[By the way] Notatki z recenzji Dark Souls II

[By the way] Notatki z recenzji Dark Souls II
Avatar photo
Dark Souls II jest świetne, o czym przeczytacie w nowym numerze CD-Action, który właśnie trafił do kiosków. Pisząc recenzję miałem w zeszycie jednak sporo notatek, którymi nie chciałem jej rozwadniać...

W recenzji chciałem uniknąć spoilerów, które zepsułyby wam przyjemność odkrywania Drangleic na własną rękę, a przy tym wolałem zachować informacje i opinie na temat niektórych zmian i systemów dla siebie. Czasami nie byłem przekonany, czy będę w stanie dobrze je opisać, czasami po prostu nie chciałem sugerować wam jakiejkolwiek „drogi”.

Chciałem przede wszystkim, żebyście z tego tekstu wynieśli prostą rzecz: to gra, którą musicie mieć na półce.

Spędziłem z Dark Souls II parę dni, robiłem maratony po kilkanaście godzin dziennie, a i tak po oddaniu tekstu spędzałem godziny z kolegami z branży, rozmawiając o tym, co znaleźliśmy, a czego nie. Ja nie trafiłem na jedno z ognisk, które ZNACZNIE ułatwiłyby mi życie, ktoś nie znalazł jaskini, w której kryło się coś niesamowitego… A potem wspólnie rechotaliśmy z innego znajomego – na samym początku gry wybrał się w miejsce, które niedługo zostanie ochrzczone nowym cmentarzem w Firelink. Oczywiście spędził tam ładnych kilka godzin.

Zresztą, fragment mojej rozmowy ze znajomym, kiedy odkrył pewien sekret:

Ja: ?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!?! On: O__________O Ja: O KURDEEEEEEE On: WTF WTF WTF ON: WTFFFF Ja: !!!!!!!!!!!!!!

Niesamowite w Dark Souls jest to, że chociaż posiada niesamowicie agresywne multi, potrafi połączyć ludzi bardziej niż klany i gildie w sieciówkach. Prawdopodobnie dlatego, że to gra, która uczy pokory. Z niektórymi znajomymi wymieniacie się opowieściami, taktykami i sekretami, innym kiwacie głową na pożegnanie, kiedy ktoś zobaczy YOU DIED na ekranie. Spotykacie się na cholernie trudnej do pokonania drodze – niektórzy będą chcieli wam pomóc, niektórzy będą błagali o waszą pomoc, inni przysiądą gdzieś na boku i zaczną rzucać w was wszystkich kamieniami. I to wszystko jest cholernie piękne, kiedy przestanie się myśleć o tej produkcji jako o „supertrudnej grze dla hardkorów”.

Nie jestem hardkorowcem. Nie udało mi się jeszcze żadnego shmupa zaliczyć na 1CC, w bijatykach dostaję regularne manto, Doom II na Ultra Violence momentami mnie przerasta i potrafię tydzień spędzić w jednym miejscu. I pomimo tego przeszedłem Dark Souls i Dark Souls II.

To nie są „trudne” gry, to są po prostu genialnie zaprojektowane i zrealizowane gry.

Mac Abra, spoglądając mi raz na jakiś czas na ekran, uznał, że nie wie, co jest fajnego w uciekaniu przed wrogami przez większość czasu, by raz na minutę ich lekko dziabnąć mieczem. Patrzył akurat na moment, kiedy na dość małej arenie walczyłem z czterema kolesiami trzymającymi w dwóch rękach sierpy – broń zabójczą, bo przebijającą się przez pancerz i tarcze. Zamiast biec z potężną tarczą i brać ich uderzenia na klatę, musiałem więc kicać między nimi, mieszać im w głowach, by nie szli na mnie chmarą, ale maksymalnie dwójkami, unikać ataków i szybko podbiegać-dziabać-uciekać.

Co jest w tym fajnego? Kontrola, jaką masz nad przeciwnikiem. Precyzja, z jaką musisz zaatakować i odskoczyć, żeby nie oberwać. Dynamika uników i poczucie, że zrozumiałeś system rozgrywki na tyle, że jesteś w stanie wykorzystać go na swoją korzyść. Droga od pokory do bezczelności. Konieczność błyskawicznego myślenia i podejmowania natychmiastowych decyzji – coś, co w grach robimy niby często, ale rzadko kiedy mamy okazję poczuć konsekwencje porażki.

