać wyłącznie pozytywne emocje. Chcąc bronić kobiet i ich wolności, Rowling wpadła w króliczą norę, gdzie podobne argumenty wysuwają ludzie, którzy przedstawicieli środowisk LGBTQ+ najchętniej wymazaliby z przestrzeni publicznej w mniej lub bardziej brutalny sposób. Kobiety zaś pozbawiliby jakichkolwiek praw, zwłaszcza reprodukcyjnych. Co gorsza, autorka coraz częściej wyraża poparcie dla osób i instytucji, które taką reakcyjną agendę przepychają jak tylko mogą.

Twitter J.K. Rowling
Twitter J.K. Rowling

Od wypowiedzi Rowling odcięli się m.in. Daniel Radcliffe, Rupert Grint czy Emma Watson – aktorzy wcielający się w odpowiednio Harry’ego, Rona i Hermionę. Dodatkowo jasno wyrazili swoje poparcie dla społeczności osób transpłciowych. Dołączył do nich także Sebastian Croft. Aktor, który podłożył głos pod męskiego protagonistę w Hogwarts Legacy, jasno wyraził swój stosunek do osób trans.


Ocalić od zapomnienia

Cała ta transformacja wydaje się absurdalna, jednak powoduje, że o Rowling jest stale głośno. Chociaż zaangażowała się w publiczny dyskurs od niespodziewanej strony, to uchroniło ją to od zapomnienia. Nie jest tylko kimś, kto wozi się na wydanej kilkanaście lat temu serii książek.

Te próby podtrzymywania swojej sławy były zresztą widoczne w samym podejściu Rowling do potterowskiego cyklu. Z perspektywy czasu nie jest to seria ze szczególnie udaną  reprezentacją mniejszości. Szkoła w przeważającym stopniu składa się z białych uczniów, a pojedynczy niebiali bohaterowie noszą do granic stereotypowe imiona pokroju Cho Chang. Podobny problem dotyczy postaci Dumbledore’a, który okazał się gejem dopiero PO zakończeniu całego cyklu.

Nie na łamach własnych książek, ale korzystając namiętnie z Twittera, Rowling zaczęła potwierdzać lub ucinać spekulacje. Post factum okazało się więc, że kanonicznie Dumbledore jednak był gejem, w szkole uczył się Żyd o imieniu Anthony Goldstein, a czarodzieje robili pod siebie i usuwali odpady za pomocą magii, zanim w Hogwarcie zainstalowano kanalizację. Te zmiany zbiegły się z momentem, kiedy coraz więcej osób zaczęło dostrzegać w książkach kolejne nieścisłości i przykłady niezbyt progresywnego przekazu. Rowling zaś, nie będąc dobrą autorką, zaczęła – na Twitterze – zmieniać pewne elementy, by podminować tę krytykę. Paradoksalnie to tylko podkreśla, jak problematyczny jest cały cykl o Harrym Potterze. Te same zabiegi JKR stosuje zresztą i w innych książkach:


Obrońcy status quo

Każda seria fantasy dąży w zamierzeniach do zmiany zastanego porządku. Kiedy Sauron zostaje pokonany, elfy opuszczają Śródziemie, a Gondor znowu ma króla. Palpatine ginie, grzebiąc Imperium, Jedi mogą reaktywować zakon i pojawia się szansa, by demokracja znowu rozkwitła. Voldemort ponosi porażkę i… to w zasadzie tyle. Ideologicznie seria o Harrym Potterze stanowi pochwałę oportunizmu i walki o to, by było, jak jest, zamiast zmieniać te elementy w społeczeństwie, które okazują się krzywdzące. Nieprzypadkowo w memach cykl jest opisywany jako biblia centrystów.

Chociaż Rowling tworzy świat czarodziejów, który puchnie wręcz od konfliktów, to nie potrafi odnieść się do nich w sensowny sposób. Skrzaty domowe, myślące istoty, są niewolnikami. Dlaczego? Bo takie są, tak zostały stworzone i już tak mają. Wyzwolone, wpadają w alkoholizm lub całkowicie gubią się życiowo.

Rowling nie piętnuje tego podejścia – przedstawia je jako domyślne. Hermiona, która w pewnym momencie angażuje się w walkę o emancypację skrzatów, jest traktowana przez bohaterów lekceważąco. Powód? Bo przecież one zawsze tak żyły. Oczywiście główne postacie nie popierają niewolnictwa, Harry wszak zwraca Zgredkowi wolność, ale to tylko pochwała indywidualnego zrywu. Pod koniec nie pada żadna głębsza refleksja, że społeczeństwo oparte na wyzysku wymaga gruntownego przeobrażenia.