Amerykańskie podejście do designu, przypominające politykę Busha – żadne dziecko nie zostaje w tyle, nikt nie przegrywa, każdy jest zwycięzcą, wszyscy są równi – i gry kierowane do ludzi na niej wychowanych, dają nam fałszywe poczucie potęgi. Rozleniwiają. Wchodzimy sobie w chmarę wrogów, bijemy ich kijem, obrywamy trochę, ale wypadają z nich leczące kuleczki, więc możemy niczym się nie przejmować. Dostaliśmy w łeb w FPS-ie, respawnujemy się pięć sekund wcześniej, bo ktoś wiedział, że tutaj akurat dostaniemy headshot. Musimy zdobywać EXP i levelować, żeby poradzić sobie z późniejszymi przeciwnikami, bo rzeczywiste umiejętności nie są ważne – ważne są sztuczne punkty na karcie postaci.

Nie wiem, czy znam lepszą platformówkę od trzeciego Mario. Nie wiem, czy znam lepszego FPS-a od drugiego Dooma. Nie wiem, czy znam lepszą grę akcji od nowego Dark Souls.

Kiedy zaciąłem się na kilka godzin, przy pierwszym „poważnym” bossie, miałem ochotę rzucić padem o ścianę. Chciałem się poddać – cały czas próbowałem jeszcze grać tak, jak grałem w pierwszą część. Odpocząłem, zmieniłem taktykę, ubiłem gościa po trzeciej próbie. Satysfakcja i nagły przypływ adrenaliny wynagrodziły mi całą męczarnię. Co jest fajne w Dark Souls? Właśnie to. Nie pójdziesz dalej, jeżeli się nie postarasz. Nie zobaczysz żadnego magicznego duszka, który przeprowadzi cię przez trudniejsze fragmenty. Jesteś zdany tylko na swoje umiejętności. Nie na miłego projektanta poziomów i rozgrywki, którzy chcą ci pomóc – tylko na siebie.

From Software co chwilę przypomina, że nie masz ośmiu lat, nie masz już prawa płakać, bo puściłeś kupiony przez rodziców balonik i poleciał w diabły. Puściłeś balonik, więc oczywistą konsekwencją jest to, że balonika nie ma. Jeżeli go szybko nie złapiesz, to tylko i wyłącznie twój problem. Po co się drzesz, następnym razem po prostu trzymaj go mocniej.

Slashery i inne gry akcji przypominają siedzenie z tym balonikiem w sporej, szklanej klatce. Nawet jak puścisz, to daleko nie uleci – zaraz pojawi się ktoś z drabiną, złapie go i wręczy ci razem z chusteczką na otarcie łez. Jedyna niedogodność to tyle, że musisz chwilę poczekać.

Fajnie jest mieć ten balonik, bo to może być naprawdę bajerancki balonik, ale siedzenie z nim w szklanej klatce jest fajne tak długo, jak długo nie znudzi ci się patrzenie na niego. From Software uznało, że jak go stracisz – a w końcu i tak linkę puścisz, w końcu odleci – to może i będzie ci przez chwilę smutno, ale za jakiś czas znajdziesz jeszcze lepszy, jeszcze bardziej bajerancki balonik. I jeszcze bardziej będziesz chciał mieć go przy sobie.

Ale i tak się zmęczysz, zaśniesz, przestaniesz na niego uważać. I za którymś razem, zamiast płakać, po prostu zaczniesz szukać lepszego balonika. I zrobisz wszystko, żeby go nie stracić i móc cieszyć się nim jak najdłużej.

Dark Souls II jest grą, której musicie dać szansę, bo jakimś cudem zapomnieliśmy już, że najwięcej satysfakcji daje to, na co trzeba sobie zapracować. Nie bójcie się mitycznego „poziomu trudności”, nie przejmujcie się tym, że nie skończyliście pierwszej części. Po prostu idźcie do sklepu i kupcie tą grę, bo będzie wam towarzyszyła przez najbliższe kilka lat.

Pełną recenzję Dark Souls II znajdziecie w nowym
numerze CDA, który trafił już do kiosków.

47 odpowiedzi do “[By the way] Notatki z recenzji Dark Souls II”

  1. W nowym numerze CDA znajdziecie moją recenzję Dark Souls II. Możecie zdziwić się, że jest w niej mało czysto mechanicznych informacji, niewiele też miejsca poświęciłem „fabule” i przeróżnym sprawom, na które przeznaczamy z reguły wiele literek. Bardzo trudno było napisać coś konkretnego unikając konkretów.

  2. Mam poważne obawy odnośnie gry, mimo, że pre-order już zrobiony. Martwię się bossami (z pierwszych filmów widziałem bardzo podobnych bossów, jak Pursuer i Dragonrider), martwię się tym czy w grze będzie tak dużo świetnych patentów jak w jedynce, czy fabularnie gra doścignie poprzedniczkę (intro nie ma startu do genialnego openingu części z 2011), oraz martwię się oprawą graficzną, bo porównania jakie pojawiły się w sieci sugerują, że wciśnięto nam niezłą ściemę.

  3. sixtyfourbit 11 marca 2014 o 07:43

    Kompletnie nie lubię Dark Souls. I nie lubię szkockich zwisłouchów, no ale co kto lubi.

  4. Dla mnie siódma generacja konsol zakończy się dopiero po ukończeniu Dark Souls II. Mam tylko nadzieję, że moja sześcioletnia PS3 nie padnie podczas, któregoś z długich maratonów z tą grą 😉

  5. Antimasterplan 11 marca 2014 o 09:04

    @Berlin|Świetna recenzja. Mam takie same odczucia odnośnie grafiki – gra, za sprawą swojego klimatu, spójności różnych elementów, staje się zarazem atrakcyjna (czy też – coraz bardziej atrakcyjna) dla oka. Po tej recenzji (a liczyłem na to, że recenzował będzie ktoś, kto z jedynką spędził wiele godzin m.in. włócząc się po świecie, odkrywając jego sekrety), jestem spokojny jeżeli chodzi o moje oczekiwania – pozostaje teraz czekać do 25 kwietnia…

  6. @Antimasterplan|Dzięki wielkie! Niektórzy narzekają, że jest mniej mroczno i straszno… ale są w tej grze lokacje, które biją wszystko z DS swoim klimatem. No i też moje wrażenia z 1 zawsze psuje Sen’s i Blight tutaj tego nie ma, dzięki czemu klimatu nie rozbija mi „jezu nieee chceee tamtędy iść…” 😉

  7. Ehh jaka wielka szkoda że mi nie pójdzie. 🙁 Chyba pora na upgrade PC po 5 latach.

  8. Pamiętam, że po pierwszych godzinach z I pomyślałem sobie: „To właśnie jest GRA”. Nie widziałem dotąd lepszej. Wierzę, że II jest równie dobra i marzę o pierwszym „You are dead” 🙂 A przy okazji – w ostatnim zdaniu artykułu powinno być: kupcie TĘ grę.

  9. Berlin recenzjonuje Dark Souls II ? Gra pewnie dostała w czasopiśmie 11+/10

  10. Ja po pooglądaniu paru gameplayi odnoszę wrażenie że gra ma bardziej liniowe lokacje mniej pułapek I mniejsze zróżnicowane mobów a do tego brak jakichkolwiek sekretów.

  11. Zapowiada się całkiem dobra gra na kolejne długie wieczory;)

  12. Chędożyć obiektywne recenzje. Po przeczytaniu recenzji w piśmie, a potem tu dochodzę do wniosku że w piśmie jest prolog do tego co chciałeś przekazać. a cały sens gry umieściłeś w tym wpisie, który powiedział mi: Olej Titanfall, czekaj na DarkSoulsII. Proszę o więcej takich pełnych, subiektywnych recenzji. Co do „jest mniej mroczno i straszno”. Co za dużo to niezdrowo. a taki zachód słońca przed piękną śmiercią, lepiej działa nić czarna dziura. JA CHCE DARK SOULS NA PC JUŻ

  13. CDA jeszcze nie mam, poprawili w końcu ten „wspaniały” ragdoll na który narzekano już w Demon’s Souls a potem Dark Souls?

  14. Mimo pogrania jakiś czas nadal nie czaję. Doceniam mroczny klimat i duchotę, ale dlaczego gry komputerowe miałyby mnie karać za to, że chcę w nie grać? No comprendo. To ma być imho relaks, a nie frustracja i ćwiczenie iluzorycznych umiejętności. Ale jak powiedziałem – klimat prima sort, w sam raz, żeby na YT obejrzeć co lepsze fragmenty.

  15. @silvver|Z tego co mówili kiedyś, ragdoll jest wyłączony ;]

  16. @damen1 czyli nie umieli go naprawić, to po prostu wyłączyli?

  17. @Quetz może dlatego że z czasem znudziło się wielu rozwalanie smoków wykałaczką. Taka gra pokazuje że super quper kombosy w slaszerach które wykonujesz jednym palcem, tutaj nie są warte nawet papieru do posiedzenia.