Harry Potter
Kadr z filmu Harry Potter i Insygnia Śmierci: Część II. Fot: Warner Bros

To samo tyczy się Ministerstwa Magii. Rowling poświęca sporo uwagi na opisanie tego miejsca jako bagna przesiąkniętego biurokracją, korupcją i śmierciożercami. Arogancja polityków doprowadza do ponownej wojny z Voldemortem, gdyż bagatelizowali zagrożenie tak długo, aż w końcu wybuchło im w twarz. Czy kiedy Harry pokonuje Czarnego Pana, bierność ministerstwa, jako instytucji, jest tematem sporu? Niekoniecznie, po prostu na premiera wybiera się „tego dobrego”, który dokonuje potrzebnych rozliczeń.

Jaki przekaz płynie z książek Rowling? Problemem nigdy nie są struktury społeczne czy organizacyjne, tylko jednostki, które nimi sterują. To bardzo prosta wizja świata: jeśli u steru są ci „dobrzy”, to wtedy wszystko gra, a jeśli władzę przejmą „źli”, wystarczy wprowadzić odpowiednie zmiany po ich pokonaniu. I znowu obsadzić stanowiska tymi dobrymi.

Uprzedzenia obecne w świecie czarodziejów w postaci choćby rasizmu wobec osób niemagicznych to albo pojedyncze przypadki, albo domena bogatych buców takich jak Malfoy. Niemal komicznym wydaje się fakt, że Voldemort, który swoich popleczników zbiera właśnie za pomocą rasistowskiej retoryki, nie wymusza na pozostałych, „dobrych” czarodziejach refleksji, że zamiast regularnych walk o wszystko lepiej zastanowić się, jakie błędy popełniają jako kolektyw. Na końcu cyklu Harry Potter zostaje odpowiednikiem agenta MI6, aurorem, i ściga czarnoksiężników. Nie zmienia swojego świata w dogłębny sposób, zostaje trybikiem tej samej machiny, która co kilka dekad tworzy nowego Hitlera z różdżką.


To co z tym bojkotem?

Łatwo jednak mówić o sytuacji mniejszościowej grupy, nie będąc jej częścią. Nina Kuta z portalu Tranzycja.pl, zapytana przez CD-Action o bojkot Hogwarts Legacy, wskazuje, że problem dotyczy przede wszystkim autorki książek.

Wiele dzieł kultury ma wśród swoich twórców osoby o dyskryminujących poglądach i nie oczekuję od graczy prześwietlania każdego z nich. Problemem z J.K. Rowling nie są jednak jej poglądy, ale jej akcje – podkreśla.


W chwili obecnej jest liderką międzynarodowego ruchu zmierzającego do wykluczenia osób trans ze społeczeństwa, osoby o transfobicznych poglądach noszą maski z jej twarzą, większość jej działalności w mediach społecznościowych to szczucie na osoby trans, a ze swojej znacznej fortuny finansuje działalność transfobicznych organizacji. Przychody z gry również będą się do tego dokładać, a z racji globalizacji będzie to miało przełożenie również na sytuację polską.


Nina Kuta, Tranzycja.pl

Z perspektywy Kuty koniec końców nikt nikomu dysków prześwietlać nie będzie. Niezależnie od tego, czy do bojkotu dojdzie, czy nie, najbardziej chciałaby jednak, by społeczność graczy traktowała transfobię jako realny problem zagrażający życiu większości osób trans. Nie fanaberię lub oderwany od rzeczywistości fanatyzm aktywistów. – Wiele reakcji na propozycje bojkotu niestety minimalizuje i realną szkodliwość akcji Rowling, i jej wpływ na nasze życia – konkluduje.

W całym tym zamieszaniu przepada samo Hogwarts Legacy. Wiadomo, że będzie to erpeg, wiadomo, że będzie można używać Zaklęć Niewybaczalnych (początkowo za opłatą), a grafika ma zapierać dech w piersiach. 10 lutego wiele osób przekona się o tym osobiście. A co z kłopotliwą twórczynią uniwersum? Jednym jej zachowanie nie przeszkadza, a drudzy chcą cieszyć się światem czarodziejów bez balastu problematycznej pisarki.

A jeśli ktoś uważa, że ta sytuacja to odprysk zgniłej cancel culture, to warto pamiętać, że Rowling cały czas prowadzi swoje media społecznościowe, poprzez które dociera do milionów odbiorców, i jest jedną z najbogatszych pisarek na świecie. Co zresztą dobrze obrazuje sama zainteresowania:

Twitter J.K. Rowling
Twitter J.K. Rowling


Czytaj dalej

Redaktor
Grzegorz Burtan

Nałogowy zbieracz - od pandemii do płyt CD i komiksów dołączyły winyle i erpegi. Prywatnie koci tata i fan black metalu.

Profil
Wpisów14

Obserwujących4

Dyskusja

  • Dodaj komentarz
  • Najlepsze
  • Najnowsze
  • Najstarsze