  18. Tak jak mówię – nie rozumiem tego. Kwestia perspektywy, bo jednak takie gry wymagają poświęcenia im dużej ilości czasu i samozaparcia, którego wielu nie ma. Osobiście lubię gry wymagające, ale nie takie, które otwarcie mówią: „masz cierpieć” – to dla mnie nieporozumienie i o krok za daleko. Tak czy siak, widać że popyt jest i gratulacje dla autorów za pomysł.

  19. Skoro już trafiłem na ten artykuł i nie chce mi się szukać – jak będzie ze sterowaniem za pomocą klawiatury i myszy? Tak tragicznie jak w przypadku pierwszej części czy zrobią porządną optymalizację a nie tylko dopisek „użyj pada”?

  20. DarkMilkMen 11 marca 2014 o 13:28

    @Quetz Kampania „masz cierpieć” jak to mówisz, albo prepare to die jak o niej mówią twórcy to oczywiście chwyt marketingowy. Gra nie jest złośliwa, niesprawiedliwa, nie da ci w pysk za to, że katowałeś ją przez ostatnie kilka godzin i wreszcie ci się coś udało. Jest sprawiedliwa a to właśnie unkalne podejście do śmierci jako formy nauki ją odróżnia od innych gier.

  21. Recenzja edycji konsolowej mnie nie interesuje (szlak mnie trafia, kiedy widzę obracanie kamery analogiem), więc czekam na PC-tową. Poświęcicie na nią choć pół strony czy zamieścicie w internecie?

  22. Wspaniałe słowa, Berlin. 🙂 W dodatku tak to napisałeś, że teraz nawet nie chcę się zabierać za recenzję w Cd-Action, bo najpierw sam chcę tą grę ograć. 😀

  23. >Slashery i inne gry akcji przypominają siedzenie z tym balonikiem w sporej, szklanej klatce. Nawet jak puścisz, to daleko nie uleci – zaraz pojawi się ktoś z drabiną, złapie go i wręczy ci razem z chusteczką na otarcie łez. Jedyna niedogodność to tyle, że musisz chwilę poczekać.Zapraszam do DMC1 i DMC3 na poziomach trudności wyższych od normalnego. Wtedy porozmawiamy o poziomie trudności w slasherach :3

  24. „tą grę” – widać, że to notatki 🙂 .

  25. Co do gry – wprawdzie kusi mnie, by ją nabyć (lubię wymagające produkcje), ale zniechęcają mnie dziwactwa rodem z Japonii – przesadnie wielkie miecze, dziwny wygląd i animacje głównego bohatera, a także, z tego co wiem, system zapisu niepozwalający na zapisywanie stanu gry w dowolnym momencie.

  26. Dziwactwa z Japonii? Po pierwsze sprawdź sobie – pierwszy z brzegu Zweihander mierzy do 180 cm co jest całkowicie Europejską domeną średniowiecznych mieczy, u nich raczej machali katankami. Przy czym zauważając Japońskie&092;Azjatyckie wstawki trzeba przyznać, że większość gry ma absolutnie Europejski, mroczny klimat średniowiecza łącznie z wyglądem większości pancerzy. Toż to dyrdymały waćpan prawisz.

  27. Czarnobyl97 11 marca 2014 o 16:30

    @KB1|Gra automatycznie zapisuje się co jakiś czas,a kiedy wychodzisz z gry to też robi „sejwa”.Więc o co chodzi?

  28. @Quetz problemem w DS było nieudany sterowanie i praca kamery, oraz bugi (typu w czasie finishera gracz jest niewrażliwy na ataki). Przez co gracz bardziej walczył ze sterowaniem (przynajmniej do czasu aż się obcykał) niż z grą.

  29. Wie ktoś czy dobrzy się steruje na klawiaturze i myszce, czy może trzeba dokupć pada?

  30. ponad rok temu kupiłem jedynkę, pora się wreszcie za nią zabrać 😛

  31. @konkon, z tego co wywnioskowałem z recenzji, lepiej mieć pada ;d

  32. Skoro jest tylko kawałek recenzji to gra dostała 10/10 🙂

  33. @Czarnobyl97|Napisałem przecież „z tego co wiem”. Najwyraźniej zbyt bardzo sugerowałem się pierwszą częścią gry. Dzięki za oświecenie, bo naprawdę nie lubię problemów z zapisywaniem.|@garczmen|Nie chodziło mi o historyczne japońskie uzbrojenie, lecz takie, którym Japończycy epatują w swoich dziełach. A wielkie miecze to jeden z bardziej charakterystycznych dla nich motywów. Przewiń zresztą do 9:05 ten filmik: (http:www.youtube.com/watch?v=z_JFDPCtXFY). Tasak, jakich mało!

  34. Ehh… Cena nowego Dark Souls na razie mnie odstrasza. Ponadto nie wiem, czy jestem na tę grę gotowy. Dziś odinstalowałem pierwszą część z komputera. Mój komputer jest nie najlepszy. Uznałem, że lepiej poczekać i napawać się płynnym gameplayem (największą zaletą produkcji) niż zamiast z bossami walczyć z „klatkami”. A może kupić jedynkę na PS3? Zobaczymy.

  35. Czarnobyl97 11 marca 2014 o 18:31

    @KB1|Spoko,lubię „oświecać” innych ;P Co do japońszczyzny to musisz sobie zdać sprawę,że DS nie jest grą,która w wierny sposób próbuje oddać realia średniowiecza.To gra fantasy,w której oprócz rozmaitego rodzaju oręża mają też znaczenie czary,cuda i pyro-magia.Wielkie miecze są co prawda w grze,ale nie musisz ich używać.DS oferuje przeróżne rodzaje uzbrojenia od normalnych mieczy,przez halabardy i siekiery,na kosach kończąc.Z tego co słyszałem to druga część pozwala na jeszcze lepsze kombinacje uzbrojenia..

  36. Czarnobyl97 11 marca 2014 o 18:33

    …i odkrywania własnego stylu walki.Zaręczam Ci,że jak już wkręcisz się w system walki w DS to inne gry będą wydawać Ci się płytkie w tej jakże ważnej kwestii.To pokaże Ci filmik z testowania normalnego miecza(sunlight straightsword)i sam ocenisz czy jest to za bardzo dla Ciebie japońskie: http:www.youtube.com/watch?v=zl0Wsvxhlqk

  37. Czekam na premierę na PC.

  38. berlą! A czy pauza jest?

  39. @Klekot Chyba nie do końca zrozumiałeś o co chodzi z tym balonikiem. W DMC na wyższych poziomach trudności po zgonie możesz co najwyżej powtarzać etap od ostatniego checkpointu (daruj sobie argument z tym trybem który wymaga golden orbów do takiego restartu, nikt go nie używa), w DS zginiesz 2 razy i twój kilkugodzinny postęp w zbieraniu dusz do awansu może ulecieć niczym balonik. To jest spora różnica.

  40. @Abyss >(daruj sobie argument z tym trybem który wymaga golden orbów do takiego restartu, nikt go nie używa)Zdziwiłbyś się, jak wiele osób go UŻYWA. Wręcz używanie Gold Orbów jest uznawane za kuriozum w środowisku. Besides, restartowanie od checkpointów użyna ocenę tak mocno, że dopóty nie masz wymaksowanej postaci i ciągle potrzebujesz orbów to restarty ci się nie opłacają. Ukończyłem całe DMC1, DMC3 i DMC4 nie używając tej opcji ani razu, i nie jestem jedyny 😛

  41. @Klekostan Również ukończyłem DMC3 i DMC4 bez restartów, jestem absolwentem szkoły Navy Seals, brałem udział w wielu akcjach przeciwko Al-Kaidzie jesteś dla mnie tylko celem. Właśnie w tej chwili dzwonię do moich kontaktów w Polsce i namierzam twoje IP. Mam ponad 100 potwierdzonych zabójstw z karabinu snajperskiego. Uważaj dzieciaku!

  42. @Abyss Wróć jak skończysz DMC1 na SSS, wtedy pogadamy, Rog!

  43. Klekot, Abyss, pisząc to miałem na myśli raczej God of War i inne „wciśnij X, żeby wygrać”. Że niektóre części DmC są wielkie i opierają się na skillu, to chyba wszyscy wiedzą.

  44. W takim razie zwracam honor do kieszeni i przeklinam zachodnie studia, które tak spłyciły ten gatunek ;__;

  45. @silvver – bo ja wiem, czy to sterowanie takie złe? Chyba że mówisz o klawiaturze, a tej nie dotykałem na całe szczęście.

  46. Rozumiem, grafika to nie wszystko ale dziwi mnie fakt, że gra wyglądająca jak stary gniot otrzymuje w CDA ocenę 10/10. Miejmy nadzieję, że chociaż na PC będzie trochę ładniej.

  47. Był ktoś może na zakupach już? Wiecie po ile można ją kupić w Media Markt albo Saturnie?

Skomentuj Berlin Anuluj pisanie odpowiedzi